Jak w grach komputerowych
Hank Kiersey, konsultant przy serii popularnych gier "Call of Duty", który na operacjach specjalnych zęby zjadł, po ćwierćwieczu spędzonym w mundurze mówi otwarcie, że dzisiejsze strzelaniny na komputery i konsole częstokroć dają nam do dyspozycji arsenał, nad którym gdzieś tam pracują panowie w białych kitlach. Zdaje się jednak, że najwięcej uwagi poświęca się niczemu innemu, jak wyeliminowaniu z pola walki czynnika ludzkiego. Bezzałogowe drony to żadne novum, ale nie dalej jak na początku roku firma Quinetiq nareszcie pokazała nowoczesnego robota MAARS (na zdjęciu), który służyć ma nie tylko do rekonesansu, ale na przykład pacyfikacji zamieszek i eliminacji przeciwnika w warunkach bojowych. Prócz miotacza gazu łzawiącego, sprzęt wyposażony jest także w karabin maszynowy oraz granatnik. Pierwsze testy okazały się obiecujące, choć żołnierze zgłaszali problem z nieprzemyślanymi gabarytami robota, co utrudniało sterowanie.