Oni żyją bez seksu
W powszechnej opinii faceci myślą tylko o seksie. Czy tak jest naprawdę? Chyba nie do końca, ponieważ rośnie liczba mężczyzn, którzy nie wykazują potrzeby angażowania się w stosunki erotyczne. Z różnych przyczyn. Niektórzy nie odczuwają pociągu, innych studzą przekonania religijne albo... problemy ze zdrowiem.
11.08.2014 | aktual.: 11.08.2014 15:06
"Seks jest przereklamowany. Mam 38 lat i nigdy nie byłem w łóżku z kobietą czy mężczyzną. Nie czuję takiej potrzeby. Jestem szczęśliwy. Żyję zdrowo, uprawiam sporty, realizuję się w pracy" - przekonuje uczestnik dyskusji na forum polskiego przedstawicielstwa AVEN - największej organizacji skupiającej społeczność aseksualną. Ile jest takich osób? Prawdopodobnie więcej niż mogłoby się wydawać. Z niektórych badań wynika, że nawet 5 proc. mężczyzn i 10 proc. kobiet może wpisywać się w kryterium aseksualizmu, rozumianego jako brak odczuwania pociągu seksualnego, który nie wynika z wyborów życiowych (np. celibatu) czy problemów zdrowotnych. Założyciel AVEN - Amerykanin David Jay głosi, że takie osoby powinny być traktowane jako przedstawiciele swego rodzaju mniejszości seksualnej, na równi z gejami czy lesbijkami.
Platoniczne zaangażowanie
Nawet wśród aseksualistów wyróżnia się różne formy "zaangażowania". Najbardziej skrajni nie czują potrzeby nie tylko stosunków erotycznych, ale nawet więzi platonicznej z drugim człowiekiem. Najlepiej jest im we własnym towarzystwie. Inni wykazują pociąg do kobiety lub mężczyzny, jednak to tylko uczucie o charakterze romantycznym. Osoby aseksualne czasami lubią się przytulać, a niekiedy tolerują też bardziej intymne pieszczoty. Jednak wiele z nich zdecydowanie odrzuca jakiekolwiek formy kontaktu fizycznego. Niektórym zdarza się odczuwać podniecenie i rozładowują napięcie masturbacją, ale nie traktują tej czynności jako substytutu stosunku. Aseksualiści także przeżywają często zauroczenia, czują potrzebę poznania osoby, która się im podoba i pragną stworzyć z nią bliską relację. Taki związek wymaga jednak szczerości między partnerami. Ukrywanie swojej orientacji i np. zmuszanie się do seksu czy szukanie pretekstów do jego unikania, z dużym prawdopodobieństwem zacznie negatywnie przekładać się na codzienne
funkcjonowanie związku i doprowadzi do jego powolnego rozpadu. Zdaniem wielu seksuologów brak pociągu fizycznego czy różnice w temperamencie stają się często przyczynami rozwodów.
Pierścień czystości
Rezygnacja z seksualnych rozkoszy może mieć także przyczynę światopoglądową. Coraz więcej młodych Polaków decyduje się bowiem na przystąpienie do Ruchu Czystych Serc. Związana z kościołem organizacja zrzesza ludzi deklarujących zachowanie wstrzemięźliwości seksualnej aż do ślubu. "Dalej pojawiają się pokusy, lecz są już słabsze. Mam nadzieję, że teraz powoli uda mi się dojść do pełnej równowagi w sferze seksualności. Nie będę tracił energii na niepotrzebne doznania, a ukierunkuję ją na rozwój osobowości" - tłumaczy Paweł, który podjął takie zobowiązanie. Członkowie RCzS, aby wytrwać w postanowieniu, codziennie poświęcają czas na wspólną modlitwę i czytanie Biblii. Pracują nad swoim charakterem, aby powstrzymać popęd seksualny, osiągnąć silną wolę i opanowanie. Osoby ślubujące wstrzemięźliwość, często demonstrują to nosząc naszyjniki lub nakładając na palec "pierścienie czystości". Srebrne obrączki ozdobione symbolem lilii są rozprowadzane wyłącznie przez sanktuarium w podtarnowskiej Zabawie, gdzie wychowała
się patronka ruchu - bł. Karolina Kózkówna, 16-letnia dziewczyna, która zginęła, broniąc się przed zgwałceniem przez rosyjskiego żołnierza na początku I wojny światowej. Wstrzemięźliwość seksualna może mieć swoje dobre strony, o czym przekonują badania naukowców z Brigham Young University's School of Family Life. Z analizy doświadczeń ponad 2 tys. małżeństw wynika, że parom, które wstrzymały się z seksem do ślubu, udało się osiągnąć o 22 proc. stabilniejsze relacje i większą satysfakcję ze związku niż parom, które rozpoczęły współżycie znacznie wcześniej.
Gdy dopada niemoc...
Obniżony popęd seksualny lub jego całkowity zanik może mieć jednak także przyczyny biologiczno-zdrowotne. Brak zainteresowania igraszkami łóżkowymi bywa bowiem powodowany przez zbyt wysoki poziom prolaktyny w organizmie czy zaburzenia pracy przysadki mózgowej. Niekiedy zahamowanie jest efektem impotencji, która w różnym stopniu dotyka nawet co trzeciego Polaka. Jednak mężczyźni rzadko decydują się na wizytę u lekarza czy szczerą rozmowę z partnerką, co często powoduje u niej spadek samooceny i obwinianie się o brak atrakcyjności, czego efektem ma być niewzbudzanie pożądania u faceta. Przyczyn męskiej niemocy jest wiele. Fizyczne to efekt m.in.: cukrzycy, nadciśnienia tętniczego, wysokiego poziomu cholesterolu, chorób serca i układu krążeniowego, zaburzeń neurologicznych czy hormonalnych, palenia papierosów, picia alkoholu czy zażywania narkotyków. Często jednak przyczyny zaburzeń tkwią w psychice. To lęk przed niską oceną umiejętności "łóżkowych" przez partnera, stres związany z pracą, depresja, problemy w
związku, a także obawy i lęki związane z orientacją seksualną. Z każdą kolejną porażką mężczyzna coraz bardziej obawia się, że się nie sprawdzi i... zwykle tak się dzieje.
Rafał Natorski /PFi, facet.wp.pl