Odpowiadał za torturowanie i mordowanie żołnierzy podziemia
26.09.2013 | aktual.: 27.12.2016 15:23
Niektórzy uważają go za patriotę!
Jeden z najbardziej kontrowersyjnych PRL-owskich aparatczyków. Jako szef Urzędu Bezpieczeństwa w Łodzi odpowiadał za torturowanie i mordowanie żołnierzy podziemia. Gdy kilka lat później zasiadł na fotelu ministra spraw wewnętrznych, walczył o uznanie bojowników AK i NSZ za kombatantów. Niewątpliwie Mieczysława Moczara trudno zaszufladkować.
W znakomitym filmie Kazimierza Kutza "Pułkownik Kwiatkowski", główny bohater - wojskowy lekarz, który podaje się za ważnego funkcjonariusza bezpieki, trafia do Łodzi. Podejmuje się niezwykle trudnego zadania, czyli przekonania demonicznego szefa tamtejszego UB do złagodzenia stanowiska wobec opozycji.
Mieczysław Moczar (w tej roli świetny Krzysztof Globisz) przyjmuje Kwiatkowskiego w swoim gabinecie i skarży się: "Więzienie i obóz są już pełne wszelkiego paskudztwa: akowców, leśnych, przedwojennych dwójkarzy, reakcjonistów wszelkiej maści, a już mi się szykują nowi lokatorzy - trzeba się zająć PSL-em". Kwiatkowski sugeruje aparatczykowi, że najlepszym rozwiązaniem jest... wypuszczenie połowy więźniów.
Gdy Moczar dopytuje się, czy nie powinien poprosić o radę towarzyszy radzieckich, pułkownik konspiracyjnym szeptem tłumaczy: "przecież my powinniśmy załatwiać nasze sprawy samodzielnie". "Też tak myślę" - dodaje z błyskiem w oku Moczar.
Ta scena znakomicie oddaje jego skomplikowaną naturę - brutalnego komunisty, który jednocześnie z dystansem podchodził do "przyjaciół sowieckich". Członków jego partyjnej frakcji nazywano "partyzantami", a niekiedy także "patriotami".
"Moczarnia" w piwnicach
Urodził się 25 grudnia 1913 roku w Łodzi. Naprawdę nazywał się Mikołaj Demko, a jego ojcem był Ukrainiec. Jednak już w młodości zmienił dane osobowe, prawdopodobnie wstydząc się pochodzenia. Nie zależało mu na wykształceniu - ukończył zaledwie szkołę powszechną i 3-letni kurs zawodowy. Wcześnie zaangażował się za to w działalność polityczną. Już w latach 30. związał się z Komunistyczną Partią Polski.
Po wybuchu wojny trafił do Białegostoku, gdzie prawdopodobnie pracował dla sowieckiego wywiadu. Około 1941 r. przeszedł kurs NKWD i został skierowany do walki, jako dowódca oddziałów Gwardii Ludowej oraz Armii Ludowej w łódzkim, kieleckim i lubelskim. Partyzanckie doświadczenia miały ukształtować całą późniejszą karierę Mieczysława Moczara.
Po wojnie trafił do Komitetu Centralnego PPR, a już w czerwcu 1945 r. został mianowany szefem Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi. Paradoksalnie jego siedziba mieściła się w budynku, w którym wcześniej rezydowało łódzkie gestapo. Metody działania nowych lokatorów niewiele różniły się od niemieckich. Kazamaty bezpieki zarządzanej przez Moczara błyskawicznie zapełniły się "żołnierzami wyklętymi", a także osobami oskarżanymi o udzielanie im pomocy. Piwnice budynku przy ul. Astadta szybko zyskały nazwę "Moczarnia".
W Łodzi m.in. stracono Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca", legendarnego dowódcę Konspiracyjnego Wojska Polskiego.
Siła "partyzantów"
Kariera Mieczysława Moczara przyhamowała w sierpniu 1948 r., kiedy za "odchylenia prawicowo-nacjonalistyczne" odsunięto od władzy Władysława Gomułkę. Moczara zmuszono wówczas do złożenia samokrytyki i skierowano na inny odcinek - wyjechał do Olsztyna, gdzie początkowo pełnił stanowisko wojewody, a później przewodniczącego Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej.
Do Warszawy trafił po "październikowej odwilży" w 1956 r., kiedy partyjne stery znów objął Gomułka. Już w listopadzie Moczar został wiceministrem spraw wewnętrznych, a w grudniu 1964 r. szefem tego resortu. Kierując tak strategiczną instytucją szybko zaczął budować pozycję w strukturach PRL-owskiej władzy. Skupił wokół siebie liczną grupę działaczy partyjnych oraz byłych żołnierzy Armii Ludowej, w czym pomagało mu przewodniczenie wpływowej organizacji kombatanckiej - Związkowi Bojowników o Wolność i Demokrację.
