Nie urwij sobie rąk w Sylwestra!
31.12.2012 | aktual.: 27.12.2016 15:04
I uchroń przed tym swoje dzieci!
Zabawa sylwestrowa kojarzy się nam z balami i szampanem. Niestety, nie wszyscy będą tę noc wspominali tak dobrze. Sylwester to również poparzenia, pourywane ręce, a nawet wypadki śmiertelne. Dla niektórych, wraz z odejściem starego roku, ginie szansa na normalne życie. A wszystko za sprawą chwili nieuwagi oraz kilku petard.
Wszechobecne szaleństwo uderza do głów. Ludzie nakręcają się wzajemnie, pragnąc z impetem wkroczyć w nadchodzący rok. Niestety, tego wieczoru rozsądek i logika zdają się być towarami deficytowymi, co oczywiście ma swoje przełożenie na spory ruch na izbie przyjęć. A jeżeli już o tym mowa, warto nadmienić, że zdecydowania większość poszkodowanych w ferworze zabawy to ofiary fajerwerków. Ludzie mają w zwyczaju nie doceniać ich mocy. Wierzą, że nic nie może się im stać. Tymczasem rzeczywistość brutalnie temu przeczy... Nie wystarczy znać się na sposobie obchodzenia się z petardami, bo człowiek maksymalizuje szanse na wypadek już w fazie zakupu!
Zapraszamy was do zapoznania się z podstawowymi zasadami dotyczącymi "zabaw" z petardami i fajerwerkami - wystarczy przejrzeć zapiski o skutkach wypadków z minionych lat: pourywane ręce, poparzenia, ślepota, śmierć... Dowiedzcie się, jak zadbać o bezpieczeństwo i jak obchodzić się z poszczególnymi rodzajami fajerwerków. Materiał obowiązkowy!
Zakup fajerwerków
Odpowiedni dobór miejsca zaopatrzenia to rzecz kluczowa. Odradzamy sezonowe stragany na otwartym powietrzu, ryneczki czy inne szemrane lokalizacje. Są to miejsca nastawione na jednorazowy zysk, zaś ich właściciele nierzadko parają się sprzedażą towaru wątpliwego pochodzenia. Zdecydowanie lepszym pomysłem będzie udanie się do jakiegoś większego centrum handlowego lub sklepu z materiałami pirotechnicznymi, gdzie towary muszą przejść przez chociażby wstępną kontrolę jakości. Wiadomo również, że w takich miejscach będą one składowane w odpowiednich warunkach (chociaż zdarzają się odstępstwa od tej normy) - w magazynie szansa, by fajerwerki uległy zawilgoceniu jest niewielka - w przeciwieństwie do okrytego straganu!
W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na opakowanie. Trzeba sprawdzić, czy jest wytrzymałe, szczelne i odpowiednio zabezpieczone. Jeśli nie, zakup należy sobie odpuścić. Pamiętajmy też, że kiedy sprzedawca oznajmi, że nie posiada instrukcji w języku polskim, klientowi w głowie powinna zapalić czerwona lampka - nie wiadomo skąd pochodzi sprzedawany towar i jakiej jest jakości. A kiedy przychodzi do zakupu petard, jakość ma kluczowe znaczenie - wiedzą o tym ci, którzy w zeszłym roku poranili sobie ręce.I choć ceny będą wyższe w centrach niż na straganach, to w tym przypadku nie warto oszczędzać!
Mały chemik
W internecie jedni użytkownicy forów i blogów uczą drugich w jaki sposób samodzielnie przygotować petardy. Naszym zdaniem, tego typu "instruktaże" powinny być niezwłocznie wypleniane z sieci, zaś ich twórcy karani, bowiem to właśnie za ich sprawą naiwna młodzież bierze się za coś, co z góry skazane jest na porażkę.
Kilka lat temu głośno było o przypadku 18-latka z Trzcianki, który postanowił samodzielnie skonstruować petardy. Młodzieniec w piwnicy zgromadził potrzebne materiały, zaś kiedy zabrał się za ich łączenie, doszło do eksplozji. Konstruktor zginął na miejscu, natomiast wybuch zdołał jeszcze dotkliwie ranić dwójkę jego znajomych.
Przykazania dla dzieci (i nie tylko)
Przypominamy, petardy i fajerwerki w ogóle nie są przeznaczone dla dzieci. To dorośli powinni odpalać ładunki, dbając przy tym o bezpieczeństwo najmłodszych, którzy muszą zawsze przebywać w odpowiedniej odległości. W praktyce jest jednak inaczej. Wyrostki biegają samopas po ulicach, wyczyniając niesłychane głupstwa z petardami. Rzucają je sobie wzajemnie pod nogi, wkładają do skrzynek na listy i kapturów, spuszczają z balkonów na głowy przechodzących ludzi. Dzieci są nieprzewidywalne, jeśli wejdą w posiadanie materiałów pirotechnicznych, zaczynają stanowić poważne zagrożenie zarówno dla siebie, jak i dla osób postronnych .
Dlatego, jeżeli już pozwalamy swoim âprawie dorosłymâ dzieciom bawić się tak niebezpiecznymi zabawkami, wcześniej konieczne jest zaznajomienie ich z podstawowymi zasadami.
