Nina Sztanski. Co ta piękność widzi w Putinie?
25.03.2014 | aktual.: 27.12.2016 15:07
Niemoralna propozycja minister
"Wyrazy zaniepokojenia", oburzenia oraz bardzo ograniczone sankcje nałożone na Rosję za aneksję Krymu wywołały u naszych północnych (choć zwykło się mówić wschodnich) sąsiadów co najwyżej pełen politowania uśmiech.
Za zwyczajną kradzież kawałka terytorium Ukrainy Rosja nie tylko nie została odpowiednio ukarana, ale niemoc świata zachodniego i własna bezkarność wręcz zachęca ją do podjęcia kolejnych kroków. Na celowniku znajdują się nie tylko pozostałe terytoria Ukrainy, ale również mołdawskie Naddniestrze. To ostatnie ustami pięknej wicepremier tęsknie nawołuje Putina do interwencji.
Nina Sztanski to 36-letnia urodziwa wicepremier i minister spraw zagranicznych w separatystycznym rządzie Naddniestrza. Region od początku lat 90. deklaruje niezależność od Mołdawii, ale na arenie międzynarodowej nie jest uznawany za autonomiczny podmiot.
Chce oddać kraj Putinowi
Szeroki na kilkanaście kilometrów i długi na 200 pas ziemi na pograniczu Mołdawii z Ukrainą od dawna stanowi prorosyjski przyczółek w tej części Europy, a także miejsce stacjonowania ponad 1000 rosyjskich żołnierzy.
Mimo podpisania przez Rosję traktatów międzynarodowych o likwidacji swoich garnizonów w Naddniestrzu, Kreml nie kwapi się do wycofania żołnierzy, a w obecnej sytuacji może wręcz ich wykorzystać.
Zielone światło na tego typu działania daje naddniestrzańska "wicepremier", która wprost zachęca Rosję do zaanektowania części Mołdawii na podobnej zasadzie, jak zrobiono to na Ukrainie:
Chce oddać kraj Putinowi
- Uważamy się za część Rosji, mamy ku temu podstawy: prawne i historyczne - ogłosiła w specjalnym oświadczeniu Nina Sztanski. Naddniestrzańska minister uważa, że na takie działania istnieje nawet odpowiednia "demokratyczna" podkładka w postaci referendum, które odbyło się w Naddniestrzu w 2006 roku.
Wówczas ponad 90 procent głosujących (region liczy łącznie ponad pół miliona mieszkańców) opowiedziało się za niepodległością Naddniestrza i jego niezależnością od Mołdawii.
Chce oddać kraj Putinowi
Zdaniem Sztanski w obecnej sytuacji oznacza to przyłączenie regionu do Rosji: - Wybór ludzi na Krymie i w Naddniestrzu jasno wskazuje, że Rosyjski Świat jednoczy się, a pragnienia tej jedności nie można zatrzymać - ogłosiła wicepremier - Walczymy o uznanie tego faktu. Uważamy się za część rosyjskiego świata. Nie separujemy się od Rosjan i rosyjskiej cywilizacji.
Trzeba przyznać, że to bardzo interesujące rozumienie terminów "niepodległość" i "niezależność". Sztanski nie przejmuje się też geograficznym dystansem, jaki dzieli Naddniestrze od Rosji.
Chce oddać kraj Putinowi
Postuluje utworzenie czegoś w rodzaju "Obwodu Kaliningradzkiego" w tej części Europy: - Jedność i integracja, jak pokazują dzisiejsze realia, nie zawsze łączy się z geografią - stwierdziła minister.
Jak widać, uroda i wykształcenie (Sztanski jest posiadaczką doktoratu nauk politycznych) nie zawsze łączy się z poszanowaniem międzynarodowego prawa i integralności terytorialnej niepodległych państw (Ukraina, Mołdawia).
Patrząc na tak lubiane przez panią "wicepremier" półprofesjonalne sesje zdjęciowe, żałujemy, że zamiast kariery politycznej nie wybrała modelingu. Jej uroda na pewno zostałaby doceniona - również przez Moskwę.
KP/PFi, facet.wp.pl