Naśladowcy Hitlera? Amerykanie traktowali więźniów obozów koncentracyjnych jak bydło
"Wydaje się, że traktujemy Żydów tak samo jak naziści, z tą jedną różnicą, że nie przeprowadzamy ich eksterminacji" - pisał specjalny wysłannik prezydenta Trumana pod koniec sierpnia 1945 roku. Wypowiadał się o sytuacji więźniów obozów, którzy... wciąż w nich przebywali. I wcale nie przesadzał.
W ostatnich tygodniach II wojny światowej w obozach koncentracyjnych na terenie Niemiec przebywały ciągle setki tysięcy ludzi. Wydawać by się mogło, że moment, gdy do danego kacetu docierali alianccy żołnierze, był końcem ich gehenny. Nic z tych rzeczy. Dla tysięcy tak zwanych dipisów (od angielskiego displaced person), którzy nie mogli powrócić do swojego kraju, przyszłość rysowała się w najczarniejszych barwach.
01.12.2015 | aktual.: 07.12.2015 14:54
W pasiakach za obozowymi drutami
Jak podkreśla w swojej książce "Sąsiedzi naziści. Jak Ameryka stała się bezpiecznym schronieniem dla ludzi Hitlera" Eric Lichtblau, alianci zupełnie nie mieli pomysłu, co zrobić z dotychczasowymi więźniami. W efekcie "tysiące osób nadal tkwiących w obozach umierały z powodu chorób i niedożywienia jeszcze długo po klęsce Niemiec. Pozostawały uwięzione za ogrodzeniem wybudowanych przez Hitlera obozów w Dachau, w Bergen-Belsen i w dziesiątkach podobnych miejsc, przekształconych w obozy dla dipisów. Ocalałych otaczał smród śmierci i nędzy..."
Chociaż trudno nam sobie to dzisiaj wyobrazić stłoczeni, niedożywieni więźniowie, którzy przeżyli wojnę, wciąż musieli nosić obozowe pasiaki. Jakby tego jeszcze było mało, w niektórych obozach ofiary brunatnego reżimu przebywały w tych samych barakach, co schwytani hitlerowcy! Zdarzały się wręcz wypadki, że tym ostatnim powierzano zadanie "pilnowania umieszczonych w alianckich obozach Żydów, przez co panowali nad nimi nawet po własnej klęsce".
Nawet wiele miesięcy po wyzwoleniu ofiary Holokaustu musiały nadal nosić obozowe pasiaki. Na zdjęciu wojskowy kapelan rabin Hershel Schaecter odprawia nabożeństwo dla byłych więźniów obozu w Buchenwaldzie (fot. domena publiczna)
Całości obrazu dopełniał fakt, że Żydom pochodzącym z Niemiec, Włoch, Austrii i innych krajów współpracujących z Hitlerem wcale nie przysługiwał status ofiar! Uznano ich automatycznie za obywateli wrogich państw. W efekcie - jak podkreśla Eric Lichtblau - "zostali zrównani z nazistowskimi więźniami osadzonymi w tym samym miejscu".
Na ponury żart zakrawa również to, że obsługę medyczną w obozach dla dipisów zasiliły tysiące lekarzy i pielęgniarek, którzy jeszcze niedawno "praktykowali zbrodniczą nazistowską medycynę w obozach koncentracyjnych".
Traktujemy Żydów tak samo jak naziści
Myli się ten, kto sądzi, że dipisom zapewniono chociaż godziwe wyżywienie. Pod tym względem sytuacja też pozostawiała bardzo wiele do życzenia. W wielu obozach podstawę jadłospisu nadal stanowił czarny, gliniasty chleb, który z trudem dało się przełknąć. Nie może zatem dziwić, że kwitł nielegalny handel. To z kolei bardzo nie podobało się Amerykanom, którzy byli oburzeni faktem, iż Żydzi są "preferencyjnie" traktowani i wykorzystują istniejące w obozach systemy czarnorynkowe, by kupować więcej jedzenia, niż wynosiły przyznawane im racje żywnościowe.
