Opowieść o królu Rogerze

Opowieść o królu Rogerze
Źródło zdjęć: © AKPA

Leo Be­en­hak­ker zde­cy­do­wał, że grę pol­skich pił­ka­rzy na Eu­ro po­pro­wa­dzi Bra­zy­lij­czyk. Je­śli tyl­ko Ro­ger Gu­er­re­iro, nowy polski obywatel spod Sao Paulo, na­strze­la go­li, sta­nie się bo­ha­te­rem na­ro­dowym.

Gdy­by chciał pan do­wie­dzieć się o da­tę bi­twy pod Grun­wal­dem, to mó­wię od ra­zu: rok 1410 – tak Ro­ger Gu­er­re­iro, pił­karz Le­gii War­sza­wa, od­po­wia­da na py­ta­nia o zna­jo­mość pol­skiej hi­sto­rii i kul­tu­ry.

Bły­ska­wicz­nie przy­zna­no mu pol­skie oby­wa­tel­stwo. Mi­mo że prze­by­wa on w na­szym kra­ju do­pie­ro od dwóch lat, obiek­cji nie miał ani wi­ce­pre­mierGrze­gorz Sche­ty­na (wiel­ki ki­bic, szefMi­ni­ster­stwa Spraw We­wnętrz­nych i Ad­mi­ni­stra­cji, któ­re roz­pa­tru­je wnio­ski), ani pre­zy­dent Lech Ka­czyń­ski (ki­bic oka­zjo­nal­ny, by­ły bram­karz szkol­nej eki­pypił­ki ręcz­nej, któ­ry oby­wa­tel­stwo przy­zna­je). Po Oli­sa­de­be, czar­no­skó­rym pił­ka­rzu z Afry­ki, to już ta­ki dru­gi przy­pa­dek. Pra­wo po­zwa­la nadać oby­wa­­tel­stwo cu­dzo­ziem­co­wi na­wet w ża­den spo­sób niezwią­za­ne­mu z Pol­ską. Mu­si za­ist­nieć wy­jąt­ko­wa sy­tu­acja. A ta­ka się wła­śnie zda­rzy­ła: Leo Been­hak­ke­ro­wi, tre­ne­ro­wi pol­skiej re­pre­zen­ta­cji, Ro­ger jest pil­nie po­trzeb­ny na środ­ku po­mo­cy ja­ko tzw. te­am play­er. Czy­li fa­cet od czar­nej ro­bo­ty, któ­ry go­li nie strze­la, ale gra dla dru­ży­ny. Je­że­li in­stynkt se­lek­cjo­ner­ski nie za­wiódł Leo Been­­hak­ke­ra, to ów
Bra­zy­lij­czyk sta­­nie się bo­ha­te­rem pol­skiej dru­ży­ny na Eu­ro 2008.

Ro­ger jest dum­ny z te­go, że zo­stał pol­skim oby­wa­te­lem, i obie­cu­je na bo­isku dać z sie­bie wszy­st­ko. – Śni­ło mi się, że pol­ska dru­ży­na z mo­im udzia­łem ogra­ła Bra­zy­lię 1:0 – po­wia­da.

Prze­ko­nu­je, że na­wet gdy­by sam tę bram­kę strze­lił swo­im ro­da­kom, spo­koj­nie mógł­by od­wie­dzać ro­dzin­ne mia­sto. – W Bra­zy­lii lu­dzie cie­szą się, gdy ktoś ce­ni ich pił­ka­rzy. Na­wet je­śli gra­ją dla ob­cych re­pre­zen­ta­cji, nikt nie trak­tu­je ich jak zdraj­ców. Po pro­stu zwy­kli lu­dzie wie­dzą, że fut­bol to za­wo­dow­stwo. Gdy­by pił­ka noż­na by­ła tyl­ko za­ba­wą, ni­gdy bym nie śmiał pro­sić o oby­wa­tel­stwo. Ja zro­bi­łem to, że­by wy­gry­wać – mó­wi.

Ro­ger co­raz wię­cej wie o Pol­sce. Cho­dzi do mu­ze­ów, czy­ta książ­ki o hi­sto­rii swo­jej no­wej oj­czy­zny. W an­kie­cie dzien­ni­ka „Pol­ska” traf­nie wska­zał na­szą sto­li­cę, wie­dział, kim by­li Jó­zef Dą­brow­ski (ten z Ma­zur­ka) i Lech Wa­łę­sa, sły­szał o Do­dzie i ma­łym fia­cie. A jesz­cze nie­daw­no ko­ja­rzył nasz kraj je­dy­nie z oj­czy­zną Ja­na Paw­ła II.

