O czym nie możesz myśleć podczas seksu!
10.08.2009 | aktual.: 27.12.2016 15:08
None
Nie jest tajemnicą, że orgazm, zarówno kobiety jak i mężczyzny zaczyna i kończy się w mózgu. Na jego intensywność wpływają wszelkie fantazje erotyczne, które przeżywamy w trakcie seksu.
Przyjemne wizje pojawiające się przed naszymi oczami gwarantują niezapomniane doznania. Bywa jednak i tak, że podczas seksu w naszej głowie pojawiają się obrazy, których za nic w świecie nie chcemy oglądać, szczególnie w takiej chwili.
Prof. Zbigniew Lew-Starowicz na łamach „Dziennika” nazywa je antyfantazjami, a ich charakter określa krótko i dostadnie:
_ "Są rodzajem fantazji, które godzą w więź seksualną i zakłócają współżycie"_.
W trosce o wasze życie seksualne postanowiliśmy zdemaskować natrętne myśli, które mogą zepsuć każde, nawet najlepiej zapowiadające się _ tête-à-tête_:
Jacy byli jej eks?
_ „A gdy się zejdą, raz i drugi, kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością…”_
… to nie zawsze musi wyniknąć z tego coś przyjemnego.
Właśnie myśl o wcześniejszym życiu seksualnym partnerki jest najpowszechniej występującą antyfantazją, która przypada w udziale mężczyznom.
Bywa tak, że facet, mający skłonność do notorycznego rozmyślania o wcześniejszym życiu swojej kobiety, podczas seksu ma nieuzasadnione (zazwyczaj) napady zazdrości. W jego głowie ni z tego ni z owego, pojawiają się obrazy jego partnerki w sytuacji intymnej ze swoim eks.
Jacy byli jej eks?
Pamiętacie scenę seksu z _ Oczu szeroko zamkniętych_ Stanleya Kubricka, w której Tom Cruise widzi swoją filmową (a wówczas także i prywatną) żonę Nicole Kidman w miłosnym uścisku z tajemniczym kapitanem?
Dlaczego tak się dzieje? Profesor Starowicz uważa, że _ „Mężczyzna podejrzewa, że tak naprawdę partnerka pozostała wierna poprzedniemu partnerowi, że jest on tylko substytutem poprzednika”_
Ona będzie udawać orgazm!
Kobiecy orgazm stał się wręcz obsesją współczesnych mężczyzn. Jakich „kozaków” byśmy nie zgrywali, to właśnie pragnienie sprawienia partnerce satysfakcji seksualnej niejednokrotnie cenimy wyżej, niż własną rozkosz.
I dobrze, na tym polega zasada wzajemności. Jednak sprawa zaczyna przybierać kształt problemu kiedy podczas seksu myślimy tylko o tym „jak zrobić jej dobrze”.
Po pierwsze w męskiej psychice może zakwitnąć myśl, że czegokolwiek byśmy nie robili, ona i tak będzie udawała orgazm, żeby sprawić nam przyjemność. Taka podejrzliwość, niejednokrotnie rozwala całe z trudem budowane napięcie, i co gorsze doprowadza kobietę do frustracji, co prawdopodobnie "zaowocuje" przy następnej próbie zbliżenia i jeszcze bardziej nakręci spiralę.
Ona będzie udawać orgazm!
Jest jeszcze druga strona medalu. Niektórzy faceci, zamiast rozkoszować się wspólną przyjemnością (co w przypadku każdej normalnej kobiety jest priorytetem) całą swoją uwagę skupiają na sprawieniu jej satysfakcji, co sprawia, że seks traci na naturalności, co z kolei niejednokrotnie psuje JEJ całą zabawę.
Efekt, jest zupełnie odwrotny od zamierzonego co na dłuższą metę musi prowadzić do… (patrz następne zdjęcie)
Nie stanie mi, lub znowu skończę za szybko!
Jeżeli z jakiegoś powodu raz nam „nie wyszło” w naszej głowie, może zrodzić się myśl, że jesteśmy słabymi kochankami, a co za tym idzie nie sprawimy jej przyjemności.
Myśl, początkowo niewinna, odpowiednio „obrabiana” przez nasze kompleksy doprowadzi do tego, że podczas seksu, zamiast myśleć o obopólnej rozkoszy, będziemy skupiać się tylko na tym, żeby „nie nawalić”.
Nie stanie mi, lub znowu skończę za szybko!
A przecież nawalić można na wiele sposobów. Albo możemy mieć problem z erekcją, albo możemy „skończyć za szybko”, albo nie sprawić jej przyjemności (patrz punkt poprzedni)
Szczególnie obsesja zaniku erekcji i przedwczesnego wytrysku może zamienić nawet najlepiej zapowiadający się seks w koszmar.
Kiedy podczas wspólnych pieszczot, pojawia się myśl: „o rany przecież wkrótce będę musiał w nią wejść, czy mi się uda to zrobić dobrze” to w 8 na 10 przypadków, prawdopodobnie zakończy się to klapą.
Seks „na zgodę” i retrospekcja z kłótni
Profesor Starowicz na łamach „Dziennika”, jako jeden z najgorszych przypadków, w którym istnieje niemal 90% procentowa „szansa” na pojawienie się antyfantazji wymienia tzw. „seks na zgodę”, czyli seks zaraz po kłótni, który jak sama nazwa wskazuje, ma na celu pogodzenie zwaśnionych kochanków.
W wielu przypadkach może okazać się, że efekt będzie odwrotny niż to co zaplanowaliśmy.
W naszych umysłach, mogą pojawić się obrazy wykrzywionej złością twarzy partnerki, albo zaczną przypominać się nam obelgi, które przed chwilą usłyszeliśmy z jej ust.
W takim przypadku, osiągnięcie zgody, może być jeszcze trudniejsze niż po kłótni. Szczególnie jeśli podczas takiego seksu będziemy chcieli ją ukarać i w furii będziemy brutalni i mało delikatni.
Nieznośna ciężkość stresu!
Niby każdy wie, że wszelkie nierozwiązane problemy trzeba zostawiać poza sypialnią.
Jednak niestety, rzeczywistość bywa czasem inna i często idziemy do łóżka, mając na głowie swoje problemy w pracy, niezapłacone rachunki, ukradzione radio w samochodzie, czy synka, który kilka godzin wcześniej wybił swojemu szkolnemu koledze 4 zęby ( TRZONOWE!), albo córkę, która właśnie postanowiła związać się ze starszym o 35 lat gorącym Latynosem.
Nieznośna ciężkość stresu!
Jeżeli mimo wszystko zdecydujemy się w takim momencie na miłosne uniesienia, może zdarzyć się tak, że zamiast poddać się przyjemnym doznaniom będziemy cały czas myśleć o tym wszystkim co teoretycznie powinno zostać w przysłowiowym przedpokoju.
Stąd już tylko krok do tego, aby powrócić do trzeciej pozycji w naszym artykule, czego nikomu z naszych czytelników nie życzymy.