Ofiara płomiennej zazdrości
Męskim okiem * *Pewna Australijka była bardzo zazdrosna o swego męża. Z obawy o to, że mężczyzna może używać swojego organu również poza domową sypialnią pewnej nocy oblała mu przyrodzenie denaturatem i podpaliła.
14.01.2009 | aktual.: 14.01.2009 12:51
44-letnia Rajina Narayan właśnie stanęła przed sądem. Jest oskarżona o spowodowanie śmierci swojego małżonka. Jak do tego doszło? Otóż zaraz po tym, jak jego „ptaszek” zamienił się w płonącego feniksa mężczyzna obudził się i wyskoczył z łóżka.
Pech chciał, że potrącił nogą naczynie z resztą łatwopalnej cieczy, która rozlała się po podłodze i zapaliła. Ogień błyskawicznie objął całą sypialnię. Mężczyzna co prawda wydostał się z pomieszczenia, ale na skutek odniesionych poparzeń wylądował w szpitalu, gdzie wkrótce zmarł.
Ogień strawił nie tylko sypialnię. W wyniku pożaru zniszczeniu uległ cały dwupiętrowy dom, w którym mieszkało małżeństwo. Płomienie uszkodziły też okoliczne budynki. Straty oszacowano na 700 tys. dolarów.
Pani Narayan składając zeznania przed sądem tłumaczyła, że nie chciała zabijać swojego męża. Podpalając jego narząd chciała „żeby należał tylko do niej i do nikogo innego”. Zapytana, czy miała powody podejrzewać męża o zdradę – odpowiedziała, że nie. *Męskim okiem * Tragiczny finał tej historii może być nauczką dla nas wszystkich. Okazuje się bowiem, że nawet gdy nie napalamy się nadmiernie na inne kobiety, nasza własna partnerka może się tego obawiać. A swoje obawy – jak się okazuje – może wyrazić w dość płomienny, a nawet wybuchowy sposób.
Dlatego najbezpieczniej byłoby spać z gaśnicą pod poduszką, albo ubierać na noc azbestową piżamę.
(eMPi, Kabron)