FormaNapakowane Hollywood

Napakowane Hollywood

Napakowane Hollywood

23.10.2015 | aktual.: 27.12.2016 15:04

Należy to sobie powiedzieć jasno już na wstępie: machanie sztangą to robota na pełen etat. Aby osiągnąć efekty godne któregokolwiek zwycięzcy tytułu Mr. Olympia czy kinowych twardzieli pokroju Sylvestra Stallone'a albo Dwayne'a "The Rocka" Johnsona, nie wystarczy pobiegać sobie na siłownię dwa razy w tygodniu; trzeba diametralnie zmienić styl życia

Należy to sobie powiedzieć jasno już na wstępie: machanie sztangą to robota na pełen etat. Aby osiągnąć efekty godne któregokolwiek zwycięzcy tytułu Mr. Olympia czy kinowych twardzieli pokroju Sylvestra Stallone'a albo Dwayne'a "The Rocka" Johnsona, nie wystarczy pobiegać sobie na siłownię dwa razy w tygodniu; trzeba diametralnie zmienić styl życia.

Lecz z drugiej strony nie ma co popadać w przesadę, bo przecież tamci goście to albo profesjonalni kulturyści, albo aktorzy, których głównym atutem jest napompowany biceps. Tak czy inaczej, zarabiają na życie prężeniem mięśni, podporządkowując treningowi każdy aspekt rozkładu dnia. Co nie znaczy, że i statystyczny Kowalski nie podpatrzy u jednego czy drugiego paru rozwiązań pomocnych przy planowaniu kolejnej sesji z hantlami albo zamiast po hamburgera sięgnie po ryż i kurczaka.

Zajrzyjmy do sal treningowych kilku ikonicznych już twardzieli znanych z dużego ekranu, którzy do dziś, nierzadko mimo sześćdziesiątki na karku, trzymają godną pozazdroszczenia formę.

1 / 5

Sylvester Stallone

Obraz
© EastNews/TriStar Pictures/Courtesy Everett Collection

Po Hollywood krąży anegdotka, że kiedy Franco Columbu, znakomity kulturysta i przyjaciel Arnolda Schwarzeneggera, został zatrudniony do przygotowania Sylvestra Stallone'a do drugiej części "Rambo", pojechał do niego do domu i opróżnił lubującemu się we włoskiej kuchni aktorowi lodówkę; dzisiaj gwiazdor kina akcji chwali się, że od kilkunastu lat nie jadł czerwonego mięsa. Stallone forsował się jednak wówczas niemiłosiernie, co spowodowało problemy z mięśniem sercowym.

Obecnie ćwiczy mniej intensywnie, nie tylko ze względu na wiek - dobiega już siedemdziesiątki! - ale i zdrowy rozsądek. Za młodu optymalnym rozwiązaniem były dla niego treningi trzy dni pod rząd (po dwie sesje) z czwartym wolnym, i wysokoenergetyczna dieta. Rano ćwiczył klatkę, plecy i brzuch, wieczorem ramiona i znowu brzuch.

Po dwudziestoczterogodzinnym odpoczynku wracał na siłownię i przez kolejne trzy dni pracował, odpowiednio, nad łydkami i udami, a potem mięśniami czworobocznymi, naramiennymi, i, oczywiście, brzuchem. Jak mówi Columbu, pod jego okiem Sly w sześć tygodni nabrał pięć kilogramów czystej masy mięśniowej.

2 / 5

Hugh Jackman

Obraz
© EastNews

Ten facet nie uznaje półśrodków. Hugh Jackman przeszedł samego siebie, przygotowując się do roli mutanta Wolverine'a z serii "X-Men". Kiedy przed trzema laty podpisał kontrakt na drugi samodzielny film, zamknął się w siłowni na osiemnaście miesięcy, a codziennie pochłaniał sześć tysięcy kalorii na czele z grubo krojonymi stekami. Efekt?

Jak powiedział sam Jackman: "zwierzęca sylwetka", czyli muskularne ciało z widoczną siatką żył. Mike Ryan, osobisty trener aktora, zdradzał, że sekretem jego podopiecznego jest parowanie ćwiczeń w superseriach, odpowiedni dobór ciężaru, porządna rozgrzewka, ćwiczenia poranne oraz siedmiogodzinny sen. Sprawdziło się.

3 / 5

Arnold Schwarzenegger

Obraz
© EastNews/Warner Bros/Courtesy Everett Collection

Schwarzenegger to legenda nie tylko Hollywood, ale i kulturystyki, facet, który przyczynił się do popularyzacji tego sportu jak mało kto. Nie pakował jedynie przy okazji kolejnych ról; odkąd przeniósł się z austriackiej osady do Niemiec, nie znał życia poza siłownią.

Były gubernator stanu Kalifornia niedługo będzie świętował kolejne przybliżające go do siedemdziesiątki urodziny, lecz z ćwiczeń nie zrezygnował, choć forma z pewnością już nie ta. Arnie niejednokrotnie jednak pokazał, że potrafi. Przygotowując się do "Terminatora 3: Buntu maszyn" postanowił sobie, że powróci do sylwetki sprzed dekady, dysponując jedynie trzema miesiącami. Zdecydował się na powtórkę treningu z lat siedemdziesiątych, ćwiczył sześć dni w tygodniu, dwa razy dziennie, choć głównie na maszynach.

Poniedziałek, środa i piątek to biceps, triceps, mięśnie naramienne (rano), brzuch, uda, łydki (wieczór); wtorek, czwartek, sobota to z kolei klatka i plecy (rano) oraz brzuch i, kompleksowo, nogi (wieczorem), z trzydziestosekundowymi przerwami pomiędzy seriami. Niedziele wolne.

4 / 5

Dwayne "The Rock" Johnson

Obraz
© EastNews/Paramount/Courtesy Everett Collection

Nie ma chyba w Hollywood faceta większego od Dwayne'a Johnsona. Popularny The Rock zasłużył na przydomek "Skała" jak mało kto. Do ubiegłorocznego "Herkulesa" narzucił sobie rygorystyczną dietę, której trzymał się przez pół roku: białka jajek, filet wołowy, kurczak, ryba, owsianka, brokuły, pieczone ziemniaki, ryż, sałata i węglowodany złożone, łącznie pięć tysięcy kalorii, cztery i pół kilograma jedzenia, rozłożone na siedem posiłków dziennie.

Każdego ranka spędza minimum półtorej godziny na siłowni, którą traktuje nie tyle jako miejsce ćwiczeń, co swoistej medytacji.

5 / 5

Jason Momoa

Obraz
© EastNews

Khal Drogo z "Gry o tron" i Conan w jednym ciele. I to jakim! Były surfer przed podpisaniem umowy na nowy film o słynnym barbarzyńcy nigdy nawet nie podniósł sztangi. Miał zaledwie półtora miesiąca na nabranie kilkunastu kilogramów masy mięśniowej.

Poranki zaczynał od dwóch godzin treningu ze stalowym mieczem, potem obowiązkowy posiłek z kurczaka i wyciskanie ciężarów, znowu kurczak i trening wytrzymałościowy. I tak sześć dni w tygodniu. Momoa zainwestował w obliczony na szybkie efekty, intensywny trening AR7; w trzydzieści minut wykonywał trzysta trzydzieści powtórzeń trzech ćwiczeń. Cóż, podziałało.

Bartosz Czartoryski

arnold schwarzeneggerhugh jackmanjason momoa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)