Od bohatera do zera. Uchodzili za wzory, a potem zostali znienawidzeni
Oto ci, którzy w ostatecznym rozrachunku byli kimś innym, niż się wszystkim wydawało
Według jednego z najbardziej banalnych i popularnych podziałów, ludzie dzielą się na dobrych i złych. Ale rzeczywistość jest bardziej skomplikowana, niż może się wydawać.
Dlaczego? Źli czasami okazują się bowiem dobrzy, a dobrzy stają się źli. Ta trywialna zasada, która obowiązuje czasami w kinie, sprawdza się też w życiu. Choć dla społeczeństwa to gorzka pigułka do przełknięcia, ci którzy cieszą się dużym zaufaniem, okazują się często złodziejami, oszustami i zdrajcami.
Oto ci, którzy w ostatecznym rozrachunku byli kimś innym, niż się wszystkim wydawało; ludzie, którzy posiadali kilka twarzy:
Szeryf internetu
O kłopotach, z jakimi zmagał się na co dzień, słyszał prawie każdy internauta. Marek O. był jeszcze do niedawna przedsiębiorcą, który prowadził sklep w Poznaniu. Największym problemem, z jakim borykał się, prowadząc własny biznes, były bandy złodziejaszków, oprychów i lumpów, które systematycznie odwiedzały jego placówkę, rozkradając jego dobytek. Na początku pan Marek czuł się bezsilny, a o swoich problemach opowiadał za pośrednictwem sieci, szybko zyskując sympatię internautów. Potem zaczął publikować filmy przedstawiające zuchwałość przestępców. Jako że działania policji okazywały się nieskuteczne, a on próbował działać na własną rękę, szybko zaczęto go określać mianem szeryfa internetu.
Podejmowane przez poznańskiego przedsiębiorcę działania nie przyniosły jednak oczekiwanych rezultatów. Bandyci nadal go nachodzili, a on w końcu został zmuszony do zamknięcia sklepu. Postanowił jednak ruszyć w Polskę, by pomagać innym ludziom, którzy znaleźli się w podobnej do niego sytuacji. Szybko okazało się, że mężczyzna, zamiast wspierać innych, sam łamał prawo. Wyszło na jaw, że podróżując po Polsce, samozwańczy szeryf internetu sam perfidnie kradł. Wykorzystywał tzw. metodę "na wnuczka", a jego ofiarami padały głównie starsze osoby. Mężczyzna przyznał się do dokonania pięciu kradzieży i w marcu br. został skazany na 3,5 roku więzienia.
Jakub Śpiewak
W 2002 r. powstała fundacja Kidprotect.pl, która zajmowała się zagrożeniami czyhającymi w internecie na najmłodszych. Jej założycielem był Jakub Śpiewak, który stanął na jej czele. Organizacja koncentrowała się m.in. na problemie pornografii dziecięcej oraz pedofilii. Aktywność w przeciwdziałaniu temu rodzajowi przestępczości oraz kroki podejmowane przez Kidprotect.pl oraz Śpiewaka spotkały się z dużym uznaniem opinii publicznej. Prezes fundacji często pojawiał się zaś w mediach.
W 2012 r. wyszła na jaw afera z udziałem Śpiewaka. Okazało się wówczas, że założyciel fundacji wykorzystywał niemałe pieniądze, które trafiały na konto fundacji na zaspokajanie własnych zachcianek. Za środki, które miały służyć realizacji kolejnych celów przez organizację, kupował biżuterię, perfumy, odzież, a nawet sfinansował wycieczkę zagraniczną. Część pieniędzy wypłacał też z bankomatów. We wrześniu ub. r. postawiono mu zarzut przywłaszczenia ponad 430 tysięcy złotych.
Lance Armstrong
Człowiek, który dokonywał rzeczy niezwykłych i dla wielu stał się wzorem do naśladowania. Tak działo się wówczas, gdy wielokrotnie triumfował w najbardziej prestiżowym, wieloetapowym wyścigu kolarskim Tour de France.(Amerykanin wygrał go siedem razy z rzędu). Stał się też prawdziwą inspiracją dla ludzi na całym świecie, gdy stoczył walkę z chorobą nowotworową. Wiele osób nie miało wątpliwości, że historia Armstronga to gotowy scenariusz na film. Zresztą książki opowiadające o jego losach rozchodziły się w wielomilionowym nakładzie.
