Trwa ładowanie...
25-03-2014 13:30

Nietypowy dowód miłości

Nietypowy dowód miłościŹródło: facebook.com/David Cata
d1wsf49
d1wsf49

Tatuaże symbolizujące oddanie ukochanej, wieczną miłość i gorące uczucie cieszą się nieprzerwaną popularnością. Amatorzy graficznych dowodów miłości na własnym ciele nierzadko muszą się zmagać z problemem ewentualnej przeróbki lub usunięcia tatuaży, gdy dozgonna miłość skończy się szybciej niż było to planowane. Hiszpański artysta David Cata znalazł na to sposób - tyle że dużo bardziej bolesny i pozostawiający blizny.

Zamiast tradycyjnego upamiętniania na własnym ciele ukochanych osób za pomocą trwałych pigmentów, Cata preferuje... wyszywanie portretów bliskich za pomocą igły i różnobarwnych nici. Z reguły robi to na własnej dłoni. Cała operacja odbywa się na "żywca" - artysta, spokojny jak gdyby zabierał się przyszycie guzika czy cerowanie skarpet, nawleka igłę i zwinnymi ruchami "haftuje" na własnej ręce, wykorzystując elastyczny naskórek. Najpierw ciemną nitką zaznacza kontury, które następnie wypełnia według własnej fantazji, tworząc portret bliskiej osoby.

Opisaną wyżej techniką Hiszpan wyszył już wizerunek swojej ukochanej, a także bliskich członków rodziny, ulubionych nauczycieli - słowem, wszystkich, którzy mieli na niego jakiś wpływ i grali lub grają ważną rolę w jego życiu. Każdy portret uwiecznia na fotografiach, ponieważ naturalne procesy regeneracyjne naskórka, a także codziennie czynności wykonywane rękami sprawiają, że prędzej czy później dzieło w naturalny sposób zanika (tworząc miejsce na nowy projekt). Zanim dłoń będzie gotowa na nowy projekt, pokrywają ją jednak mało apetyczne blizny - w przypadku wyjątkowo świeżych można jeszcze odgadnąć wizerunek osoby, która była ostatnio "wyhaftowana".

(fot. facebook.com/David Cata)

d1wsf49

Jak artysta motywuje nietypowy hołd, jaki oddaje bliskim za pomocą igły, nitki i własnego ciała? "Ich życie splotło się z moim i tworzy moją historię. Każda przeżyta chwila zatrzymuje się w pamięci, by potem być ostatecznie zapomnianą. To w pewien sposób bolesne" - uważa Cata. Hiszpan utrzymuje, ze proces ludzkiego przemijania można porównać do tego, w jaki sposób z jego dłoni znikają wyszyte portrety.

Prace artysty już zostały okrzyknięte "rzeźbiarskim samookaleczeniem". I choć nie można odmówić im pewnej wirtuozerii "kreski" nie da się ukryć, że rozgłosu nie zawdzięczają wcale wyjątkowemu poziomowi, ale temu, że Hiszpan wykonuje je, obrabiając na żywca igłą własną rękę. Co będzie następne? Stopy? Ramiona? Niezależnie od wyboru, trudno mu będzie przebić na wpół legendarną postać Japończyka, który stworzył niepowtarzalne "dzieło życia", skacząc z kilkunastu pięter na czyste płótno.

KP/PFi, facet.wp.pl

d1wsf49
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1wsf49