Neil Gaiman jest "złodziejem i łasicą"
Nietypowa awantura wstrząsnęła amerykańskimi mediami komiksowymi i władzami Minnesoty. Matt Dean, republikański członek kongresu stanowego, nazwał Neila Gaimana ołówkoszyją złodziejską łasicą i przyznał się, że go nienawidzi. A wszystko przez 45 tysięcy dolarów
Do wyznania doszło podczas spotkania w sprawie funduszu stanowego przeznaczonego na kulturę. Dean, odkrywszy, że Gaiman (słynny pisarz, a także scenarzysta komiksowy i filmowy) otrzymał 45 tysięcy dolarów za 4-godzinny wykład wygłoszony w maju 2010 roku w bibliotece publicznej w Stillwater ogłosił, że to skandal i kradzież.
- Gaiman, którego nienawidzę, jest małą ołówkoszyją łasicą, która ukradła stanowi Minnesota 45 tysięcy dolarów (w oryginale: "Gaiman, who I hate, is a pencil-necked little weasel who stole $45,000 from the state of Minnesota") - cytuje polityka serwis StarTribune w artykule z 4 maja 2011 roku.
Sprawa odbiła się echem w lokalnych mediach, a Gaiman postanowił odpowiedzieć na zarzuty polityka na swoim blogu. We wpisie opublikowanym jeszcze tego samego dnia tłumaczy, że 45 tysięcy dolarów biblioteka zapłaciła dobrowolnie, nie można więc nazywać go złodziejem. Dziwi się, że republikański polityk nie pochwala zasad wolnego rynku i kapitalizmu. Autor "Sandmana" tłumaczy, że jego stawki są tak wysokie ponieważ nie lubi przemawiać publicznie i odciąga go to od pisania. Wyznaje też, że jeszcze przed odkryciem Matta Deana przeznaczył te pieniądze na cele charytatywne. Przede wszystkim jednak nazywa republikańskiego polityka chuliganem prześladującym innych.
Czytaj więcej w serwisie Komiksomania.pl