CiekawostkiNiezwykła historia bezdomnego mężczyzny. Dał dach nad głową porzuconym psom

Niezwykła historia bezdomnego mężczyzny. Dał dach nad głową porzuconym psom

Sam miał niewiele, by nie powiedzieć, że nic. Przeciwności losu, które sprawiły, że stał się bezdomnym, nie wpędziły go jednak w poczucie beznadziei. Pozbawiony dachu nad głową Kalifornijczyk cały czas czuł się potrzebny – wciąż pomaga tym, którzy potrzebują tego bardziej niż on sam – bezdomnym psom. Jego losy stały się zaś inspiracją dla tysięcy ludzi.

Niezwykła historia bezdomnego mężczyzny. Dał dach nad głową porzuconym psom
Źródło zdjęć: © fot.Facebook

Ta historia poruszyła całą Amerykę. I rzeczywiście trudno się nie pochylić nad losem Steve'a, który nie mając grosza przy duszy, postanowił ze wszelką cenę pomagać porzuconym psom. Mężczyzna mieszkał na ulicy od 2001 r., sam określa siebie wielkim miłośnikiem zwierząt. Ostatnie czternaście lat spędził, koncentrując się wyłącznie na pomocy czworonogom. Przez ten czas pomógł ok. 50 zwierzętom. Dla wielu z nich udało mu się znaleźć nowy dom.

Najbardziej poruszająca część historii o dobrodusznym Stevie rozpoczęła się w tym roku. Bohater kilka miesięcy temu otrzymał informację od swojej starej znajomej ze stanu Indiana, która obiecała mu pomóc stanąć na nogi. To była dla mężczyzny wielka szansa, której nie mógł zaprzepaścić. Oczywiście szybko pojawiło się pytanie. Co zrobić z jedenastoma psami, które miał pod swoją opieką? Porzucić je? Jak dziś wspomina, nawet nie przeszło mu to przez myśl. Z drugiej strony dla wielu z jego podopiecznych dystans ok. 3 tysięcy kilometrów, które dzieliły go od celu, to mogło być zbyt wiele. Rozwiązaniem okazał się wózek, który mężczyzna zaadaptował na potrzeby psiaków, a który następnie przyczepił do roweru. I tak Steve, mając jedynie sześć dolarów w kieszeni, wyruszył w podróż.

Po drodze bezdomny szybko zaczął spotykać ludzi, którzy starali się mu jakoś pomóc. Niektórzy obdarowywali go datkami i karmą dla jego pupili. Inni, choć przez chwilę, decydowali się mu towarzyszyć w drodze. Najbardziej losem jego i towarzyszących mu psów przejęła się 24-letnia Alicia Edrington z okolic West Memphis w stanie Arkansas, która na co dzień pracuje w schronisku dla zwierząt.

„23 lipca, jadąc do domu, minęłam człowieka, który kierował się do West Memphis. Jechał rowerem, ciągnąc wózek tuż za sobą. Gdy zbliżyłam się do niego, zauważyłam, że w przyczepie za nim były psy, a on wyglądał na naprawdę wycieńczonego pedałowaniem” - napisała młoda kobieta na Facebooku.

Widok strudzonego wędrowca, który wiózł gromadę zwierząt, utkwił jej w pamięci. Szybko postanowiła wrócić do podróżnika i zaoferować mu wsparcie. W związku z fatalnymi warunkami atmosferycznymi najpierw pomogła mu znaleźć zakwaterowanie w hotelu, gdzie Steve oraz jego psy mogły nabrać sił przed dalszą podróżą. Natychmiast uruchomiła też zbiórkę pieniędzy i założyła na Facebooku profil „Steve's Strays United Across the USA”. Informacja o bezdomnym mężczyźnie, który w poszukiwaniu lepszego jutra wyruszył w daleką drogę, nie zapominając o swoich bezbronnych przyjaciołach, szybko się rozeszła. Na pomoc błyskawicznie przyszli wolontariusze. Zwierzęta zostały dokarmione, a Steve otrzymał 50-kilogramowy zapas żywności. Szybko zaczęto poszukiwać też sposobów, by ułatwić mężczyźnie dotarcie do celu. W końcu zgłosiła się kobieta, która obiecała całą ferajnę dowieźć do Indiany – poinformował dziennik New York Daily News.

Dzięki wsparciu ludzi dobrej woli mężczyzna wraz z psami nie tylko w krótkim czasie osiągnął cel swojej podróży. Otrzymał też znacznie więcej, niż mógł się spodziewać. Jeden z ofiarodawców podarował mu solidną przyczepę, dzięki której po raz pierwszy od blisko 15 lat zyskał własny dach nad głową. Z 4 tysięcy dolarów, które udało się zebrać na początku, szybko zrobiło się 30 tysięcy dolarów. Mężczyzna wierzy, że te środki ostatecznie pomogą mu stanąć na nogi. Nie zamierza ich „przejeść”. Za zebrane pieniądze kupił m.in. duży samochód. Zamierza teraz rozpocząć działalność gospodarczą jako stolarz.

- On traktuje te psy lepiej niż siebie. Robi coś niesamowitego – powiedziała Alicia Edrington. - Sama jestem wielką miłośniczką zwierząt. Kiedy nawiązałam z nim kontakt, byłam pod wielkim wrażeniem.

Głównym celem Steve'a nadal pozostanie jednak pomoc bezdomnym zwierzętom. Teraz nie jest sam. Dziś może liczyć na innych. Wiele osób wciąż chętnie wpłaca pieniądze, inni wysyłają mu paczki. Zwierzęta, które trafiają obecnie pod opiekę mężczyzny, otrzymują także profesjonalną opiekę weterynaryjną.

RC/dm,facet.wp.pl

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)