Jaki ojciec, taki syn
Urodził się w 1905 r. Dorastał w domu, w którym temat skazańców otrzymującym za swoje występki najwyższy wymiar kary, nie należał do sfery tabu. Wykonywaniem wyroków śmierci zajmował się też bowiem jego ojciec Henry (na zdjęciu) oraz wujek Thomas. Chłopiec był pod szczególnym wpływem tego drugiego. Z pasją oddawał się lekturze jego pamiętników, w których znajdowały się szczegóły przeprowadzanych przez stryja egzekucji.
W publikacjach poświęconych Pierrepointowi można znaleźć wiele anegdot, które pokazują, jak duży wpływ na życie chłopca miał fach jego bliskich. Kiedy Albert miał 11 lat, nauczycielka kazała dzieciom napisać wypracowanie, w którym opowiedzą, kim chcą zostać, kiedy dorosną. Chłopiec nie zastanawiał się długo. Napisał, że podobnie jak jego ojciec oraz wujek chce zostać katem. Potem przestało to być jednak takie oczywiste. Jeszcze w czasach szkolnych rozpoczął pracę w sklepie spożywczym, potem był też dostawcą, ale w końcu zaczęło ciągnąć wilka do lasu. Ku niezadowoleniu swojej matki postanowił pójść w ślady ojca oraz stryja. Zgłosił się na ochotnika. Zaproszono go na rozmowę, podczas której oceniono jego predyspozycje. Bez trudu zdobył posadę. W 1932 r., po przejściu odpowiednich kursów, został asystentem egzekutora.