AlkoholeNaprawdę znacie już wszystkie smaki piwa?

Naprawdę znacie już wszystkie smaki piwa?

Nasza redakcja otrzymała zaproszenie do Browaru Guinnessa i wybrała się do Dublina z okazji zbliżającej się 250. rocznicy otwarcia tej fabryki

Naprawdę znacie już wszystkie smaki piwa?
Źródło zdjęć: © WP

17.03.2016 | aktual.: 26.02.2018 11:09

Nasza redakcja otrzymała zaproszenie do Browaru Guinnessa i wybrała się do Dublina z okazji zbliżającej się 250. rocznicy otwarcia tej fabryki. Co tam zobaczyliśmy?

Ostatnie lata nas rozpieszczają. Na rynku, obok zwykłych, „fabrycznych“ piw, pojawiło się sporo nowych propozycji, wśród nich liczne wyroby lokalnych browarów, te wszystkie niepasteryzowane, nieutrwalone, pszeniczne, mieniące się pełną paletą barw rzemieślnicze pyszności. My dzisiaj jednak chcielibyśmy się z Wami podzielić naszym odkryciem sprzed ładnych już paru lat. Piwem, którego część z nas nie pokochała po pierwszym łyku, ale do smaku którego musieliśmy jednak dojrzeć i dorosnąć w podobny sposób, jak dorasta się do ostryg, małż czy kawioru, nie są to bowiem dla nas, Polaków, smaki oczywiste. Okazja ku temu nadarzyła się wspaniała – nasza redakcja otrzymała bowiem zaproszenie do Browaru Guinnessa i wybrała się do Dublina z okazji zbliżającej się 250. rocznicy otwarcia tej fabryki. Zwiedziliśmy muzeum, a także miejsca niedostępne dla zwykłego śmiertelnika, m.in. laboratorium, w
którym testowane są nowe receptury i smaki.

CZY WIECIE ŻE...

...jest piwo, którego wypija się ponad 5 mln litrów dziennie? Piwo, które jest sprzedawane w 150 krajach na świecie? Którego odpowiedniego nalewania, trwającego dokładnie 119,5 sekundy, trzeba się nauczyć? Piwo urzekające głęboką czernią, orzeźwiającym smakiem z wyczuwalną nutą kawy i gorzkiej czekolady? Tak, nie mylicie się, mówimy tu oczywiście o Guinnessie.

TAJEMNICA NIEPOWTARZALNEGO SMAKU

Skąd na Guinnessie wzięła się słynna, gęsta piana? Za sprawą azotu, który najpierw wypycha bąbelki dwutlenku węgla tworząc smakowity gęsty kożuszek (stąd tak ważna jest cierpliwość i poczekanie, aż piwo dojrzeje do konsumpcji). Kolejna ważna sprawa to temperatura. Guinness nie powinien być zbyt schłodzony, idealna temperatura do jego spożycia to 6 stopni. Już sam proces nalewania jest inny niż zwykle. Piwo należy nalać do 4/5 szklanki, po czym odstawić na ok.1,5 minuty. Dopiero po odczekaniu chwili można napełnić szklankę do pełna i serwować.

A jak to rozwiązano w puszkach i butelkach? Otóż zastosowano tam tzw. widget, czyli kulkę podobną do pingpongowej, z maleńką (0,65 mm) dziurką w środku. Kulka ta napełnia się azotem, gdy piwo jest pod ciśnieniem, po otwarciu zaś ulatniający się azot pomogą stworzyć pianę praktycznie nie do odróżnienia z tą pubową. Kolejna ważna wskazówka: nie pijcie jednego łyka! Pierwszy Wasz kontakt z Guinnessem to 4-5 łyków pitych bez przerwy, dopiero potem chwilkę odsapnijcie. Spróbujcie się wczuć w smak i jego bogactwo. Czujecie kawę inkę? To pamiątka po palonym jęczmieniu. Czujecie aromat czekolady? A przecież Guinness to jęczmień, woda, chmiel i drożdże – nie ma tam nic więcej! Magia, prawda?

IRLANDZKI KUNSZT VS. POLSKIE PODNIEBIENIE

Nie zrażajcie się tym, jeśli pierwszy kufel nie będzie Wam bardzo smakował. To jest jednak piwo zupełnie inne, niż te popularne w Polsce. Ze smakiem Guinnessa trzeba się oswoić. Podobnie jak ze smakiem ostryg, trufli czy fois gras. Doświadczenie wymaga czasu. Na marginesie: piwo, które możecie kupić w Polsce i w całej Europie jest wytwarzane w browarach irlandzkich. Słyszeliśmy opinie, że Guinness w Polsce smakuje inaczej. Jest to autosugestia, podobna do opinii, że włoskie jedzenie we Włoszech smakuje lepiej.

