Oglądasz porno? A jeśli zobaczysz swoją żonę?
Porno jest złe! Oglądanie tego typu produkcji to nie tylko nabijanie kasy często nielegalnym producentom, którzy mają niejasne powiązania ze światem przestępczym, ale i narażanie się na problemy w życiu seksualnym, gdy z braku dystansu chcielibyśmy sprostać wyczynom ekranowych supersamców.
18.04.2012 | aktual.: 30.11.2021 13:00
Porno jest złe! Oglądanie tego typu produkcji to nie tylko nabijanie kasy często nielegalnym producentom, którzy mają niejasne powiązania ze światem przestępczym, ale i narażanie się na problemy w życiu seksualnym, gdy z braku dystansu chcielibyśmy sprostać wyczynom ekranowych supersamców.
"Oj tam, oj tam!" - zakrzyknie pewnie niejeden z was - "mnie to nie dotyczy, bo najbardziej lubię amatorskie porno umieszczane przez samych bohaterów w sieci". Okazuje się jednak, że nawet takie filmiki niosą za sobą ogromne zagrożenie - i to nie oglądane w nadmiarze, a zaledwie jeden jedyny raz, "z ciekawości". Co takiego może się stać?
Szok i niedowierzanie, nagły skok ciśnienia, dreszcze, omdlenie, przypływ wściekłości - tego wszystkiego doświadczył na własnej skórze pewien Egipcjanin, który po raz pierwszy w życiu postanowił sprawdzić, co to takiego ta pornografia i włączył sobie film pornograficzny online. Doświadczony mężczyzna (16 lat stażu małżeńskiego) nieomal nie dostał zawału - i to nie z powodu nadzwyczaj wyrafinowanych wyczynów, które zobaczył na ekranie, ale z powodu tego, kto w nich uczestniczył. W aktorce ochoczo oddającej się namiętnym pieszczotom rozpoznał bowiem... własną małżonkę!
Pomimo oczywistego szoku i braku doświadczenia z pornografią mężczyźnie udało się znaleźć aż 11 tego typu produkcji, których "gwiazdą" okazała się jego ślubna. Kiedy podczas rozmowy próbował dowiedzieć się od niej prawdy, kobieta oczywiście wszystkiego się wyparła, a nawet była tak bezczelna, że zaczęła oskarżać męża o chorobę psychiczną: "Najpierw wszystkiemu zaprzeczyła, a nawet stwierdziła, że musiałem zwariować" - dowiadujemy się z relacji nieszczęsnego amatora porno.
Wyrachowana "aktorka" przyznała się do wszystkiego, dopiero wówczas, kiedy mąż pokazał jej filmy z jej udziałem. Oczywiście nie ograniczyła się tylko do potwierdzenia naocznych faktów, ale uświadomiła zszokowanego małżonka, że filmowym partnerem w gorących scenach łóżkowych jest jej chłopak z czasów przedmałżeńskich, z którym zdradza go do dziś: "Przyznała, że dalej kocha swojego chłopaka, który jest tak samo młody jak ona. Ja natomiast jestem już staruchem".
Jakby tego było mało, padły oczywiście słowa: "Nigdy cię nie kochałam". Biorąc po uwagę małżeński staż pary (16 lat) i czwórkę wspólnych dzieci, do pełnej tragedii brakowałoby tylko słów: "Nigdy nie miałam z tobą orgazmu, a dzieci nie są twoje!".
Co ciekawe, pechowy amator porno do czasu feralnego odkrycia uważał swoje małżeństwo za udane i szczęśliwe. Czy żałuje tego, że poznał prawdę? Jak byście się zachowali na jego miejscu? Oglądalibyście po czymś takim filmy porno?
KP/PFi