Środki, którymi dysponował Smirnow, były niezwykle skromne, ale dzięki ogromnej wyobraźni przestrzennej i kreatywności udało mu się stworzyć projekty, według których maskowano nawet ogromne jednostki pływające
"Zastaw się, a postaw się" - tak w skrócie można podsumować rosyjską politykę zbrojeniową w ostatnim czasie.
Mimo kryzysu gospodarczego Rosja pompuje miliardy rubli w śmiercionośną i koniecznie efektowną broń, którą będzie można zademonstrować reszcie świata, wzbudzając strach. Były jednak czasy, kiedy Kreml zamiast ostentacyjnego prężenia muskułów, starał się za wszelką cenę ukryć swój potencjał militarny. W ruch szły deski, ręczniki oraz... bielizna pościelowa.
Rosjanie znani są z tego, że lubią przechwalać się swoją potęgą militarną. Celują w targach zbrojeniowych, organizują wielkie manewry wojskowe mające na celu zastraszenie ich zachodnich "partnerów" i "kolegów", nieustannie informują o kolejnych nowoczesnych maszynach śmierci, które tworzą i którymi są w stanie skutecznie "odeprzeć" atak przeciwnika albo prewencyjnie wytrącić mu broń z ręki.
Były jednak czasy, kiedy zdziesiątkowani Sowieci byli gotowi zrobić wszystko, by ukryć swój potencjał militarny.
Tak Sowieci kamuflowali okręty
Podczas II wojny światowej w oblężonym Leningradzie dwojono się i trojono, by ukryć przed niemieckimi zwiadowcami zacumowane łodzie bojowe oraz strategiczne punkty obrony - wszystko co pozostało w miarę całe po pierwszej ofensywie niemieckich wojsk.
Ten jeden z największych na światową skalę kamuflaży wojennych był dziełem Borisa Smirnowa, plastyka, artysty, a jednocześnie oficera radzieckiej Floty Bałtyckiej.
Tak Sowieci kamuflowali okręty
Środki, którymi dysponował Smirnow, były niezwykle skromne, ale dzięki ogromnej wyobraźni przestrzennej i kreatywności udało mu się stworzyć projekty, według których maskowano nawet ogromne jednostki pływające.
Z pomocą desek, kartonów, ręczników, pościeli oraz ubrań imitujących rozwieszone pranie okręty bojowe zmieniały się nie do poznania - wyglądały np. jak baraki mieszkalne zasiedlone przez biedotę. Czasami stosowano bardziej tradycyjne metody kamuflażu, przemalowując jednostki w ten sposób, by stapiały się z otoczeniem.
Tak Sowieci kamuflowali okręty
Niektóre surrealistyczne konstrukcje Smirnowa dziś zapewne zostałyby uznane za dzieła sztuki - nie brakuje w nich modnych na świecie, a prześladowanych w Związku Radzieckim geometrycznych i abstrakcyjnych form.
Tak Sowieci kamuflowali okręty
W oblężonym Leningradzie ich rola była jednak bardziej prozaiczna, choć sam Smirnow z pewnością traktował je również w kategoriach ekspresji artystycznej. Można je uznać za kolejną odsłonę iście rosyjskiej "potiomkinowskiej wioski" - tyle, że zamiast demonstracyjnego upiększania rzeczywistości, starano się zamaskować ocalałe atuty, by wykorzystać je do walki z przeciwnikiem.