Doszło w końcu do tego, że Jankesi na początku 1946 roku upoważnili niemiecką policję do przeprowadzenia nalotu na obozy w Stuttgarcie i Landsbergu. To z kolei doprowadziło do wybuchu zamieszek. Polała się krew. Jeden z byłych więźniów obozu koncentracyjnego stracił życie. Przeżył Holokaust, aby zginąć w wolnej Europie. To przepełniło czarę goryczy.
Kobiety i dzieci przetrzymywane w obozie koncentracyjnym w Bergen Belsen. Taki widok musiał wstrząsnąć alianckimi żołnierzami. Zdjęcie wykonane w dniu wyzwolenia obozu (fot. domena publiczna)
Prezydent Truman już wcześniej zdecydował o oddelegowaniu do Europy specjalnego wysłannika, który miał zbadać warunki, w jakich żyją dipisi. Wybór padł na Earla Granta Harrisona, byłego komisarza do spraw imigracyjnych i naturalizacyjnych, a także dziekana wydziału prawa Uniwersytetu Pensylwanii.
Jego ustalenia wstrząsnęły Ameryką, mącąc powojenną euforię. W cytowanym przez Erica Lichtblaua raporcie, pisał on między innymi: "W chwili obecnej wydaje się, że traktujemy Żydów tak samo jak naziści, z tą jedną różnicą, że nie przeprowadzamy ich eksterminacji".
Żydzi stoją niżej niż zwierzęta
Nie wszyscy byli podobnego zdania. Słynny generał George Patton po zapoznaniu się ze stanowiskiem wysłannika Trumana, w swoim pamiętniku zanotował: "Harrison i jemu podobni wierzą, że dipis to istota ludzka, co jest nieprawdą. W szczególności odnosi się to do Żydów, którzy stoją niżej niż zwierzęta". I to właśnie człowiek o takich poglądach zarządzał obozami dla dipisów!
Generał George Patton - z lewej, pod którego pieczą znajdowały się obozy dla dipisów, miał bardzo jednoznaczną opinię na ich temat (fot. domena publiczna)
Jego postawa wcale nie była odosobniona. Przykładowo, żona prezydenta Trumana unikała jak ognia przyjmowania Żydów w domu, samemu zaś przywódcy Stanów Zjednoczonych prywatnie zdarzało się wyśmiewać "żydków" i "chałaciarzy".
Dipisi doskonale zdawali sobie sprawę z niechęci, jaką ich powszechnie darzono. Jeden ze smutkiem konstatował: "Kiedy uświadomiliśmy sobie, jak bardzo świat jest obojętny wobec naszej tragedii, zaczęła w nas narastać ogólna niemoc. Wkrótce zaczęliśmy dostrzegać ludzi, którzy przeżyli najgorsze możliwe tragedie w latach wojny, a teraz nagle popełniali samobójstwa, często przez powieszenie".
Dla tysięcy ludzi takich jak on nie było miejsca w Stanach Zjednoczonych i innych państwach zwycięskiej koalicji. Musieli czekać całymi miesiącami na pozwolenie opuszczenia obozów. W tym samym czasie za ocean zupełnie legalnie trafiły setki byłych nazistów.
Witano ich tam wręcz z otwartymi rękoma jako specjalistów w różnych dziedzinach. To właśnie oni mieli zapewnić Amerykanom przewagę w rozpoczynającym się wyścigu zbrojeń ze Związkiem Radzieckim. Ale to już historia na zupełnie inny artykuł.
Autor: Rafał Kuzak
Tekst opublikowany we współpracy z serwisem Ciekawostkihistoryczne.pl
Przeczytaj również artykuł: **[
Poradnik przetrwania w radzieckim łagrze. Lektura tylko dla ludzi o mocnych nerwach ]( http://ciekawostkihistoryczne.pl/2014/07/25/poradnik-przetrwania-w-radzieckim- lagrze-lektura-tylko-dla-ludzi-o-mocnych-nerwach/ )**.
Autor: Rafał Kuzak - Magister historii, fan muzyki rockowej i dobrej książki. Współautor "Wielkiej Księgi Armii Krajowej". Autor ponad stu artykułów poświęconych głównie przedwojennej Polsce i II wojnie światowej. Obecny zastępca redaktora naczelnego "Ciekawostek historycznych".