"Oddech diabła" - najgorszy narkotyk świata?
Wystarczy chwila nieuwagi w barze czy klubie i biały proszek ląduje w drinku niczego nieświadomej ofiary. Czasami można zostać nim "poczęstowanym" w taksówce, a nawet na progu własnego domu. Ofiara staje się "zombie", które potulnie wykonuje wszystkie rozkazy swojego "pana" - pomoże mu się okraść, zgodzi się na seks. W Kolumbii, "światowym imperium dragów", coraz częściej można paść ofiarą tzw. "Oddechu Diabła". Śmiertelnie niebezpieczny narkotyk to idealne narzędzie przestępców. Dziennikarz jednego z amerykańskich portali zdecydował się osobiście sprawdzić, jak go używają.
Skopolamina to biały proszek pozyskiwany z kwiatów i owoców jednego z kolumbijskich drzew, które rośnie nawet w środku miasta. Wystarczy niewielka dawka narkotyku podana doustnie lub poprzez drogi oddechowe, by natychmiast zmienić się w bezmyślne "zombie" pozbawione jakichkolwiek przejawów własnej woli. Kiedy działanie narkotyku ustaje, ofiara niczego nie pamięta. Jeśli ma szczęście zastanie co najwyżej kompletnie ograbione mieszkanie i wyczyszczone konto. Jeśli nie - budzi się z brakującymi narządami wewnętrznymi (bo w zamroczeniu zgodziła się zostać dawcą) lub... wcale się nie budzi. Skopolaminę bardzo łatwo przedawkować.
"Najczęściej spotykany scenariusz jest taki: ludzie, zazwyczaj mężczyźni, udają się na dyskotekę lub do burdelu. Zaczynają pić i ktoś wrzuca im skopolaminę do drinka. Potem ofiara jest zabierana (często jej własnym samochodem) do bankomatu i dobrowolnie czyści własne konto" - tłumaczy kapitan Romero Mendoza, miejscowy policjant - "To zorganizowane gangi. Często pracują dla nich kobiety, zazwyczaj bardzo piękne". Grabieże z użyciem skopolaminy są bardzo popularne wśród prostytutek - jedna z nich opowiada, że jej pierwszą ofiarą była staruszka, którą okradła w jej własnym domu. Poprosiła starszą panią o coś do jedzenia, a następnie wykorzystała chwilę nieuwagi i zdmuchnęła proszek prosto w jej twarz.
Inna z ofiar sama zaprowadziła przestępców do swojego mieszkania, dała wartościowe przedmioty, a nawet usilnie szukała koperty, w której trzymała oszczędności - niestety ją znalazła. "Nazywają to Oddechem Diabła. Bo kradnie ci duszę" - stwierdza mężczyzna, który dobrowolnie wyczyścił swoje konto i karty kredytowe. "Z punktu widzenia medycyny to substancja doskonała... dla przestępców. Ich ofiary niczego nie pamiętają, a więc nie będą mogły nic zgłosić. Próbują przypomnieć sobie, kto im to dał, ale ich pamięć jest pusta. Nagle uświadamiają sobie, że ich okradziono, nie pamiętają, że nawet sami pomagali" - mówi miejscowa toksykolog Miriam Gutierez.
Nie wszystkie przestępstwa z użyciem skopolaminy uchodzą jednak na sucho - niestety nie dzięki skuteczności policji, ale brutalnym prawom, które rządzą kolumbijską ulicą: "Obudziłem się na ławce w parku. Kiedy wróciłem do domu, stróż powiedział mi, że przyszedłem w nocy z jakimiś ludźmi, którzy zabrali cały mój majątek" - opowiada jedna z ofiar - "Dałem im wszystko. Aparaty fotograficzne, pieniądze, wszystko. Wyczyściłem konto. (...) Nie wzięli pod uwagę jednej rzeczy. W sąsiedztwie dobrze mnie znają. Byłem gangsterem, naprawdę twardym gościem. Złym. Złym. Złym". Mężczyzna z pomocą sąsiadów zrekonstruował wydarzenia feralnej nocy i namierzył złodziei - dwie prostytutki i alfonsa. Kolejne wypadki to historia mrożąca krew w żyłach: "Zapewniłem im taki sami odjazd. Wynająłem ludzi, by się na nich zemścić. Nie certoliłem się. Te dziwki zostały brutalnie zgwałcone i zamordowane w pokoju hotelowym. Gościa spotkało to samo. Wszystkich ich zabiłem. (...) Dlaczego? W tym świecie jeśli ktoś zrobi ci coś złego, a ty
nie zrobisz z tym nic, tracisz szacunek" - kwituje okradziony morderca.
Co ciekawe, skopolamina jest używana m. in. do produkcji leków przeciw nudnościom. Jakiś czas była również uznawana za tzw. serum prawdy i stosowana przez służby (np. przez czechosłowacką bezpiekę), które z jej pomocą starały się wydobyć z przesłuchiwanych potrzebne informacje.
KP/PFi, facet.wp.pl