Napój bogów w środku raju
12 gwiazdek – jedyny taki smak na świecie
11.01.2017 15:11
Costas Raptis to geniusz. Współpracownicy traktują go jak wyrocznię i trudno się im dziwić. To od tego jednego człowieka zależy smak każdego nowego rodzaju Metaxy – najdelikatniejszego bursztynowego alkoholu pod słońcem, jednego z najlepiej rozpoznawalnych na świecie symboli Grecji. I prawdopodobnie tylko on zna wszystkie tajniki jej receptury. Mistrza Metaxy udało nam się poznać osobiście i było to niezapomniane spotkanie.
Do Aten przylecieliśmy na zaproszenie Domu Metaxy, a okazją – nowa kampania Metaxy 12 Gwiazdek przy okazji rebrandingu butelki. Twarzą nowej odsłony wszystkim doskonale znanego trunku wybrany został człowiek niezwykły – szwajcarski podróżnik, eksplorator i miłośnik przygód Mike Horn, znany zarówno z wyprawy od źródeł Amazonki aż po jej ujście do oceanu, zdobycia bieguna północnego podczas arktycznej zimy, jak i wyprawy dookoła świata. „Odwaga to nie brak strachu, lecz przezwyciężanie go, korzystanie z niego, by sięgnąć jeszcze dalej” – powtarza Mike.
Metaxa 12 Gwiazdek to szczytowe osiągnięcie Mistrzów Domu Metaxy. Marzeniem założyciela marki – Spyrosa Metaxy, było stworzenie alkoholu delikatniejszego i bardziej aromatycznego niż jakikolwiek znany człowiekowi koniak czy brandy. I choć od tamtej pory minęło przeszło 120 lat, zaledwie pięć osób poznało pełnię tajników tworzenia tego trunku. Dziś funkcję Mistrza Metaxy sprawuje Constantinos Raptis. To on dba, by każda butelka „Piątki”, „Siódemki” czy „Dwunastki” smakowała zawsze równie wybornie. To on także odpowiedzialny jest za tworzenie nowych rodzajów Metaxy. Tak, wszystko to spoczywa na barkach tylko jednego człowieka. Jak to możliwe?
Costas na swoje stanowisko (czy może raczej: do tej misji) wybrany został już przeszło 25 lat temu. Na pewno w pracy mocno pomaga mu wykształcenie chemiczne, lecz to, co wyróżnia go spośród tysięcy innych greckich chemików, to niesamowity dar wyczucia smaków i zapachów. Jak on to robi?
– Upijcie łyk 12-gwiazdkowej Mataxy – mówi do nas i grupki innych zagranicznych dziennikarzy Costas podczas wizyty w piwnicach Domu Metaxy w Atenach, gdzie poznajemy historię marki i przyglądamy się niekończącym się rzędom ogromnych dębowych beczek z leżakującym trunkiem. – Co czujecie najpierw? Aromat kawy, karmelu i czekolady, przenikające się z suszonymi śliwkami i skórką pomarańczową, której posmak łączy się w końcowej fazie z korzenną nutą, prawda?
Trudno w to uwierzyć, ale właśnie te wszystkie smaki można poczuć, upijając jeden niewielki łyk 12 Gwiazdek. Dla porównania, 5-gwiazdkowa Metaxa pozostawia posmak gorzkiej pomarańczy, brzoskwini, wanilii i miodu, zaś popularna „Siódemka” – suszonej śliwki, przypalanego miodu i czarnych rodzynek. Te wszystkie smaki potrafi rozpoznać i nazwać Constantinos Raptis. To on także odpowiada za tworzenie nowych, najbardziej ekskluzywnych jak dotąd rodzajów Metaxy: Private Reserve oraz zupełnie unikalnego Angels’ Treasure – stworzonego z połączenia ponad 200 destylatów pochodzących z oryginalnej beczki nr 1.
Wino to nieodłączny składnik każdego z rodzajów Metaxy. – Na początku selekcjonuję najbardziej szlachetne i aromatyczne wina Muskatu, pochodzące wyłącznie z egejskiej wyspy Samos. Kiedy czuję, że nastał właściwy moment, mieszam je z winnymi destylatami, które leżakowały w beczkach z francuskiego dębu Limousin o różnym stopniu wypalenia. Następnie wkomponowuję mój sekretny bukiet płatków majowej róży i śródziemnomorskich ziół – opisuje mistrz Raptis.
Aby dowiedzieć się, skąd ta niezwykłość wina pochodzącego z Samos, udajemy się na ową wyspę. To zaledwie godzina lotu z Aten (można tam również dopłynąć promem, choć trwa to już znacznie dłużej).
Naszym przewodnikiem na wyspie był Nicos – około 40-letni inżynier, który, jak ogromna część rodowitych mieszkańców Samos, jest także właścicielem niewielkiej winnicy i sadu oliwnego. O historii tego miejsca, jego zabytkach i atrakcjach wie wszystko.
