Nowe oblicze Intifady. Koktajle Mołotowa i czołgi
Akcja militarna armii izraelskiej w Strefie Gazy stała się głównym tematem dyskusji politycznych w pierwszych dniach nowego roku (obok wstrzymanych przez Rosjan dostaw gazu).
Konflikt na Bliskim Wschodzie to pasmo ciągłych starć, walk, potyczek i prowokacji, za które tak naprawdę nie można winić żadnej ze stron.
06.01.2009 | aktual.: 06.01.2009 13:41
Odpowiedzialność za przelewaną tam od 60 lat krew spoczywa w głównej mierze na „budowniczych ładu powojennego”, w szczególności zaś na Brytyjczykach, którzy podczas gdy w Europie trwała II wojna światowa, dla doraźnych korzyści politycznych i militarnych, kupczyli sojuszami ofiarując terytorium Palestyny, raz rdzennie mieszkającym tam Arabom, raz prześladowanym w okresie Holokaustu, domagającym się własnej państwowości Żydom.
Było kilka teorii, gdzie zlokalizowane powinno być przyszłe Państwo Żydowskie – proponowano między innymi pozostający w ówczesnych granicach ZSRR Krym (na co jednak ostatecznie Stalin się nie zdecydował). Podnoszono także rozważaną już podczas I wojny światowej, kwestię zbudowania państwowości żydowskiej na Madagaskarze.
W ostatecznym rozrachunku zwyciężyła jednak teoria zakładająca powrót Żydów do ich świętej „Ziemi Obiecanej” – Kanaanu. I przy całej logice powrotu do tradycji i korzeni było to włożeniem kija w mrowisko.
Choć jeszcze w czasach starożytnych, Żydzi stanowili dominującą grupę etniczną w rzymskiej Palestynie, skutkiem ekspansji islamu u progu średniowiecza i późniejszej klęsce chrześcijan w okresie krucjat, terytorium to w całości zostało zdominowane przez muzułmanów.
Z biegiem lat różnorodne nacje arabskie zostały w pewien sposób odgórnie zunifikowane przez Turków i choć do dzisiaj zachowały się ślady ich znacznej narodowej odrębności, do wybuchu II wojny światowej (po pierwszej wojnie światowej i faktycznym rozpadzie Imperium Osmańskiego, „zarządzanie” Palestyną przypadło w udziale mandatariuszom Ligi Narodów) na Bliskim Wschodzie funkcjonował pewien zsynchronizowany system narodów islamskich, z ich odwiecznymi problemami, ale także z wypracowanymi metodami ich rozwiązywania sięgającymi jeszcze czasów struktur plemiennych i co ważne, z poczuciem pewnej wspólnoty kulturowej i państwowej wynikającej z wieloletniego funkcjonowania pod panowaniem tureckich sułtanów.
Utworzenie państwa Izrael (choć w pewien sposób uzasadnione ze względów historycznych), ekspansja demograficzna ludności niearabskiej cechującej się inną kulturą, a przede wszystkim religią, doprowadziło do zaburzenia uformowanego od kilku wieków systemu powiązań narodowych w tym rejonie.
Niemalże w 60 rocznicę wybuchu pierwszej wojny izraelsko-arabskiej, nastąpiła kolejna eskalacja konfliktu. Z tą różnicą, że dzisiaj „oficjalni terroryści z Hamasu”, są przedstawicielami „oficjalnych” władz Autonomii Palestyńskiej.
Patrząc na konsekwencje decyzji podjętej odgórnie przez możnych tego świata kilkadziesiąt lat temu, za to co się dzieje dzisiaj w Strefie Gazy nie można arbitralnie oskarżać ani Żydów, ani Palestyńczyków. Więc co nam pozostaje? Chyba tylko przyponieć słowa piosenki Jacka Kaczmarskiego... I tak rozumieć trzeba Jałtę.”; zobacz unikalne zdjęcia
(ppf)