Palmiry - tu Niemcy chcieli zabić Polskę
03.04.2016 | aktual.: 27.12.2016 15:18
Okolice te były w okresie okupacji niemieckiej miejscem męczeństwa około dwóch tysięcy obywateli II Rzeczypospolitej
Wśród zabitych przez Niemców w tym miejscu Polaków znajdowali się prawnicy, dziennikarze, biznesmeni, artyści, politycy, księża... Tu zginęli między innymi: poseł Mieczysław Niedziałkowski - działacz PPS, Maciej Rataj - były marszałek Sejmu i członek władz naczelnych Stronnictwa Ludowego, ksiądz Marceli Nowakowski - poseł i publicysta, Ignacy Solarz - założyciel Uniwersytetów Ludowych, Stanisław Piasecki - dziennikarz, twórca tygodnika literackiego "Prosto z Mostu", Adam Zamenhoff - esperantysta, wybitny okulista i oficer, a także najsłynniejszy przed wojną polski sportowiec - Janusz Kusociński - biegacz i olimpijczyk, zdobywca złotego medalu na olimpiadzie w Los Angeles w 1932 roku. Najprawdopodobniej także w Palmirach zakończył swoje życie Stefan Starzyński, bohaterski prezydent Warszawy.
Okupant marzył, by pozbawić nasz kraj elit
Te nazwiska nie są przypadkowe. Mordów w Palmirach dokonano w ramach dwóch akcji - "Inteligencja" i AB. Były to nadzwyczajne działania pacyfikacyjne, wymierzone w polskie elity polityczne i intelektualne. Niemcy, podobnie jak ich ówczesny sojusznik - ZSRR, nie kryli chęci likwidacji wszystkich opiniotwórczych warstw narodu polskiego. Polacy w budowanej przez nich Europie mieli być tanią, a najlepiej darmową siłą roboczą, której potencjał intelektualny sprowadzać się miał do czytania, pisania i liczenia "do stu".
Jeszcze przed pierwszymi egzekucjami w Palmirach (doszło do nich w grudniu 1939 roku) siły bezpieczeństwa III Rzeszy podjęły szereg działań wymierzonych w polską inteligencję. 8 października 1939 roku aresztowano 354 warszawskich księży i nauczycieli. Władze okupacyjne uznały, że zatrzymani stanowią "olbrzymie zagrożenie dla Niemiec", gdyż są "pełni polskiego szowinizmu".
Aresztowani trafiali na Pawiak, do aresztu przy ul. Daniłowiczowskiej, więzienia mokotowskiego oraz do piwnic przy ul. Szucha 25. Był to pierwszy etap ich męczeńskiej drogi. Z kazamatów Gestapo więźniów wywożono do obozów koncentracyjnych albo do Palmir. Tu kończyła się ich droga...
Sosny miały skryć tajemnicę zbrodni
Do pierwszych egzekucji w Palmirach doszło 7 i 8 grudnia 1939 roku. W tych dwóch dniach hitlerowscy oprawcy zamordowali łącznie 150 osób. W kolejnej egzekucji, 14 grudnia, zginęło 46 osób, w tym dwie kobiety. Nie był to ostatni w 1939 roku mord dokonany przez okupantów w tym miejscu. Do końca grudnia w Palmirach zginęło jeszcze 70 osób.
Do masowych egzekucji Niemcy przygotowali się starannie. Teren zbrodni, okolice dawnej prochowni, był splantowany, a drzewa wycięte. Doły pod zbiorowe mogiły kopali członkowie niemieckiej Służby Pracy lub dziarscy młodzieńcy z Hitlerjugend. Po każdej egzekucji doły były zasypywane ziemią, w której następnie sadzono sosny (podobnie jak w Katyniu). Niemcy dbali bardzo o należyte zamaskowanie miejsca morderstw - nie zapominali nawet o mchu i rozrzuceniu igliwia.
Zbrodni jednak nie udało długo się ukrywać. Wiedziała o niej okoliczna ludność, a gdy podziemie polskie zdobyło niektóre ze zdjęć, na których skrupulatni mordercy rejestrowali przebieg egzekucji, i przekazało je polskiemu rządowi emigracyjnemu w Londynie - o Palmirach dowiedział się cały świat.
Za śmierć dwóch żołnierzy rozstrzelano stu cywilów
Apogeum egzekucji w Palmirach przypadło na rok 1940. W połowie stycznia Niemcy aresztowali w Warszawie kilkaset osób. Tydzień później rozstrzelano 80 z zatrzymanych. 26 lutego zabito 190 kolejnych aresztantów.
2 kwietnia, w odwecie za zabójstwo dwóch żołnierzy Wehrmachtu, rozstrzelano w Palmirach 100 osób, w tym 27 kobiet. Wśród zabitych znaleźli się między innymi: ks. Jan Krawczyk - teolog, adwokat Bogumił Marzec, Stefan Napierski - pisarz, wydawca miesięcznika literackiego "Ateneum" oraz Bohdan Offenberg - wicedyrektor Funduszu Pracy.
