Męskie sprawyOżeń się! To zwiększa twoje szanse na przeżycie!

Ożeń się! To zwiększa twoje szanse na przeżycie!

Ludzie, którzy nigdy nie byli w związku małżeńskim są trzy razy bardziej narażeni na śmierć w wieku średnim niż ci, którzy wiedli przykładne życie w ustabilizowanym związku - dowodzą tego badania amerykańskich naukowców.

Nowe badania zostały przeprowadzone przez zespół specjalistów z wydziału nauk behawioralnych Uniwersytetu Duke'a. Okazało się, że bycie singlem po przekroczeniu 40. (lub nagła utrata partnera) zwiększa ryzyko przedwczesnego zgonu. Nawet, gdy brano pod uwagę osoby prowadzące niezdrowy tryb życia, np. palące papierosy lub pijące alkohol, to i tak ludzie mający właśnie takie niewłaściwe, narażające na utratę zdrowia "przyzwyczajenia", żyli dłużej, jeśli trwali w małżeństwie. Ich szanse na doczekanie 60. były od 2 do 3 razy większe niż u osób niezamężnych.

- Bycie singlem lub utrata partnera to sytuacje, które powodują wzrost ryzyka zgonu u osób w średnim wieku i zmniejszają prawdopodobieństwo tego, że dany człowiek dożyje starości - powiedziała kierująca zespołem badawczym dr Ilene Siegler.

Dr Siegler dodała, że ważnym jest ustalenie, dlaczego część osób, które przekroczyły 40. i teoretycznie powinny móc dożyć późnej starości, nie dożywają jej. Wcześniejsze badania pokazały związki pomiędzy trwaniem w małżeństwie a przeżywalnością, ale nie wskazywały tak dobitnie, że bycie w związku łączy się z mniejszym ryzykiem zgonu w wieku średnim.

Tym razem naukowcy przeanalizowali dane dotyczące blisko 5000 osób urodzonych w 1940 roku. Badani mieli 40 lat, gdy rozpoczynano program. Wszyscy musieli regularnie wypełniać odpowiednie ankiety. To właśnie owe cztery wypełnione na przestrzeni czasu kwestionariusze i zawarte w nich informacje umożliwiły badaczom, w toku wnikliwej analizy, sformułować i obronić tezę o większym ryzyku przedwczesnej śmierci wśród niezamężnych osób w średnim wieku. Pod uwagę brano czynniki takie jak: stan cywilny, stabilność związku, trwanie w związkach nieformalnych, status społeczno-ekonomiczny i podejmowanie ryzykownych zachowań. W trakcie prowadzenia badań odnotowano 238 zgonów - zmarły zaledwie 32 kobiety.

Dowiedziano się tego, że single umierają prawie trzykrotnie częściej (2.84) niż ci, którzy żyli w małżeństwie. Jednocześnie okazało się, że czynniki ryzyka: palenie, picie i niepodejmowanie aktywności fizycznej tylko w nieznacznym stopniu obniżają korzyści płynące z trwania w małżeństwie. Trwały związek sprawia, że ludzie zdrowiej się odżywiają, mają więcej przyjaciół i wzajemnie o siebie dbają. Więcej na ten temat można przeczytać w "Annals of Behavioral Medicine", gdzie dr Siegler opublikowała raport dotyczący wyników badań.

Wcześniejsze badania przeprowadzone przez profesora Roberta Kaplana z University of California w Los Angeles objęły niemal 67 000 dorosłych mieszkańców USA. W roku 1989 niemal co druga z objętych badaniami osób była w związku małżeńskim, a mniej więcej co dziesiąta była wdową lub wdowcem. Rozwiedzeni stanowili 12 procent, natomiast 3 procent - osoby w separacji. Z pozostałych 5 procent żyło w konkubinacie, a jedna na pięć nigdy nie brała ślubu. Jak można się było spodziewać, najbardziej ryzyko przedwczesnej śmierci zwiększały zaawansowany wiek i słabe zdrowie. Za to stabilne małżeństwo miało związek z dłuższym życiem.

Po uwzględnieniu wieku, stanu zdrowia i wielu innych czynników okazało się, że w okresie obserwacji (1989-1997) osoby owdowiałe były niemal o 40 procent bardziej narażone na śmierć, natomiast w przypadku rozwiedzionych czy w separacji ryzyko rosło o 27 procent. Natomiast osoby, które nigdy nie zawarły małżeństwa, były aż o 58 procent bardziej narażone na śmierć niż ich rówieśnicy, których małżeństwo trwało od roku 1989.

Związany z bezżennością wzrost ryzyka był większy w przypadku kawalerów i panien o dobrym i bardzo dobrym stanie zdrowia i dotyczył w większym stopniu mężczyzn niż kobiet. Kawalerowie między 19 a 44 rokiem życia umierali dwa razy częściej niż żonaci. W młodszej grupie wiekowej najczęstszą przyczyną śmierci były choroby zakaźne i "czynniki zewnętrzne", natomiast wśród osób starszych i w średnim wieku - choroby układu krążenia oraz choroby przewlekłe.

Podobnie jak miało to miejsce w czasie konkludowania wyników badań dr Siegler, tak i specjaliści zebrani pod wodzą Roberta Kaplana twierdzili, że kawalerowie i panny palili niewiele więcej, pili zaś nawet mniej regularnie niż rówieśnicy żyjący w małżeństwie.

Daily Mail/PAP/Puch, facet.wp.pl

Źródło artykułu:WP Facet

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (82)