CiekawostkiOddał rękę za życie kolegów

Oddał rękę za życie kolegów

Oddał rękę za życie kolegów
Źródło zdjęć: © AFP

13.07.2011 10:42, aktual.: 13.07.2011 11:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kiedy granat wylądował pomiędzy nim, a jego rannymi kolegami, sierżant Leroy Arthur Petry nie zastanawiał się długo - mimo, że sam chwile wcześniej został postrzelony w obie nogi, wojskowy natychmiast ruszył na pomoc innym żołnierzom. Szczęśliwie, udało mu się odrzucić granat, jednak ten eksplodował w powietrzu, rozsadzając jego rękę na strzępy. Wczoraj za swoje męstwo Petry odebrał Medal Honoru.

Akcja, o której mowa miała miejsce w roku 2008, kiedy to Petry, wraz z oddziałem Rangersów, stacjonował w Afganistanie, w znajdującej się na południe od Kabulu prowincji Paktia. Tamtego felernego dnia oddział Petry'ego miał za zadanie oczyścić kompleks budynków, w którym według informatorów znajdowali się rebelianci. Kiedy trop okazał się fałszywy, sierżant Petry postanowił, że wesprze inny oddział Rangersów, wykonywujący podobną misję w innym sektorze. Co ciekawe, była to autonomiczna decyzja żołnierza, który wcale nie miał takiego obowiązku.

Niestety, za drugim razem Petry nie miał już tyle szczęścia, choć z początku nic nie wróżyło katastrofy. Ekipa Rangersów kończyła właśnie kolejne jałowe przeczesywanie budynku, toteż Petry zdecydował się zabrać ze sobą jednego z szeregowców, Lucasa Robinsona, na zwiad na dziedzińcu. Tam Amerykanie trafili na trójkę uzbrojonych po zęby talibów, którzy wzięli ich w ostrzał karabinowy.

W wyniku ostrej wymiany ognia, Petry został postrzelony w obie nogi, natomiast Robinson dostał w boczną płytę pancerza w kamizelce, w wyniku czego obydwaj mieli problemy z poruszaniem. Ostatkiem sił, Rangersi zdołali ukryć się za kurnikiem zlokalizowanym z boku podwórka. Petry, jako starszy stopniem, streścił sytuację przez radio i wezwał pomoc. Jako pierwszy na wezwanie odpowiedział dowódca oddziału, sierżant Daniel Higgins. Higgins zmyślnie wykorzystał fakt, że Petry odwrócił uwagę nieprzyjaciela granatem termobarycznym i wślizgnął się do prowizorycznego schronu kolegów, po czym niezwłocznie przystąpił do opatrywania ich ran. W tym momencie, do kurnika wleciał pierwszy granat rebeliantów.

Granat wylądował 10 metrów od nich, przez co żaden z żołnierzy nie zdołał do niego dotrzeć na czas. Wybuch dotkliwie ranił zarówno Higginsa, jak i Robinsona. Z kolei, już po chwili - nim wojskowi zdołali otrząsnąć się z szoku - w kurniku znalazł się kolejny granat wroga...

Jak podaje oficjalny portal Armii USA - "Army.mil" - tym razem ładunek wylądował tuż przy żołnierzach, dlatego też Petry zdołał rzucić się na niego i bez zastanowienia cisnąć nim w stronę wroga. "Gdyby nie Petry, prawdopodobnie bylibyśmy już martwi" powiedział po wszystkim sierżant Higgins. I faktycznie, męstwo Petry'ego uratowało tamtego dnia trójkę ludzi. Co zaskakujące, na sekundę po eksplozji, która oderwała rękę Petry'ego, ten, zachowując trzeźwość umysłu najpierw zdołał zatamować krwawienie, po czym poinformował o wszystkim resztę oddziału przez radio. Niedługo później, dwóch Rangersów zdołało zlikwidować rebeliantów i koszmar dobiegł końca. Za bohaterstwo w boju Petry został obdarowany Medalem Honoru.

Medal Honoru to najwyższe odznaczenie wojskowe w Stanach Zjednoczonych, nadawane wyłącznie ludziom, którzy wykazali się niesamowitą odwagą na polu bitwy. Jego początki sięgają wojny secesyjnej, kiedy to pierwszymi odznaczeniami wyróżnionych zostało sześciu żołnierzy Unii za brawurowy rajd na linię konfederatów i porwanie lokomotywy. Od tamtej pory Medalem Honoru odznaczonych zostało 3 424 walecznych wojskowych - choć, nie da się ukryć, że do połowy XX wieku zasady przyznawania najwyższego odznaczenia były znacznie bardziej liberalne, niż obecnie. Co zresztą wyjaśnia, dlaczego Petry musiał czekać aż 3 lata - w tym czasie trwała ostra weryfikacja jego zasług.

Warto także odnotować, że Petry jest dziewiątym żołnierzem odznaczonym Medalem Honoru za działania wojskowe w Iraku i Afganistanie, przy czym drugim, który wyróżniony został za życia. Interesującym wydaje się także fakt, że odznaczeni Medalem Honoru cieszą się wieloma przywilejami, np. 10% dodatek do emerytury oraz szczególne względy dla ich potomstwa, starającego się o przyjęcie do akademii wojskowej, a także dożywotnie zaproszenie na każdą inaugurację prezydenta.

Źródło artykułu:WP Facet
Komentarze (110)