Ro­ger nie pi­je, nie pa­li, nie cho­dzi do klu­bów. Nie ma dziew­czy­ny (to zna­czy miał, ale się roz­sta­li, a te­raz de­kla­ru­je, że wy­star­czą mu ko­­le­żan­ki i cze­ka na praw­dzi­wą mi­łość). Po tre­­nin­gach od ra­zu wra­ca do do­mu i od­po­czy­wa. Uwiel­bia pol­skie po­tra­wy – zwłasz­cza żu­rek, oscyp­ki oraz pie­ro­gi. Naj­wię­cej pie­nię­dzy wy­da­je na ciu­chy. Je­go ulu­bio­ne miej­sce za­ku­pów to Ga­le­ria Mo­ko­tów, a sklep – Em­po­rio Ar­ma­ni; w ciu­chy tej fir­my jest ubrany od stóp do głów. Miesz­ka na Ur­sy­no­wie, klub wy­na­jął mu w tej dziel­ni­cy War­sza­wy trzy­po­ko­jo­we miesz­ka­nie. Nie go­tu­je, bo Ro­ger ży­wi się wy­łącz­nie w re­stau­ra­cjach. Żar­ło­kiem jed­nak nie jest, bo przy 186 cm wzro­stu wa­ży za­le­d­wie 80 ki­lo­gra­mów.

Kie­dy czu­je się sa­mot­ny, cho­dzi na ko­la­cje do Edi­so­na, in­ne­go pił­ka­rza z Bra­zy­lii, któ­ry wraz z żo­ną miesz­ka dwie uli­ce da­lej. – Cza­sa­mi sam ru­sza do mia­sta i swo­bod­nie na­wią­zu­je kon­takt z ludź­mi – mó­wi je­go tłu­macz­ka Aga­ta. – Jest bez­po­śred­ni, ale wśród na­szych pił­ka­rzy mó­wie­nie po pol­sku nie przy­cho­dzi mu ła­two. Boi się pal­nąć ja­kąś ga­fę. Gdy­by nie ba­rie­ra ję­zy­ko­wa, miał­by pre­dys­po­zy­cje, że­by na­wet prze­wo­dzić dru­ży­nie. Przy­jem­nie się go tłu­ma­czy. Bu­du­je pięk­ne zda­nia po por­tu­gal­sku, któ­re ma­ją po­czą­tek, śro­dek, ko­niec i ja­kiś sens. Wbrew po­zo­rom to rzad­ka ce­cha u pił­ka­rzy. Na ogół za­wod­ni­cy mó­wią pół­słów­ka­mi, mam­ro­czą coś przez pięć mi­nut, a wy­cho­dzi z te­go jed­no zda­nie. Z wy­glą­du i z za­cho­wa­nia to in­te­li­gent, a nie pił­karz – twier­dzi Aga­ta.

„Bra­zy­lij­ski Po­lak” uro­dził się na przed­mie­ściach Sao Pau­lo, w bar­dzo bied­nej ro­dzi­nie. Ro­dzi­ce roz­wie­dli się, kie­dy był ma­ły. Dzie­ciń­stwo i mło­dość spę­dził z ma­mą Lu­cią i sio­strą Ci­be­le. Wpraw­dzie nie miesz­ka­li w dziel­ni­cy nę­dzy, ale w trzy­po­ko­jo­wym miesz­ka­niu na strze­żo­nym osie­dlu blo­ków (stan­dar­dem zbli­żo­nym do pol­skie­go bu­dow­nic­twa w cza­sach so­cja­li­zmu), jed­nak na ży­cie nie mie­li wie­le. – Na­szym pod­sta­wo­wym po­ży­wie­niem by­ła czar­na fa­so­la. Do dzi­siaj bardzo ją lu­bię. Na szczę­ście nie bra­ko­wa­ło na bi­le­ty au­to­bu­so­we. Bez nich nie mógł­bym do­jeż­dżać na tre­nin­gi i ma­rzyć o pił­kar­skiej ka­rie­rze. A te­raz na szczę­ście po­ma­gam ma­mie fi­nan­so­wo – cie­szy się Ro­ger. 52-let­nia dziś ma­ma pra­cuje w mi­ni­ster­stwie pra­cy ja­ko urzęd­nicz­ka, 26-let­nia Ci­be­le jest ho­stes­są. Obie przy­je­cha­ły nie­daw­no w od­wie­dzi­ny i spę­dzi­ły z Ro­ge­rem pra­wie mie­siąc.