Po pierwsze, fajerwerki należy odpalać z dala od istot żywych, a więc także z dala od zwierząt, dla których sylwestrowe wybuchy to prawdziwa trauma. Po drugie, petardy to nie zabawki i trzeba podchodzić do nich z pokorą, nie wolno wrzucać ich do słoików, butelek, skrzynek pocztowych, czy tworzyć "bomb" z opakowań po jajkach z niespodzianką - zawsze istnieje ryzyko, że dziecko nie zdąży wyrzucić pakunku lub dostateczni szybko oddalić się na bezpieczną odległość. Po trzecie, petarda, którą raz się odpaliło, lecz nie wybuchła, jest już stracona! Pod żadnym pozorem, nie wolno ponawiać prób! Nigdy nie można mieć pewności, czy w takim przypadku, petarda nie wybuchnie praktycznie natychmiast, urywając tobie lub twojemu dziecku palce.
I Piłeś, nie odpalaj...
Jeśli piłeś alkohol, nie zabieraj się za odpalanie fajerwerków! Tej zasady mało kto przestrzega i sytuacja w najbliższym czasie raczej się nie zmieni, jednak zawsze należy o tym przypominać. Pod wpływem alkoholu zdolności percepcji i recepcji ulegają zasadniczemu osłabieniu, co może doprowadzić do tragedii!
Rakiety i race - jak się z nimi obchodzić?
Błędnym jest przekonanie, że kijek powinno wbijać się w śnieg lub ziemię - istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że wbijemy go za mocno (czucie traci się szczególnie po alkoholu) i ciąg nie uniesie rakiety w powietrze. Wierzcie nam, lepiej nie doświadczać tego na własnej skórze!
Najlepiej jest umieścić rakietę w butelce po szampanie (jest stosunkowo duża i stabilna, a dla bezpieczeństwa można ją dodatkowo wbić w śnieg). Jeżeli raca przekracza konwencjonalne rozmiary, warto zaopatrzyć się wcześniej w specjalną tubę i osadzić ją w ziemi.
Nie wypuszczajcie rakiet bezpośrednio z ręki! Możecie ją stracić!
Moździerze
To fajerwerki, które składają się z tuby oraz kilku okrągłych ładunków. Najpierw trzeba postawić tubę na stabilnym podłożu (dobrym pomysłem będzie dodatkowe zabezpieczenie jej np. cegłami, żeby ograniczyć możliwość przewrócenia się), a następnie pojedynczo wkładać i odpalać ładunki.
Po umieszczeniu pierwszej "kulki" w tubie, należy wyłożyć jej lont na zewnątrz i podpalić. Jak to ma miejsce przy kontakcie ze wszystkimi rodzajami fajerwerków, po zainicjowaniu procesu odpalenia, trzeba niezwłocznie oddalić się na odległość kilku metrów. Gdy ogień dojdzie do "kulki", ładunek wystrzeli.
Petardy hukowe
Najmniejszy gabarytowo, ale też zdecydowanie najbardziej niebezpieczny rodzaj fajerwerków. Nawet niewielka petarda jest w stanie urwać rękę dorosłego mężczyzny. Wyróżnia się dwa rodzaje petard - z lontem (podpalić, wyrzucić jak najdalej) oraz odpalane o draskę (przesunąć po drasce ruchem "od siebie", po czym rzucić).
Baterie (wyrzutnie)
Podobnie jak to miało miejsce w przypadku moździerzy, baterie należy stabilnie umiejscowić na ziemi, a następnie odpalić lont i odbiec.
Wulkany i bączki
Z wulkanami postępować należy dokładnie tak samo, jak z moździerzami i wyrzutniami, z tą różnicą, że tutaj bierzemy dodatkowo pod uwagę kierunek i siłę wiatru. Nigdy nie wolno ustawiać się pod wiatr - żar z wulkanu może zostać poniesiony zaskakująco daleko pod wpływem mocniejszego podmuchu.
Bączka trzeba położyć na ziemi i odpalić lont. Warto zachować odpowiedni dystans, bowiem ten rodzaj fajerwerków przemieszcza się bardzo dynamicznie...
Rzymskie ognie
Co odważniejsi (czytaj pozbawieni wyobraźni) decydują się na odpalanie rzymskich ogni z ręki. To nie jest dobry pomysł. Choć rzymskie ognie wyglądają niewinnie, nie zmienia to faktu, że mogą się one okazać bardzo niebezpieczne (zawsze można trafić na jakiś wadliwy egzemplarz).
Należy umieścić je w butelce (lub jeszcze lepiej w specjalnej tubie) i odpalić lont. Pod żadnym pozorem nie wolno celować w ludzi! I to nie tylko rzymskimi ogniami, ale dosłownie niczym, co może spowodować: poparzenia, rany, utratę wzroku lub chociażby szok na skutek huku (niektórych to śmieszy, ale nie np. ludzi starszych i tych którzy cierpią na pewnie szczególne choroby).
Życzymy wam szczęśliwego Nowego Roku, oby nie zaczął się od wizyty na izbie przyjęćâŚ
Puch/facet.wp.pl