Dziś po tamtym szlachetnym fighterze nie ma śladu. Obraz sportowca, który stawia czoła piętrzącym się przeciwnościom losu, został całkowicie zburzony. Dziś jego nazwisko kojarzy się przede wszystkim z kombinatorstwem, manipulacją i oszustwem. W sierpniu 2012 r. sportowiec został dożywotnio zdyskwalifikowany za stosowanie środków niedozwolonych. Tym samym odebrano mu też wszystkie triumfy w Tour de France. Mimo tego, że Amerykanin początkowo zaprzeczał oskarżeniom o doping, później przyznał, że wszystkie sukcesy osiągnął dzięki oszustwu.
Oscar Pistorius
Kolejny sportowy bohater, który najpierw stał się symbolem walki z ułomnościami, by potem zaliczyć bolesny upadek. Pistorius, który z powodu inwalidztwa zmuszony był do korzystania z protez, został zawodowym biegaczem. Dwa lata temu pochodzący z RPA zapaleniec stał się pierwszym paraolimpijczykiem w historii igrzysk olimpijskich. W czasie trwających w Londynie zmagań wziął udział w wyścigu na 400 metrów oraz sztafecie 4 x 400 metrów. Wcześniej wystartował też w mistrzostwach lekkoatletycznych. Jego nazwisko niedawno przestało być jednak synonimem przekraczania kolejnych barier.
W 2013 r. wiele osób zostało wstrząśniętych informacją, że sportowiec został aresztowany. Pistorius stał się głównym podejrzanym o zabójstwo swojej dziewczyny. Według istniejących relacji, miał ją zamordować kijem do krykieta, a potem oddać w jej stronę kilka strzałów z pistoletu. 27-latek cały czas utrzymuje, że śmierć kobiety była tylko nieszczęśliwym wypadkiem. Mimo że proces rozpoczął się niedawno, niektórzy już wydali wyrok w sprawie.
Andrzej Samson
Nie był może medialnym bohaterem w klasycznym tego słowa znaczeniu. Ale z pewnością był szanowanym autorytetem; często udzielającym się w mediach ekspertem, którego opinia zawsze miała znaczenie. Urodzony w 1947 r. Andrzej Samson był psychologiem, terapeutą i znakomitym fachowcem - pisał książki, a jego felietony pojawiały się w czasopismach. Ale ten wizerunek, na który pracował przez tak wiele lat, został w jednej chwili zniszczony jak domek z kart.
W 2004 r. opinię publiczną zszokowały doniesienia o aresztowaniu naukowca. Na śmietniku, nieopodal jego domu, znaleziono mnóstwo fotografii, na których w dwuznacznych sytuacjach zostali zobrazowani jego mali pacjenci. W 2007 r. został skazany na osiem lat więzienia. W 2008 r., ze względów formalnych, jego proces ruszył na nowo. Ale Samson, który przez wiele lat uchodził za wzór wśród psychologów, nie dożył jego końca. Zmarł w marcu 2009 r.
Tiger Woods
Jeszcze do niedawna trudno było o bardziej kryształową postać w świecie sportu. Medialny przekaz przez długi czas nie był niczym zmącony. Słynny golfista, jeden z najbogatszych sportowców na świecie, przedstawiany był jako przykładny mąż i ojciec; prawdziwy dżentelmen stosujący się zawsze do zasad fair play, któremu, mimo spektakularnego sukcesu, woda sodowa nigdy nie uderzyła do głowy. Potem wyszło na jaw, że Woods był jednak kimś zupełnie innym, a już z pewnością nie był człowiekiem pozbawionym wad.
Wszystko zmieniło się w 2009 r. Wtedy w mediach ukazały się informacje o jego rzekomym romansie. Nagle zaczęły się pojawiać kolejne kobiety, które przyznawały się do swoich bliskich relacji z golfistą. Wobec wielu nowych dowodów, Woods, który wcześniej z twarzą pokerzysty wszystkiemu zaprzeczał, nie mógł dalej kłamać w żywe oczy. Przyznał się do tego, że wielokrotnie zdradzał żonę. Wkrótce wiele firm, z którymi wcześniej zawarł kontrakty, zrezygnowało z dalszej współpracy z Amerykaninem.