Ro­ger dum­ny jest ze swo­jej mat­ki: – Śle­dzi w in­ter­ne­cie re­la­cje ze wszyst­kich me­czów, w któ­rych gram. Nie ro­zu­mie wpraw­dzie ani sło­wa, ale gdy tyl­ko zo­ba­czy mo­je na­zwi­sko, dzwo­ni i py­ta, czy strze­li­łem go­la i jak za­gra­łem. Ostat­nio obej­rza­ła kil­ka mo­ich bra­mek na YouTu­be, a po­tem przy­je­cha­ła oglą­dać mnie w ak­cji na ży­wo – po­wie­dział.

Pod­czas po­by­tu w Pol­sce Ro­ger za­brał ma­mę do Kra­ko­wa i Oświę­ci­mia. Lu­cia no­si te­raz w kla­­pie gar­son­ki dwie mi­nia­tu­ro­we fla­gi – bra­­zy­lij­ską i pol­ską. Nie spo­dzie­wa­ła się, że syn sta­nie się obiek­tem aż ta­kie­go za­in­te­re­so­wa­nia, że w pa­ła­cu po­dej­mo­wać go bę­dzie pre­zy­dent i mó­wić: „Pa­nie Ro­ge­rze!”. Do zwy­k­łe­go chło­pa­ka z przed­mieść.

Oj­ciec Ro­ge­ra nie do­cze­kał po­wo­ła­nia swo­je­go sy­na do na­ro­do­wej re­pre­zen­ta­cji Pol­ski. Już się wy­bie­rał do War­sza­wy, ale bał się, że nie prze­trzy­ma kil­ku­na­sto­go­dzin­nej po­dró­ży sa­mo­lo­tem. Zmarł kil­ka mie­się­cy te­mu na atak ser­ca, ma­jąc nie­wie­le po­wy­żej pięć­dzie­siąt­ki. Pa­lił po kil­ka pa­czek pa­pie­ro­sów dzien­nie i ten na­łóg w koń­cu go za­­bił. Ro­ger po­le­ciał do Bra­zy­lii po­cho­wać oj­ca. Do trum­ny ubrał go w zie­lo­ną ko­szul­kę sym­bo­li­zu­ją­cą bar­wy Le­gii oraz Pal­me­iras, dru­ży­ny, któ­rej oj­ciec ki­bi­co­wał przez ca­łe ży­cie.

Po­mi­mo roz­sta­nia ro­dzi­ców Ro­ger czę­sto wi­dy­wał się z oj­cem. – Był mo­im pierw­szym tre­ne­rem, i to zna­ko­mi­tym, cho­ciaż ni­gdy nie grał pro­fe­sjo­nal­nie w pił­kę. To oj­ciec na­uczył mnie wszyst­kich sztu­czek, dry­blin­gu, strza­łu. Był też naj­wier­niej­szym ki­bi­cem, cho­dził na wszyst­kie me­cze. Żył bar­dzo skrom­nie, pra­co­wał w fa­bry­ce sa­mo­cho­dów. Był szczę­śli­wy, bo speł­ni­łem je­go ma­rze­nia i zo­sta­łem za­wo­do­wym gra­czem. W Bra­zy­lii to ogrom­ne wy­róż­nie­nie, tak jak w Pol­sce zo­stać le­ka­rzem – mó­wi Ro­ger.

Do Pol­ski Ro­ge­ra przy­wiózł Ma­riusz Pie­kar­ski, by­ły gracz Le­gii i ka­dry, sław­ny play­boy, któ­ry ja­ko pierw­szy Po­lak za­grał wła­śnie w naj­sław­niej­szym bra­zy­lij­skim klu­bie – Fla­men­go Rio de Ja­ne­iro. Pie­kar­ski to jed­nak epi­zod w ka­rie­rze Ro­ge­ra – dziś je­go in­te­re­sy pro­wa­dzi ro­dak z Bra­zy­lii, Mar­ce­lo Ro­ba­lin­ho. Pił­karz jest szczę­śli­wy w Pol­sce, a tre­ne­rzy nie mu­szą już w cza­sie tre­nin­gów dzwo­nić do je­go tłu­macz­ki.

