Niech żyją szwadrony śmierci!
Są doskonale wyszkoleni, zdeterminowani, niekiedy za bardzo brutalni. Jeżeli jednak spojrzymy na warunki, w których przyszło im pracować zrozumiemy, że w inny sposób nie można toczyć walki z kartelami narkotykowymi.
Mowa o elitarnych brazylijskich jednostkach policyjnych, takich jak Batalion Operacji Specjalnych Policji (BOPE) zwanych popularnie szwadronami śmierci. Zasada ich funkcjonowania jest prosta: albo zdążysz zabić, albo zostaniesz zabity. Społeczeństwo brazylijskie doskonale rozumie tą sytuację, dlatego większość obywateli tego kraju jest gotowa nawet patrzeć przez palce na przypadkowe ofiary w myśl zasady: gdzie drwa rąbią tam wióry lecą. byleby tylko ostatecznie rozwiązać problem narkomafii i brutalnych morderstw w fawelach – dzielnicach biedoty.
10.07.2009 | aktual.: 10.07.2009 14:58
Inaczej jednak patrzą na sprawę brazylijskie władze.
Jak donosi „Dziennik” prokuratorzy z Rio de Janeiro postanowili rozprawić się z „nadużyciami” i zażądali aresztowania 30 najbrutalniejszych oficerów, których oskarżają o mordowanie cywili.
Wg gazety policjanci są odpowiedzialni za śmierć 20 mężczyzn w wieku 14-29 lat. Ofiary zostały zabite poprzez strzał w plecy oraz w tył głowy, co wskazuje na egzekucyjny charakter zdarzenia i kłóci się z wersją policjantów jakoby „podejrzani stawiali zbrojny opór”.
Akcja prokuratury jest działaniem bezprecedensowym. Po raz pierwszy bowiem zwrócono się przeciwko tym, którzy nie przebierając w środkach, próbują zaprowadzić spokój w fawelach.
W dzielnicach nędzy okalających Rio de Janeiro żyje ponad milion osób, które pozostają bezradne wobec przemocy młodocianych gangsterów oraz potężnych karteli narkotykowych.
Jedynie skuteczne i bezkompromisowe akcje policji są w stanie utrzymywać w ryzach bandytów.
Prokuratorzy żądając aresztowania policjantów, oficjalnie domagają się poszanowania praworządności.
Zapominają o jednym – teren, na którym pracują jednostki specjalne jest terenem wojny, na którym powinny obowiązywać reguły wojenne.
Od wielu lat na terytorium faweli trwa krwawa walka o wpływy trzech potężnych karteli narkotykowych: Comando Vermelho, Amigos Dos Amigos i Terceiro Comando Puro.
Kałasznikowy i koktajle Mołotowa to na tych terenach codzienny widok. Rokrocznie w walkach ginie tam ok. pięciu tysięcy osób z czego jedna piąta z rąk policji.
Policjanci nie przebierają w środkach, ale nie ma się czemu dziwić. Codziennie w starciach zostaje zabitych dwóch policjantów. Stąd bywa i tak, że funkcjonariusze „najpierw strzelają, a potem zadają pytania”.
Fakt faktem jedynym czego boją się młodociani _ soldatos_ są policyjne kule.
Tylko strach przed śmiercią i bólem jest w stanie oddziaływać na ich chorą wyobraźnię.
Bo jak inaczej powiedzieć o umysłach tych, którzy z zimną krwią porywają autobusy, blokują drzwi, po czym podpalają je uwięziwszy w środku ludzi.
Zwykli obywatele są narażeni na dziki terror więc nie dziwi fakt, że całą nadzieję pokładają w policji. „_ Viva o Esquadrão da Morte !_ - Niech żyją szwadrony śmierci” - mówi 32-letni Julio – „tylko one mogą nas ocalić”.