Od alkoholu naprawdę ślepniesz
...i wcale nie chodzi o metanol. Mądrości ukryte w wyrażeniach opisujących samopoczucie po spożyciu zbyt dużej ilości alkoholu mają naukowe potwierdzenie. "Pomroczność" jest naprawdę "jasna", a na nawet najstabilniejszym chodniku może mocno "wiać". Alkohol sprawia, że nie tylko chodzimy, ale również widzimy "zygzakiem".
Jeśli dodać do tego prędkość (bo mimo tragicznych statystyk i apeli policji, wciąż znajdują się tacy, którzy siadają za kółko "pod wpływem"), śmiało można stwierdzić, że pod wpływem alkoholu ślepniemy! Na czym polega alkoholowa ślepota?
Clue sprawy to zaburzenie widzenia peryferyjnego - umiejętności, dzięki której normalnie jesteśmy w stanie zauważyć coś tzw. "kątem oka". Spoglądając na wprost, na trzeźwo dostrzegamy jednocześnie obiekty znajdujące się po bokach obserwowanego przez nas celu, nawet jeśli poruszamy się ze znaczną prędkością (np. podczas jazdy samochodem). Pod wpływem alkoholu zdolność ta niemal zupełnie zanika, a pole widzenia pijanej osoby można porównać do konia, któremu założono klapki, by nie rozglądał się na boki. Taki rodzaj widzenia jest nazywany tzw. widzeniem tunelowym.
Pierwsze zaburzenia widzenia widzenia peryferyjnego pojawiają się już przy stosunkowo niewielkim stężeniu alkoholu w organizmie - wystarczy około pół promila w wydychanym powietrzu, by siedzący za kółkiem, mając skierowany wzrok na środek jezdni, nie dostrzegał pieszych i pojazdów znajdujących się na poboczu lub pasie obok. Już powyżej 0,24 promila ryzyko wypadku wzrasta ponad czterokrotnie. Potem jest jeszcze gorzej.
Przy poziomie wynoszącym 0,8 promila alkoholu w wydychanym powietrzu (i wyżej) pole widzenia zawęża się do tego stopnia, że przypomina wyżej wspomnianego konia. Do problemu widzenia tunelowego, dochodzi zamazanie obrazu, widzenie "podwójne" i zaburzenie widzenia przestrzennego - proste linie perspektywy stają się rozedrgane i plączą się. 0,8 promila jest równoznaczne z trzydziestokrotnie (!) wyższym ryzykiem wypadku.
Do tego wszystkiego można jeszcze dodać "ślepotę" - i to w wymiarze niemal dosłownym. Oko pijanej osoby potrzebuje dużo więcej czasu, by odpowiednio przystosować się do zmian w natężeniu światła, może je oślepić zarówno nagły błysk, jak i ciemność. Wyobraźcie sobie teraz, jak funkcjonuje osoba, która pod wpływem alkoholu prowadzi samochód przez rozświetlone migającymi reklamami miasto nocą.
W takiej sytuacji nie potrzeba dodatkowych gwoździ do trumny, co nie oznacza, że się nie zdarzają - jest to przede wszystkim nadmierna prędkość. Przy takich zaburzeniach widzenia, jakich doświadcza pijana osoba, łatwo o kolizję z drzewem czy latarnią przy poruszaniu się na własnych nogach, a co dopiero za kółkiem. Taki kierowca nie dość, że jest ślepy, to jeszcze nie jest w stanie ocenić prędkości innych pojazdów, odległości, wystarczająco szybko reagować na wydarzenia na drodze, a nawet... zachować stałej prędkości własnego pojazdu, nie mówiąc o parkowaniu. Które w związku z tym niestety często kończy się na drzewie, słupie lub innym samochodzie.
KP/PFi, facet.wp.pl