– Na Samos mamy wszystko, czego dusza zapragnie. No chyba że ktoś kocha deszczową pogodę. Nie mamy też zbyt dużo śniegu zimą, dlatego wielu turystów odwiedza nas także w chłodniejszych porach roku, choćby po to, aby wędrować po górskich szlakach – opowiada Nicos.
Na górskich zboczach uprawiane są także niewielkie winnice na pięknie zadbanych parcelach wielkości ogrodu. Są one nazywane tarasami Morza Egejskiego. I trzeba przyznać, że nie tylko wyglądają urokliwie, ale także rodzą grona o niezwykle bogatym smaku i aromacie. To właśnie z nich od pokoleń produkowany jest wspomniany Muskat – wino nazywane królem win słodkich.
– Uprawa winnic w tutejszych warunkach nie jest łatwa choćby z tego względu, że na górskie zbocza nie dojadą maszyny rolnicze, więc całą pracę wykonujemy ręcznie – opowiada „kapitan” Vassilis, którego na wyspie wciąż nazywa się w ten sposób, choć nie pływa już od bardzo wielu lat. Wraz z żoną Christine ma niewielką plantację winogron, a witających w swoich progach turystów chętnie częstuje produkowanym przez siebie Muskatem. Tak, Grecy mają tu możliwość wytwarzania wina również na własne potrzeby, lecz to, które później rusza w świat pod marką Muskat, produkowane jest wyłącznie w oficjalnej winiarni Związku Spółdzielni Winiarskich z Samos, do której plantatorzy przywożą swoje zbiory. – Nasze latorośle mają nawet po 100 lat, są bardzo niskie (każdy z nich w odpowiednim momencie przycinamy ręcznie) i uformowane w charakterystyczny kształt dłoni sięgającej po jabłko. Rosną na skalistym i bardzo przewiewnym podłożu, a my celowo ich nie nawadniamy dodatkowo, dzięki temu rodzą malutkie, ale wyjątkowo słodkie owoce – dodaje nasz gospodarz.
Jak opowiada nam pracownik znajdującego się na wyspie Muzeum Samos Wine, w tym roku winnice obrodziły w wyjątkowo smaczne i słodkie owoce. Ale Metaxa będzie mogła być z nich produkowana dopiero za pięć lat – tyle przynajmniej czasu wino musi wcześniej leżakować.
Jednak winnice i przepyszny Muscat to niejedyne powody, dla których warto wybrać się na Samos. To także istnym raj dla miłośników historii starożytnej, której zabytki znaleźć można niemal na każdym kroku (obowiązkowym punktem zwiedzania są m.in. ruiny świątyni Hery). Ale Samos to przede wszystkim wyspa, na której można odpocząć – tak fizycznie, jak i psychicznie. Przepiękne zatoczki z ładnymi, piaszczystymi plażami znajdują się nie tylko w pobliżu większych, choć wciąż kameralnych kurortów, takich jak Potámi, Psilí Ámmos, Bállos czy Kokkari.
– Tu plaży mamy bez liku, więc jeśli szukasz takiej, na której będziesz całkiem sam, chcesz rozbić namiot i spędzić kilka dni nie niepokojony przez nikogo, zapraszamy serdecznie – zapewnia nasz przewodnik.
Jednak także miłośnicy bardziej rozrywkowego spędzania wolnego czasu znajdą tu dla siebie atrakcje. W większych kurortach są kluby, w których można nocami poszaleć, puby oraz kina. Poruszanie się zaś po wyspie (której objechanie zajmie nam 3-4 godziny) jest zaś bardzo łatwe – na każdym kroku można wynająć rower lub skuter, a drogi są utrzymane w dobrym stanie.
Jednak w jakiejkolwiek części Samos się nie zatrzymamy, koniecznie powinniśmy skosztować lokalnych specjałów. Musaka to pozycja obowiązkowa: zapiekanka z bakłażana, pomidorów oraz mielonej jagnięciny z kozim serem – z Grecji pochodzi i nigdzie poza Grecją nie smakuje równie wybornie. Na stołach królują tu także dolmades, czyli maleńkie gołąbki mięsno-ryżowe zawinięte w liście winogron, gemista, czyli papryki i pomidory faszerowane ryżem, czy tomatokeftedes – placuszki z pomidorów. Spróbujmy także świeżych owoców morza, zwłaszcza pieczonej ośmiornicy – wyborna! Wszystko to zawsze podawane jest w towarzystwie oryginalnej fety i oliwek z pestkami. Na deser warto wybrać peynirli tepsi boregi (borek albo burek), czyli lekko słone ciasto nadziewane białym serem. To właściwie deser turecki, ale na Samos niezwykle popularny. Najpopularniejszymi trunkami są wspomniane już słodkie wino i Metaxa – bez ich skosztowania nie warto wyjeżdżać z Grecji.