Trans­fer dla Le­gii oka­zał się strza­łem w dzie­siąt­kę, bo już w pierw­szym se­zo­nie po­mógł Le­gii zdo­być dłu­go ocze­ki­wa­ne mi­strzo­stwo Pol­ski. Wcze­śniej prze­szedł so­lid­ną szko­łę fut­bo­lu; wy­stę­po­wał w tak zna­ko­mi­tych dru­ży­nach, jak bra­zy­lij­scy czem­pio­ni Co­rin­thians czy Fla­men­go oraz hisz­pań­ska Cel­ta Vi­go. Na po­cząt­ku prze­żył jed­nak dra­mat w Sao Pau­lo: w de­cy­du­ją­cym o awan­sie me­czu do­stał czer­wo­­ną kart­kę, dru­ży­na prze­gra­ła, a ki­bi­ce za win­ne­go uzna­li wła­śnie je­go. Ro­ger mu­siał wy­je­chać. Dziś naj­le­piej wspo­mi­na swój de­biut we Fla­men­go. Gra­li z Flu­mi­nen­se, prze­gry­wa­li 1:2, gdy wszedł na plac. A póź­niej on strze­lił ostat­nie dwa go­le i osta­tecz­nie wy­gra­li 4:2. Czy tak mo­że być na Eu­ro? Ro­ger wie­rzy w do­­bry wy­nik, a o so­bie mó­wi krót­ko: – Je­stem do­brym za­wod­ni­kiem. Mam nie­zły strzał, dry­b­ling, od­biór pił­ki, po­da­nia. Do­strze­gam tyl­ko jed­ną swo­ją wa­dę: nie je­stem zbyt szyb­ki.

Pol­ski pasz­port Ro­ge­ra wy­wo­łał też kon­tro­wer­sje. Naj­pierw gór­nik ran­ny w sta­nie wo­jen­nym, Cze­sław Kło­sek, za­po­wie­dział de­mon­stra­cyj­ne zwró­ce­nie pre­zy­den­to­wi Ka­czyń­skie­mu Krzy­ża Ko­man­dor­skie­go Or­de­ru Od­ro­dze­nia Pol­ski. Kło­sek po­wie­dział, że nie po­do­ba mu się, że uro­dzo­ny w Bra­zy­lii pił­karz nie­udol­nie cy­tu­je pol­ski hymn (we­dle pił­ka­rzy Le­gii Kło­sek nie wie, co mó­wi, bo ja­kiś czas te­mu zmu­si­li w szat­ni nieraz Ro­ge­ra do od­śpie­wa­nia hym­nu i po­dob­no idzie mu co­raz le­piej). Ostat­nio roz­zło­ści­li go ki­bi­ce bia­ło­sto­c­kiejJa­giel­lo­nii, wy­wie­sza­jąc trans­pa­rent z na­pi­sem: „Ro­ger, ni­gdy nie bę­dziesz Po­la­kiem”.

Z ko­lei Da­riusz Dud­ka po­wie­dział, że Bra­­zy­lij­czy­cy w ka­drze są nie­po­trzeb­ni. Ro­ger się tym nie prze­jął, ale jest pew­ne, że spo­wo­du­je kon­flikt w dru­ży­nie, bo za­bie­ra miej­sce jed­ne­mu z kil­ku pił­ka­rzy, któ­rych za­słu­gi dla re­pre­zen­ta­cji i awan­su na Eu­ro są nie­ba­ga­tel­ne: Ma­cie­jo­wi Żu­raw­skie­mu (gdy­by miał grać ja­ko ofen­syw­ny po­moc­nik), Ma­riu­szo­wi Le­wan­dow­skie­mu bądź wspo­mnia­ne­mu Da­riu­szo­wi Dud­ce (gdy­by Be­en­hak­ker chciał zro­bić z nie­go po­moc­ni­ka de­fen­syw­ne­go), ale naj­praw­do­po­dob­niej Ro­ger za­stą­pi Jac­ka Krzy­nów­ka – bo tak jak on po­tra­fi grać i z bo­ku, i w środ­ku, a jest w zde­cy­do­wa­nie wyż­szej for­mie. Jest ry­zy­ko, że pol­scy za­wod­ni­cy mo­gą mu nie po­da­wać pił­ki, Ro­ger bę­dzie nie­wi­docz­ny, a ki­bi­ce go wy­gwiż­dżą i szyb­ko za­po­mną. Bra­zy­lij­czyk tym się nie mar­twi: – Od te­go jest Leo, że­by ob­ser­wo­wał, czy ko­le­dzy gra­ją fa­ir. Każ­dy chce wy­gry­wać i jak ko­le­dzy zo­ba­czą, że po­tra­fię
im po­móc, na­sza współ­pra­ca bę­dzie do­bra. Na­to­miast Da­rek na pew­no bę­dzie chciał udo­wod­nić, że jest lep­szym za­wod­ni­kiem ode mnie. Ale ja się kon­ku­ren­cji nie oba­wiam, mam z nią do czy­nie­nia ca­łe ży­cie i oby wię­cej – po­wia­da. – Ja nie je­stem kon­flik­to­wym czło­wie­kiem. Idź­cie na Le­gię i spy­taj­cie się, czy ktoś mnie nie lu­bi – do­da­je.