Do następnej egzekucji doszło 23 kwietnia. Zginęło wówczas 34 mężczyzn. Wszyscy byli mieszkańcami domu przy ulicy Sosnowej w Warszawie. W budynku tym miesiąc wcześniej doszło do strzelaniny niemieckiej policji z jednym z polskich oddziałów konspiracyjnych.
Kolejny mord w Palmirach wydarzył się 14 czerwca. Od niemieckich kul zginęło 20 osób, w tym znany historyk dr Karol Drewnowski.
W dwóch egzekucjach zginęło prawie 600 więźniów
Tydzień później (20-21 czerwca) w Palmirach rozstrzelano 358 więźniów Pawiaka. Była to największa egzekucja, do jakiej doszło w tym miejscu w czasach niemieckiej okupacji. To właśnie wtedy zamordowano marszałka Sejmu Macieja Rataja, członka Głównej Rady Politycznej Mieczysława Niedziałkowskiego i mistrza olimpijskiego Janusza Kusocińskiego.
Poza nimi zginęli też między innymi: posłanka Halina Jaroszewiczowa, starosta warszawski Ludomir Skórewicz, Jan Wajzer - sekretarz generalny Związku Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku, Adam Guzikowski - dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie, Jan Bełcikowski - wydawca, Henryk Brun - prezes Stowarzyszenia Kupców Polskich, Stefan Kwiatkowski - wiceprezes Towarzystwa Nauczycieli Szkół Średnich i Wyższych, adwokat Władysław Dziewałtowski-Gintowt i adwokat Tadeusz Fabiani.
Mimo iż 23 lipca 1940 ogłoszono zakończenie akcji AB (pochłonęła łącznie ok. 10 tysięcy ofiar - w większości pochodzących z inteligencji), w Palmirach nadal dochodziło do masowych morderstw. 30 sierpnia rozstrzelano 87 osób, a 17 września aż 200. Zimą 1940 roku zginęło tu 260 więźniów Pawiaka. Wśród zabitych byli między innymi: Jan Laszkiewicz - działacz ZHP, Czesław Sadkowski i Roman Żochowski - członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego i major rezerwy WP Maksymilian Lewin.
Maszyna śmierci działała nadal
Egzekucje w Puszczy Kampinoskiej trwały i w 1941 roku. 11 marca zginęło w Palmirach 21 więźniów Pawiaka. Rozstrzelano ich w odwecie za zlikwidowanie przez polskie podziemie kolaboranta Igo Syma, znanego przedwojennego aktora. Za śmierć tego zdrajcy swoim życiem zapłacili między innymi Kazimierz Zakrzewski i Stefan Kopeć - profesorowie Uniwersytetu Warszawskiego.
Do następnej egzekucji doszło 1 kwietnia. Rozstrzelano wówczas 20 osób. W niespełna dwa tygodnie później, 12 czerwca, od niemieckich kul padło 30 aresztantów z Pawiaka. Wśród zamordowanych znaleźli się: Witold Hulewicz - poeta, były dyrektor programowy wileńskiej rozgłośni Polskiego Radia, adwokat Stanisław Malinowski i Jerzy Szurig - działacz ruchu związkowego.
Do ostatniego mordu w Palmirach miało dojść 17 lipca 1941 roku. Rozstrzelano wówczas 47 osób. Niemcy zaprzestali egzekucji w Puszczy Kampinoskiej, gdyż zbrodnie tu popełniane powoli wychodziły na jaw. Wieści o Palmirach zaczęły pojawiać się szeroko np. w prasie konspiracyjnej.
"Jeśli o nich zapomnę, Ty, Boże, zapomnij o mnie"
Relacje oparte były na informacjach zdobytych od świadków - okolicznej ludności i robotników przymusowych. Przekazy te pozwoliły także po wojnie określić miejsca makabrycznych wydarzeń.
"Prace ekshumacyjne prowadzone były bez jakichkolwiek funduszy. Aż nadszedł moment odkrycia mogiły Mieczysława Niedziałkowskiego i Macieja Rataja, wtedy dostaliśmy większy zastrzyk pieniędzy od Stronnictwa Ludowego i PPS" - opowiadała w Polskim Radiu Jadwiga Boryta-Nowakowska, jedna z organizatorek ekshumacji w Palmirach w 1945 roku.
Wielu z tych, których zwłoki odnaleziono, przed śmiercią zdawało sobie sprawę, że Palmiry są ich ostatnim przystankiem na tej ziemi. Nie chcieli jednak pozostać bezimienni. Przy zwłokach znajdowano więc materiały pozwalające na identyfikację ciał. Były to rzeczy osobiste, dokumenty, zapiski...
- Przy jednych zwłokach znaleziono karteczkę, na której były napisane następujące słowa: "imię, nazwisko, rozstrzelany w Palmirach". Ta karteczka była schowana do kamizelki. Oznacza to, że ci ludzie wierzyli, ginąc, że ich się będzie szukać - mówiła Jadwiga Boryta-Nowakowska.
I tak też było.
Witold Chrzanowski