Nie ma nóg, ale podejmie mordercze wyzwanie
"Spartan Race" to doskonały sprawdzian dla nadzwyczajnie sprawnych fizycznie i żądnych wrażeń facetów, którym niestraszny ponadludzki wysiłek czy ekstremalne sytuacje. Podczas "Biegu Spartan" nic nie jest pewne - nawet dystans wyścigu, który może wynosić niecałe 2 kilometry albo zakrawać o maraton. Wiadomo jedno: cała trasa jest zawsze najeżona przeszkodami - trzeba skakać nad ogniem, wspinać się, pływać w błocie lub przedzierać się przez chaszcze. To "czyste w swoim prymitywizmie szaleństwo" - zapewniają organizatorzy.
05.08.2013 | aktual.: 07.08.2013 12:36
Jedna z tegorocznych odsłon biegu, która odbędzie się 8 września w hrabstwie North Yorkshire w Wielkiej Brytanii, będzie miała nietypowego uczestnika - weźmie w nim udział 27-letni były żołnierz, który kilka lat temu stracił na misji w Afganistanie obie nogi. Brzmi nieprawdopodobnie, bo z ukończeniem morderczego wyścigu mają problem nawet wysportowani, stuprocentowo sprawni mężczyźni. James Simpson jest jednak solidnie zdeterminowany i pod okiem osobistego trenera odbywa mordercze ćwiczenia w trudnym terenie. Wykorzystuje skrócone o połowę protezy nóg, jakich używają paraolimpijscy biegacze - pozwala mu to szybciej zmieniać pozycję i ułatwia czołganie i utrzymywanie równowagi, co ma niebagatelne znaczenie podczas wyścigu. Na 5-kilometrowym dystansie, który ma do pokonania Simpson, będzie czekać na niego 25 przeszkód.
- To będzie prawdziwe wyzwanie. Nie martwię się dystansem biegu tylko przeszkodami, jakie będę musiał pokonać. Będę trochę niższy od innych ze względu na moje protezy - tłumaczy Brytyjczyk. Nie jest jednak pierwszym niepełnosprawnym, który zdecydował się wziąć udział w Spartan Race - w zeszłym roku edycję ukończył inny poszkodowany w Afganistanie żołnierz, który stracił tam obie nogi i rękę. Nie działał jednak sam - w pokonywaniu niektórych przeszkód pomagali mu członkowie jego drużyny.
W przypadku Simpsona ma być inaczej. Brytyjczyk nie lubi być od kogoś zależnym: - Chcę, żeby każdy krok był moim własnym. Nie zamierzam liczyć na pomoc któregoś z członków drużyny. Przeszkody pokonam sam. Nieważne, czy zajmie mi to 10 minut czy 30 sekund. Każdą z przeszkód pokonam samodzielnie - deklaruje.
Już niedługo będziemy mieli okazję skonfrontować te ambitne zapowiedzi z rzeczywistością. Zapewne na korzyść Simpsona, ponieważ nie należy on do facetów, którzy rzucają słowa na wiatr czy nietrafnie oceniają swoje możliwości, o czym świadczy stosunek do niego własnej rodziny: - Moja rodzina zna mnie bardzo dobrze. Jeśli oznajmiłbym, że zamierzam wejść na Mount Everest, reakcja byłaby zapewne taka: OK., idź, ale nie we wtorek, bo mamy wspólny obiad - tłumaczy Simpson.
Jeśli Brytyjczyk ukończy wrześniowy bieg, będzie pierwszą osobą bez nóg, której udało się tego dokonać w brytyjskiej edycji Spartan Race. -Jest doskonałym przykładem tego, o co w tym biegu chodzi. Pokonywanie przeszkód jest częścią codzienności. Nikt nie daje nam mapy, nie mówi, jakie wyzwania czyhają za rogiem, ale mimo wszystko pokonujemy je i dzięki temu stajemy się silniejszy - komentują organizatorzy.
Trzymamy kciuki!
KP/PFi,facet.wp.pl