Nowa broń, która sprawi, że już nikt nie będzie bezpieczny
Ten niepozorny robot sprawi, że unicestwienie niewielkiego oddziału piechoty lub lekko opancerzonego pojazdu będzie prostsze, niż gra w "Wormsy"...
Jak podaje portal defensetech.org, amerykańskie wojska już wkrótce wejdą w posiadanie nowego rodzaju drona. Battle Hawk, produkcji Textron Defense Systems, to w dużym skrócie latająca, zdalnie sterowana bomba, którą w banalny sposób będzie można umieścić w szeregach wroga.
Z takim wzmocnieniem, precyzyjne operacje wojskowe będą prostsze, niż do tej pory - Amerykanie, chcąc pozbyć się, dajmy na to, jakiegoś wysoko postawionego członka Al-Kaidy, zamiast posyłać do akcji drona-snajpera (jak to miało miejsce dotychczas, będą mogli znacznie zwiększyć szanse na sukces takiego przedsięwzięcia, używając do tego celu latającej bomby o większej sile rażenia.
W kwestiach technicznych, Battle Hawk został wykonany z włókna węglowego i waży niecałe 2,3 kg. W powietrze wzbija się dzięki mobilnej wyrzutni, natomiast gdy już się tam znajdzie, napędza go niewielkie śmigło, zlokalizowane w tyle konstrukcji.
Jak podaje producent, urządzenie jest w stanie latać z prędkością do 96,5 km/h przez ok. 30 minut. Sterowanie ułatwia kamera umieszczona na dziobie Battle Hawka, która przekazuje obraz operatorowi. "W chwili wystrzelenia, maszyna jest uzbrojona", mówi redaktorom defensetech.org Mick Guthals z Textron Defense Systems. Oznacza to, że Battle Hawk może być zdetonowany w dowolnej chwili.
Warto nadmienić, że chociaż wygląda jak zabawka, Battle Hawk został wyposażony w 40 mm ładunek odłamkowy, co wedle zapewnień Textronu wystarczy, by spacyfikować niewielki oddział piechoty, czy też pojazd lekko opancerzony. Z kolei, posłanie kilku, czy też kilkunastu takich dronów na terytorium nieprzyjaciela mogłoby poważnie osłabić jego zasoby.
Niestety, póki co nic, nie znana jest cena urządzenia, jednak producent zapewnia, że będzie ona wysoce konkurencyjna. Cóż, czekamy na pokaz siły Battle Hawka w praktyce.
MW/PFi