CiekawostkiNie chcesz wrócić z urlopu w trumnie? Nie rób tego!

Nie chcesz wrócić z urlopu w trumnie? Nie rób tego!

* Początek urlopu wydaje się okresem stosunkowo bezpiecznym - wyczerpani pracą wylegujemy się plaży, zajmujemy piwkowaniem, grillem albo aktywnymi formami wypoczynku typu rower czy pływanie.*

Nie chcesz wrócić z urlopu w trumnie? Nie rób tego!
Źródło zdjęć: © Fotochannels

Jednak zbyt monotonny urlop potrafi skutecznie popsuć wakacyjny nastrój, a nawet sprawić, że zaczniemy myśleć o... pracy. Nic zatem dziwnego, że wielu z nas szuka urozmaicenia i do głowy przychodzą nam kuriozalne pomysły na "uatrakcyjnienie" wypoczynku. Sprawdź, czego absolutnie NIE powinieneś robić na wakacjach, jeśli chcesz wrócić do domu w jednym kawałku!

Balconing

Hotelowy pokój z balkonem, a kilkadziesiąt metrów niżej - piękny basen. Nic tylko skakać! Balconing to ekstremalna i potencjalnie śmiercionośna "zabawa". Coraz częściej pijani lub też odurzeni narkotykami turyści wpadają na "genialny" pomysł i skaczą z balkonu do wody, co często kończy się tragicznie. Balkoning to prawdziwa zmora w hotelach na Balearach - to właśnie tam dochodzi do największej liczby skoków. Każdego roku ma tam miejsce kilkanaście takich, które kończą się śmiercią "śmiałków". Potłuczeń i złamań jest znacznie więcej. Jeśli kusi was tego typu rozrywka, lepiej wybierzcie pokój bez balkonu. Uwaga! Nawet "trafienie" do basenu nie oznacza, że nic się nie stanie!

Jazda na holu

Letnia odmiana kuligu czyli mocowanie na hol deskorolki, roweru czy też jazda na rolkach za ciągnącym nas autem to pomysł pozornie atrakcyjny, a w istocie niezwykle niebezpieczny. I nie chodzi tu tylko o niebezpieczeństwo wywrócenia się, co zapewne skończyłoby się złamaniami i potłuczeniami, ale o utratę równowagi i ryzyko wpadnięcia pod koła pojazdu (np. podczas gwałtownego hamowania lub skrętu), co może skończyć się znacznie gorzej. Zdecydowanie zbyt wysoka cena za chwilę pędu i wiatr we włosach.

Trampki na Rysach, japonki na Giewoncie

Mimo że TOPR już wiele lat informuje, że chcąc wyjść w wyższe partie gór, należy zakładać odpowiednie obuwie, turystów w różnej maści trampkach, klapkach i sandałkach w drodze na Rysy i inne tatrzańskie szczyty nie brakuje. I choć wielu udaje się wrócić z takiej wycieczki bez szwanku, w przypadku nagłego załamania pogody czy nawet zwykłej ulewy buty z gładką podeszwą mogą zafundować nam poślizg na mokrej skale, co w wyeksponowanym miejscu może oznaczać śmierć. To właśnie przez buty ratownicy górscy często muszą ściągać ze szlaków niedzielnych turystów, którzy przez kontuzje spowodowane brakiem odpowiedniego obuwia nie są w stanie samodzielnie powrócić z gór.

Skok na główkę

Mimo porażających statystyk i kampanii na rzecz bezpiecznego zachowania nad wodą, zawsze znajdzie się idiota, który za wszelką cenę (i zazwyczaj pod wpływem alkoholu)
chce zaimponować znajomym, skacząc "na główkę". Taki artysta często nawet nie ma pojęcia o głębokości wody w danym miejscu, nie mówiąc o ukształtowaniu dna (czy np. nie występują tam duże kamienie). Jeśli jest za płytko, "zabawa" kończy się poważnymi urazami kręgosłupa, wskutek których taki "kozak" jest sparaliżowany na całe życie. Jeśli za głęboko - w zetknięciu z chłodną wodą, rozgrzany słońcem i alkoholem skoczek może skończyć ze skurczem, a w najgorszym wypadku zawałem. Skok na główkę to zdecydowanie głupi pomysł.

Wyścigi uliczne

Z trzeźwością polskich kierowców jest, jak jest. Jedną z najbardziej idiotycznych rzeczy, jakie możesz zrobić w stanie "po spożyciu", to siąść za kółko. Zdarzają się tacy, którzy nie poprzestaną na próbie dojechania do domu, ale skuszeni pustymi ulicami nocnego miasta, postanawiają urządzić sobie rajd Monte Carlo i pościgać się z kolegami. W najlepszym wypadku skończy się skasowaniem samochodów, sprawą w sądzie i słonymi mandatami (i dobrze!). W najgorszym - stracisz życie albo kogoś go pozbawisz. Z alkoholem za kółkiem nie ma żartów.

Jazda na dachu

W czasie wakacyjnych imprez trwających do białego rana niektórzy wpadają na pomysł, by urozmaicić sobie rozrywkę i pojeździć na dachu. Pół biedy, kiedy będzie to dach samochodu (choć również może skończyć się tragicznie), ale pociągu? Na tak kretyński pomysł wpadło parę lat temu w Gdyni kilku mężczyzn. Solidnie zaprawieni panowie, wracając nad ranem z imprezy, postanowili wejść na dach pociągu towarowego. Nie dane było im jednak cieszyć się osiągnięciem rodem z amerykańskiego westernu - zawadzili o trakcję i śmiertelnie poraził ich prąd.

Amatorska wspinaczka

Wysokie mosty, słupy, maszty, krzyż na Giewoncie - wszystko, po czym można się wspiąć, kusi lubiących igrać z wysokością i spragnionych adrenaliny. Pomijając fakt, że takie "wyczyny" często są nielegalne, pewien filmik nakręcony przez rosyjskich nastolatków pozwoli wam odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie kończy się brawura, a gdzie zaczyna zwykła głupota... * Skoki przez ognisko, skoki przez mrowisko*

To zabawa dla lubiących ciepło i nie dbających o swój tyłek - zarówno w przypadku niepowodzenia skoku przez ognisko, jak i mrowisko, tylna część rozgrzeje się do czerwoności czy to za sprawą płomieni i żaru, czy to mrówczego jadu. O ile oczywiście nie upadniemy w sam środek przeszkody jakoś inaczej - np. twarzą. Spalone włosy odrosną, ugryzienia znikną, ale z bliznami, które mogą zostać po oparzeniach jest już gorzej.

Kto wypije więcej?

Zawody w piciu najczęściej kończą się po prostu kacem-gigantem, który następnego dnia skutecznie paraliżuje uczestników, którzy poniewczasie uświadamiają sobie, na jak bardzo idiotyczny pomysł wpadli. Niektórzy jednak nie mają tego szczęścia i takie zawody kończą się dla nich śpiączką alkoholową, a lepiej nie liczyć, że równie pijani koledzy rozróżnią zwykły "zgon" od tego groźnego stadium upojenia alkoholem i wezwą pomoc. Dużo i szybko - to się może skończyć po prostu śmiercią z przepicia czy też śmiercią z powodu wylewu czy zawału spowodowanego pijaństwem. Szczególnie gdy pijemy w pełnym słońcu.

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)