Nie daj się nabrać na poranny seks!
Męskim okiem
21.06.2010 | aktual.: 21.06.2010 16:33
Jest sobotni poranek. Nie musisz wcześnie wstawać, nie czeka na ciebie żadna praca, ani upierdliwy szef. Nie masz żadnych obowiązków i możesz leniuchować do woli. Tak ci się przynajmniej wydaje. Bo twoja partnerka już ma dla ciebie kilka zadań: trzeba pozmywać, poodkurzać, umyć podłogi, a potem wyszorować wannę i toaletę. Nie wierzysz, że cię do tego namówi? Nic prostszego - wystarczy, że chwilę z tobą pofigluje, a sam zakasasz rękawy i weźmiesz się do roboty! Do takich zachowań przyznaje się ponad 80 procent kobiet!
W dodatku panie absolutnie nie widzą w takim zachowaniu nic złego. Uważają, że jest to drobne, nieszkodliwe przekupstwo, które w żaden sposób nie zagraża dobrym relacjom w związku. Większość tłumaczy też, że dzięki porządkowi w domu czuje się bardziej komfortowo, nic jej nie rozprasza i chętniej oddaje się seksualnym igraszkom.
No cóż - relacjom być może faktycznie to nie zagraża, ale nikt chyba nie lubi być ofiarą manipulacji. Nawet takiej "nieszkodliwej". Tak więc drodzy panowie - uważajcie w sobotnie poranki. Uważajcie w weekendy i w inne dni wolne! Nie dajcie się zwieść kuszącym namowom, bo nie płyną one z pożądania, ale z co najwyżej z potrzeby porządku! Najlepiej w takim przypadku nie reagować, skupić się na przerzucaniu kanałów w telewizji, ewentualnie wziąć szybki, zimny prysznic.
Jest też druga opcja - najpierw pofiglować, a potem przypomnieć sobie nagle, że ma się coś ważnego do załatwienia na mieście. Tylko uwaga - taki numer przejdzie raz, góra dwa razy. Potem nasze nagłe wyjścia zaczną budzić podejrzenia.
_ (menonwaves)_
ZOBACZ TAKŻE: Seks w liczbach