Tak zwani "partyzanci" lub "patrioci" byli przeciwstawiani działaczom PZPR, którzy wojnę spędzili w Związku Radzieckim. Hasła narodowe doprowadziły do zbliżenia Moczara z dawnymi żołnierzami AK i NSZ. Człowiek, który kilka lat wcześniej torturował ich w piwnicach łódzkiej bezpieki, wywalczył dla "wrogów klasowych" status kombatantów. Pod patronatem ZBOWiD organizowano biwaki, podczas których byli AK-owcy i AL-owcy wspólnie śpiewali partyzanckie pieśni i biesiadowali przy ogniskach.
Czystka antysemicka
Obowiązkową lekturą "partyzantów" była książka Mieczysława Moczara "Barwy walki". Opowieści o dzielnych partyzantach z AL miały stworzyć wrażenie wśród czytelników, że Polska zawdzięcza wolność nie tylko Armii Czerwonej, ale również "chłopakom z lasu", takim jak Moczar.
Nakład "Barw walki" osiągnął w szczytowym okresie kilkaset tysięcy egzemplarzy, a w 1964 r. nakręcono film na podstawie tej książki. Czy naprawdę napisał ją kiepsko wykształcony Moczar? Mało prawdopodobne. Według Jana Nowaka-Jeziorańskiego prawdziwym autorem był Eugeniusz Bednarczyk, natomiast Edward Gierek w "Przerwanej dekadzie" podaje nazwisko znanego pisarza i zwolennika frakcji "partyzantów" - Wojciecha Żukrowskiego (stworzył scenariusz ekranizacji "Barw walki").
Specyficzny nacjonalizm frakcji Moczara z biegiem lat zaczął kierować się w stronę antysemityzmu. "Partyzanci" zarzucali Żydom udział w aparacie stalinowskich represji, ale ta kampania miała na celu przede wszystkim usunięcie ze stanowisk partyjnych starych działaczy, często pochodzenia żydowskiego i zastąpienia ich ludźmi Moczara. W bliskich mu mediach i publikatorach prowadzono nagonkę na Polaków o żydowskich korzeniach, m.in. wyolbrzymiając ich poparcie dla Izraela podczas wojny sześciodniowej w 1967 r.
Apogeum działalności "partyzantów" stanowiły czystki antysemickie w partii i instytucjach państwowych, które nastąpiły po marcu 1968 r. Jednak paradoksalnie był to początek końca wielkiej kariery Moczara.
Na bocznym torze
W lipcu 1968 r. Moczar opuścił gabinet ministra spraw wewnętrznych. Na pocieszenie otrzymał stanowisko szefa Najwyższej Izby Kontroli, co jednoznacznie sugerowało odsunięcie go na boczny tor. - Było to wydarzenie nieoczekiwane, którego nikt się w Polsce nie spodziewał - mówił w radiowej audycji z cyklu "Dźwiękowy przewodnik po historii najnowszej" profesor Andrzej Paczkowski. - Cała ta sprawa otoczona była wielką tajemnicą i do dziś dokładnie nie wiadomo, jak się to wszystko wydarzyło. Moczar był głównym rozgrywającym w ataku na Gomułkę i jego ekipę w latach 1968-1970. Dla niego grudzień' 70 miał być wejściem na ten najwyższy szczebel. Tymczasem wszedł tam Gierek - stwierdził historyk.
Powodem niełaski, w jaką wpadł Moczar, mogły być przestępstwa popełniane przez wysokich funkcjonariuszy MSW w czasach, gdy stał on na czele tego resortu. Dochodziło tam do ogromnych malwersacji oraz handlu złotem i kosztownościami, częściowo na potrzeby resortu, częściowo na użytek samych funkcjonariuszy.
Do wielkiej polityki Moczar wrócił na chwilę w 1980 r., gdy włączono go w skład Biura Politycznego KC PZPR. Jednak szybko został odsunięty od władzy, gdy Wojciech Jaruzelski odkrył, że były szef MSW grzebie w jego życiorysie. Zmarł 1 listopada 1986 r. Zgodnie ze swoją wolą został pochowany na cmentarzu w Ręblowie, gdzie spoczywają partyzanci z oddziału AL, którym Moczar dowodził w czasie wojny.
Rafał Natorski/ PFi, facet.wp.pl