LudzieOto najbardziej wpływowi mężczyźni 2012 roku

Oto najbardziej wpływowi mężczyźni 2012 roku

Oto najbardziej wpływowi mężczyźni 2012 roku
Źródło zdjęć: © AFP

12.10.2012 12:43, aktual.: 29.10.2012 16:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak co roku, portal "AskMen" wypuścił swoje zestawienie najbardziej wpływowych mężczyzn mijających 12 miesięcy. Na liście znaleźli się m.in. najszybszy człowiek świata oraz twórca "Teda". A kto został numerem 1?

Z rankingiem "TOP 49 MEN" trzeba się liczyć, w końcu jest to owoc współpracy bodaj najczęściej odwiedzanego portalu dla panów na całym globie oraz ponad 500 000 ludzi, którzy oddawali głosy na swoich ulubieńców. Nie może zatem dziwić fakt, że co roku zestawienie to trafia do tak poczytnych tytułów, jak chociażby "Huffington Post", czy "Business Insider" - w końcu jest to wartościowy materiał, również dla świata biznesu. Pozycja danej gwiazdy w zestawieniu świadczy także o jego wartości marketingowej, nic więc dziwnego, że nawet sam niepokorny Usain Bolt przyznał, że czuje się zaszczycony swoją obecnością w "TOP 49 MEN". A jak wyglądała tegoroczna pierwsza dziesiątka?

Ponowne wynalezienie fotografii, biseksualni raperzy i bezimienni jeźdźcy

Numer 10 zawdzięcza swoją pozycję chyba przede wszystkim sporemu wsparciu ze strony kobiet - w końcu 2012 dla Ryana Goslinga, bo o nim mowa, był raczej rokiem spokojnym. Na ekrany kin trafił ledwie jeden film z jego udziałem. Zatem jego wysoka pozycja musi być wypadkową doskonałego wrażenia, jakie po sobie zostawił hitami z roku ubiegłego oraz oczekiwań związanych z premierami w nadchodzącym 2013 roku. Wtedy to również Gosling zadebiutuje jako reżyser. Kolejni na liście znaleźli się Kevin Systrom oraz Mike Krieger, a więc twórcy Instagramu. Ich dziecko zostało nabyte przez Facebooka za okrągły miliard dolarów i, jak podaje w uzasadnieniu "AskMen", "miało głęboki wpływ na sposób w jaki dziś ludzie dzielą się swoimi zdjęciami". A to wielki wyczyn...

Na miejscu ósmym znalazł się odważny raper, Frank Ocean. Dlaczego odważny? Ano dlatego, że w 2012 ogłosił publicznie, że jest biseksualistą, co w okupowanej przez niego branży - przynajmniej w teorii - nie jest newsem, który mógłby przysporzyć mu wielu fanów. A jednak, opłaciło się. Opłaca się również marzyć o nieosiągalnym, o czym przekonał się okupujący siódmą lokatę w zestawieniu "AskMen", Elon Musk. Twórca firmy SpaceX udowadnia, że eksploracja kosmosu nie jest zarezerwowana wyłącznie dla majętnych rządów - prywatni biznesmeni również mogą podbijać wszechświat. Coś ze zdobywcy ma w sobie także szósty na liście Jimmy Kimmel, którego głośny program telewizyjny ("Jimmy Kimmel Live"), już wkrótce zostanie przeniesione z godzin południowych na wieczorne, gdzie będzie mierzyć się z legendami: Lettermanem i Leno!

Ted na trzeciej planecie od słońca i pewien siwy saksofonista...

Numer pięć, czyli Joseph Gordon-Levitt wyrasta powoli na gwiazdę kina akcji - grał w "Incepcji" oraz ostatniej części trylogii o Batmanie, Christophera Nolana, natomiast obecnie podbija Box Office jako młodsza wersja samego Bruce'a Willisa, w przepełnionym sieczką "Looperze". I pomyśleć, że jeszcze tak niedawno Joseph był po prostu genialnym dzieciakiem na "Trzeciej planecie od słońca". Oczko wyżej, niż Levitt zawędrował twórca "Family Guy'a", Seth MacFarlane. "MacFaralane to siła, z którą trzeba się liczyć. 'Ted', jego debiut reżyserski, miał największe weekendowe otwarcie w historii - w grupie komedii z kategorią R. Natomiast Universal Pictures już planuje utworzyć zeń kasową serię filmów". Trzymamy kciuki, z takim talentem Seth zasłużył na "czwórkę".

Najniższe miejsce na pudle zajął były prezydent USA, saksofonista i skandalista, Bill Clinton. W tym roku, na zjeździe Demokratów, Bill po raz kolejny udowodnił, że swoimi wystąpieniami potrafi porwać tłumy (eksperci nieustannie dekodują jego język ciała i tricki, które stosuje, by zyskiwać taką kontrolę nad publiką). I, jak widać, udało się - a najlepszym dowodem niech będzie wysoka trzecia lokata w zestawieniu "TOP 49 MEN". Naturalnie, nawet Bill nie ma szans w starciu z najszybszym człowiekiem świata, Usainem Boltem - to właśnie jemu przypada srebro w zestawieniu "AskMen". Bolt to obecnie jeden z najcenniejszych sportowców świata. Jego wartość marketingowa jest olbrzymia, więcej, można powiedzieć że Jamajczyk już teraz jest postacią kultową. A tego wycenić się nie da... Szkoda tylko, że "Błyskawica" planuje porzucić biegi na setkę.

Znowu się spotykamy, panie Bond...

I wreszcie dochodzimy do najbardziej wpływowego mężczyzny roku 2012, a został nim... facet, którego nie ma, czyli James Bond. Trzeba przy tym zauważyć, że Bond miał ułatwione zadanie, ponieważ jako postać fikcyjna, swoją potęgę zawdzięcza aż sześciu mężczyznom - jego wielkość budowali (chronologicznie): Connery, Lazenby, Moore, Dalton, Brosnan i Craig. I to chyba właśnie za sprawą odświeżonej formuły, z tym ostatnim aktorem - Danielem Craigiem - pierwszy agent Jej Królewskiej Mości ponownie wrócił na szczyt. A co piszą o nim redaktorzy "AskMen"? "Koneser piękna, kobieciarz i bohater, który ratował świat już wiele razy, James Bond inspirował mężczyzn przez sześć dekad, i ciągle inspiruje." A wy, co sądzicie o rankingu? Zgadzacie się z wyborami?

Źródło artykułu:WP Facet
Komentarze (5)