CiekawostkiNiebezpieczna bliskość

Niebezpieczna bliskość

Pocałunek zakochanych - teoretycznie rzecz totalnie romantyczna, w praktyce niezbyt higieniczna wymiana śliny i flory bakteryjnej jamy ustnej. Zwolennicy sterylnej czystości i obsesyjnie dbający o higienę mają się czego obawiać - holenderscy naukowcy odkryli, że nawet pojedynczy całus równa się z wielomilionowym transferem zarazków. Czy może być groźny dla zdrowia?

Niebezpieczna bliskość
Źródło zdjęć: © 123RF.COM

25.11.2014 | aktual.: 25.11.2014 15:23

W badaniu wzięło udział 21 par. Uczeni wzięli pod lupę skład ich śliny oraz zwyczaje miłosne ze szczególnym uwzględnieniem częstotliwości i długości pocałunków. Częścią badania był ciekawy eksperyment: jednej z osób dawano do picia napój probiotyczny zawierający konkretne szczepy bakterii. Następnie para miała za zadanie całować się przez minimum 10 sekund, a ślina osoby, która nie piła napoju trafiała pod lupę uczonych. Okazało się, że oralne zbliżenie z partnerem wystarczyło, by ilość szczepów bakterii "biorcy" probiotycznej śliny wzrosła trzykrotnie. Oznacza to, że podczas pojedynczego pocałunku dochodzi do transferu bakterii w ilości aż 80 milionów!

To jednak nie wszystko. Analiza śliny par pozwoliła dojść do wniosku, że wraz ze wzrostem częstotliwości długich (ponad 10 sekund) pocałunków, mikroflora jamy ustnej obu całujących się stron zaczyna być taka sama. W przypadku osób, które całują się dziewięć i więcej razy dziennie, skład śliny jest praktycznie identyczny, a w ich jamie ustnej żyją szczepy bakterii dokładnie tego samego rodzaju.

- Intymne pocałunki, podczas których dochodzi do pełnego kontaktu języków całujących i wymiany śliny uznaje się za zachowanie romantyczne ograniczone wyłącznie dla ludzi, obecne w 90 procentach znanych kultur. To interesujące, że współczesne badania funkcji pocałunków obejmują również ważną rolę mikroflory obecnej w jamie ustnej, choć konkretnych badań nad wpływem głębokich pocałunków na mikroflorę dotąd nie przeprowadzono. Chcieliśmy sprawdzić, w jakim stopniu mikroflora jamy ustnej obu partnerów jest do siebie podobna. Wychodzi na to, że im więcej się całują, tym bardziej [jest podobna - przyp. red.] - podsumowuje jeden z autorów badań.

Naukowcy nie mają jasnego stanowiska, czy wielomilionowy transfer zarazków, do jakiego dochodzi podczas zwykłego pocałunku, stanowi zagrożenie dla zdrowia, czy jest może wręcz przeciwnie. Zdrowy rozsądek podpowiada, że w przypadku, gdy jedna z osób jest zainfekowana drobnoustrojami chorobotwórczymi, całowanie partnera to najprostszy sposób, by go zarazić. Z drugiej strony uczeni zwracają uwagę, że to doskonały sposób na podwyższenie odporności, której sterylne warunki wcale nie muszą służyć i mogą być wręcz przyczyną różnego rodzaju bakterii. Z kolei upodobnienie flory bakteryjnej całującej się pary może także wpływać na zbliżenie ich gustów żywieniowych, a także wykształcenie odporności na takie same zarazki, co znacznie ułatwia wspólną codzienność.

Na marginesie: czy jest sens bać się 80 milionów bakterii, które dostajemy od partnera podczas pocałunku, gdy w naszej jamie ustnej stale żyje 100 trylionów mikroorganizmów?

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)