Inną ciekawostką jest fakt, że rodzajów Guinnessa jest ponad dwadzieścia. Przykładowo – najpopularniejszym piwem w Afryce jest Extra Stout, warzone według receptury z 1821 roku i smakujące zupełnie inaczej niż Draught. W Malezji czy Singapurze najpopularniejszy jest z kolei Foreign Extra Stout mający ponad 7,5 procent alkoholu. Mieliśmy też okazję przetestować piwa, których nie ma jeszcze w sprzedaży, takich jak jęczmienny lager oraz bursztynowe IPA.

GUINNESS – INSTRUKCJA OBSŁUGI

Zgodnie z tradycją prawidłowe nalewanie Guinnessa składa się z sześciu kroków: 1. Należy wziąć szklankę do piwa Guinness. Dlaczego? Jest to szklanka nieco większa niż te popularne w Polsce (pint to to ok. 0,56 litra), poza tym picie Guinnessa z kufla jest po prostu dziwne.

  1. Piwo nalewamy pod kątem 45 stopni, uważając, by kurek nie dotknął szklanki.
  2. Napełniamy do wysokości ok. 4/5 szklanki.
  3. Szklankę odstawiamy na ok. 1,5 minuty. W tym czasie możemy obserwować proces ulatniania się azotu, czego skutkiem będzie wspaniała piana.
  4. Dolewamy brakującą część piwa, tworząc lekko wystający kożuszek z piany.
  5. Odczekujemy, aż nadmiar azotu się ulotni, efektem będzie idealnie czarne piwo z biała pianą u góry.

CO MA TUKAN DO PIWA?

Osobną ciekawą kwestią jest identyfikacja marki. O ile harfa czy podpis sir Arthura Guinnessa są oczywiste – to pierwsze to symbol Irlandii, założyciela zaś firmującego swoim nazwiskiem firmę jakoś specjalnie przedstawiać nie trzeba. Ale skąd Tukan? Historia ta ma już prawie 100 lat. Otóż w latach 20-tych John Gilrloy, angielski ilustrator, postanowił zaprząc do reklam Guinnessa zwierzęta. Na pierwszy ogień poszła foka trzymająca na czubku nosa pełny kufel (idea ta narodziła się podobno podczas oglądania występów cyrkowych), z czasem pojawiły się inne zwierzęta, m.in. struś i pelikan. Pojawił się też tukan, ze słynnym wierszykiem:

If he can say as you can
"Guinness is good for you"
How grand to be a Toucan
Just think what Toucan do.

I to właśnie tukan okazał się strzałem w dziesiątkę i stał się symbolem Guinnessa aż do dzisiaj.

ZIELONE ŚWIĘTO PIWA

Świętem Irlandii jest dzień Świętego Patryka, hucznie obchodzony w dniu 17 marca. W Irlandii jest to oczywiście dzień wolny od pracy z obowiązkową barwną paradą. Należy w niej albo uczestniczyć, albo obserwować, mając na sobie obowiązkowo zielony element ubrania. Po paradzie dalsze świętowanie przenosi się do barów i pubów, gdzie zabawa trwa do późnej nocy. Obyczaj ten już dawno rozlał na inne kraje, przede wszystkim tam, gdzie liczne są irlandzkie diaspory, czyli na USA, Kanadę, Australię oraz Wielką Brytanię. Hucznie obchodzony jest też w innych krajach, najczęściej przy kuflu Guinnessa dopiero na koniec wieczoru doprawionego szklaneczką długo leżakowanej whiskey. Fajnie by było, gdyby obyczaj ten także ustanowić nad Wisłą. Może niekoniecznie z paradą, w końcu mamy swoje obyczaje i święta. Tym niemniej tradycja wypicia Guinnessa właśnie w dniu Św. Patryka i zamyślenia się nad losami Irlandii, z którą tyle nas łączy włączając w to świeżą polską imigrację, brzmi kusząco.

Przy okazji, gdy brak już tematów do rozmowy lub po prostu chce się pomilczeć, można przejrzeć Księgę Rekordów Guinnessa. Została ona wymyślona i pierwszy raz wydrukowana w 1954 roku przez sir Hugh Beavera, w tamtym czasie dyrektora generalnego browaru. Główną przyczyną powstania księgi był fakt, że wśród mężczyzn często pijących piwo kończyły się tematy do rozmów.

Spotkajmy się razem w dniu Św. Patryka w jednym z irlandzkich pubów. Przy okazji można będzie zabawić się w Guinness moustache (wąsy z piany po najpopularniejszym irlandzkim piwie) czy zaplanować choćby w marzeniach podróż do kraju, który urzeka pięknem przyrody i serdecznością ludzi go zamieszkujących.

Źródło artykułu:Artykuł sponsorowany
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)