Pancerny generał, czyli opowieść o Stanisławie Maczku
Polacy zabrali mu obywatelstwo, Brytyjczycy emeryturę
„To żołnierz z duszą dowódcy” – mówił o nim gen. Marian Kukiel, emigracyjny minister obrony narodowej. Jako jeden z nielicznych polskich oficerów, dostrzegał znaczenie wojsk pancernych na długo przed wybuchem II wojny światowej, w czasie której jego dywizja przeszła chwalebny szlak bojowy. Stanisław Maczek nie doczekał się jednak wdzięczności – po odejściu z wojska musiał dorabiać jako barman, a władze PRL odebrały mu obywatelstwo.
Ma czerwone płatki z białymi brzegami, dzięki czemu jednoznacznie kojarzy się z polską flagą. Jest także odporny na niskie temperatury i nagłe zmiany pogody. To charakterystyka niezwykłej odmiany tulipana, którą trzy lata temu zaprezentował holenderski ogrodnik Jan Ligthart. Nazwano ją „Generał Stanisław Maczek”, by w ten sposób uczcić pamięć o dowódcy 1. Dywizji Pancernej, która w drugiej połowie 1944 r. wyzwoliła wiele niderlandzkich miejscowości.
Jedną z nich była Breda, gdzie Maczek i jego żołnierze wciąż są traktowani jak bohaterowie, ponieważ dzięki ich szybkiemu natarciu miasto zostało uchronione przed zniszczeniami, nie ucierpieli również mieszkańcy. Nic dziwnego, że blisko pół tysiąca biało-czerwonych tulipanów zasadzono na tutejszym cmentarzu, gdzie spoczywa 162 Polaków z 1. Dywizji Pancernej, a wśród nich także dowódca, który zmarł 11 grudnia 1994 r. w Edynburgu. Po wojnie Stanisław Maczek nie mógł bowiem wrócić do ojczyzny, o którą walczył od najmłodszych lat.