Nowa szalona moda
Implanty biustu, wypełniacze zmarszczek, "użądlone" usta, botoks - w klinikach chirurgii plastycznej to chleb powszedni, a wśród celebrytek - norma. W dzisiejszych czasach przestają dziwić najbardziej kuriozalne operacje plastyczne - prym wiodą Japonki i Koreanki, które piłują zęby, łamią szczęki czy wszczepiają sobie sztuczne guzy. Okazuje się, że Europejki są niewiele lepsze, a kompleksy potrafią być prawdziwą kopalnią osobliwych pomysłów, co by tu jeszcze "ulepszyć". W Wielkiej Brytanii pojawiła się nowa szalona moda - operacja "Kopciuszka". Mimo że jest to zabieg niebezpieczny, decyduje się na nią coraz więcej kobiet.
Dlaczego właśnie Kopciuszka? Oczywiście chodzi o operacje plastyczne stóp, ze szczególnym uwzględnieniem palców. Złe siostry z oryginalnej wersji "Kopciuszka" autorstwa braci Grimm, by wcisnąć nogę w magiczny pantofelek, własnoręcznie odkrajały nożem zbytnio wystające palce. Współczesne kobiety robią dokładnie to samo - tyle, że rękami chirurgów plastycznych i pod znieczuleniem.
W ramach zabiegów oferowanych przez kliniki plastyczne palce u stóp można skrócić, wydłużyć (na to jest zdecydowanie mniej chętnych), a także pozbawić niemiłych dla oka zgrubień i wystających kostek. Chirurdzy naprostują, co trzeba, a jeśli będzie to konieczne, wytną nawet niepotrzebne kostki z palca oraz przeprowadzą odsysanie tłuszczu z... dużych palców. Brzmi drastycznie? Podobnie wyglądają stopy kobiet, które zdecydowały się na operację "Kopciuszka". Pocięte i opuchnięte palce, z których wystają szwy oraz druty, to cena, którą decydują się zapłacić za wymarzony wygląd. Czy aby na pewno różnica jest tak duża? Być może od strony wizualnej nie, ale za to w wymiarze psychicznym - spora. Panie, które decydują się na operację, z reguły mają potężne kompleksy dotyczące tej części ciała.
Jedna z kobiet opowiada, że unikała nawet chodzenia na zakupy butów z koleżankami - perspektywa pokazania im gołej stopy wydawała jej się przerażająca: "Może to brzmi głupio, ale zawsze nienawidziłam swoich stóp i czułabym się niezręcznie, gdybym musiała je pokazywać" - tłumaczy - "Dodatkowo nie pomagało mi, że noszę ósemkę (rozmiar 42 - przyp. red.), co nie prezentuje się zbyt atrakcyjnie, a moje drugie i trzecie palce są dłuższe od pierwszych. Zawsze udawało mi się wcisnąć w buty o dwa rozmiary za małe, więc palce były uciskane i pojawiły się na nich nagniotki. Wiedziałam, że robię źle, ale nie mogłam się zmusić, by nosić obrzydliwie duże buty".
Operacja stóp to w Wielkiej Brytanii koszt nawet kilku tysięcy funtów. Potencjalnych klientek to jednak nie zraża - tak samo, jak to, że przez kilka tygodni po zabiegu nie można normalnie chodzić, a z ćwiczeniami należy się pożegnać nawet na kilka miesięcy. Lekarze ostrzegają, że łamanie, piłowanie, skracanie, a następnie "scalanie" kości to zabieg bardzo inwazyjny, który grozi poważnymi powikłaniami - od zakażeń i zakrzepów po problemy z mięśniami stóp i nóg. Mimo to zjawisko jest coraz powszechniejsze. Jeden z lekarzy przypuszcza, że może to mieć związek z modą na noszenie zabójczo wysokich szpilek z odkrytymi palcami - panie chcą się mieć czym pochwalić, a nie upychać stopy w "zabudowanych" butach.
Kolejna dziwna moda w Japonii
KP/PFi, facet.wp.pl