Leo Be­en­hak­ker zde­cy­do­wał, że wo­bec sła­bo­ści pol­skich pił­ka­rzy, na Eu­ro ich grę po­pro­wa­dzi Bra­zy­lij­czyk. Bo pew­nie i on zna sta­ry żart, dla­cze­go wła­śnie z kra­ju ka­wy po­cho­dzi tak wie­lu wir­tu­ozów fut­bo­lu: „Bo kie­dy w Pol­sce jest noc, to w Bra­zy­lii jest dzień. My śpi­my, a oni tre­nu­ją!”.

Ro­ger zna tak­że ten dow­cip i kie­dy go sły­szy, gło­śno się śmie­je. Ale mó­wi już po­waż­nie: – Tak na­praw­dę to i w Bra­zy­lii jest wie­lu sła­bych gra­czy. Pol­scy pił­ka­rze mo­gą być lep­si, je­śli tyl­ko ze­chcą. Ja zro­bię wszyst­ko, że­by tak się sta­ło, szcze­gól­nie że czu­ję ja­kąś więź z Po­la­ka­mi. Lu­dzie na uli­cy oka­zu­ją mi sza­cu­nek, za­uwa­ży­łem też, że lu­bią mnie dzie­ci. Dla­te­go wie­rzę w suk­ces wła­śnie tu­taj – po­wia­da.

Źródło artykułu: WP Facet

Wybrane dla Ciebie

Funkcjonalne smartwatche do 500 zł. Zdziwisz się, co potrafią
Funkcjonalne smartwatche do 500 zł. Zdziwisz się, co potrafią
Jedyna rzecz, którą musi mieć w szafie każdy facet. Przyda się teraz i wiosną
Jedyna rzecz, którą musi mieć w szafie każdy facet. Przyda się teraz i wiosną
Najpopularniejsze słuchawki z redukcją szumów za mniej niż 300 zł
Najpopularniejsze słuchawki z redukcją szumów za mniej niż 300 zł
Jaka kurtka na stok? Kurzajewski nie mógł wybrać lepiej. Ten model jeszcze długo mu posłuży
Jaka kurtka na stok? Kurzajewski nie mógł wybrać lepiej. Ten model jeszcze długo mu posłuży
Najtańsze soundbary z subwooferem. Co kupisz za mniej niż 600 zł?
Najtańsze soundbary z subwooferem. Co kupisz za mniej niż 600 zł?
Jędrzejak zna skuteczny sposób na mrozy. Wydasz na niego zaskakująco mało
Jędrzejak zna skuteczny sposób na mrozy. Wydasz na niego zaskakująco mało
Popularne projektory laserowe do 5 tys. zł. Dlaczego warto je wybrać?
Popularne projektory laserowe do 5 tys. zł. Dlaczego warto je wybrać?
System multimedialny w starym samochodzie. Jak to zrobić?
System multimedialny w starym samochodzie. Jak to zrobić?
Wybieramy kapcie męskie: śmieszne, ciepłe, a może skórzane?
Wybieramy kapcie męskie: śmieszne, ciepłe, a może skórzane?
Ciepła i praktyczna kurtka narciarska męska. Jaką wybrać, aby posłużyła ci przez lata?
Ciepła i praktyczna kurtka narciarska męska. Jaką wybrać, aby posłużyła ci przez lata?
Kultowe trapery kupisz za grosze. Podobne nosi Maciej Musiał
Kultowe trapery kupisz za grosze. Podobne nosi Maciej Musiał
Swetry i bluzy męskie. Przegląd najmodniejszych modeli na zimę
Swetry i bluzy męskie. Przegląd najmodniejszych modeli na zimę