Trwa ładowanie...
05-03-2012 12:49

Para, którą połączyła niezwykła i niebezpieczna pasja

Para, którą połączyła niezwykła i niebezpieczna pasjaŹródło: Fotochannels.com
d1f02ss
d1f02ss

Małżeństwo Sloane'ów uchodziło za przykładnych obywateli. Tym większe było zdziwienie ich bliskich, kiedy wyszło na jaw, dlaczego wynajmowali opiekunkę do dzieci...

Historia małżeństwa Sloane'ów przypomina typową fabułę autora "Fight Clubu", pisarza Chucka Palahniuka. Z pozoru nudna i do bólu przewidywalna para, co jakiś czas wynajmuje opiekunkę do dzieci, by w czasie wolnym rozładować napięcie poprzez... podpalanie wszystkiego co się da. Przykładowo, rok temu Alan Sloane, podczas wieczornego spaceru w jednym z mijanych domów zauważył otwarte okno i powiewającą w nim śnieżnobiałą firanę. Zakradł się więc niepostrzeżenie i podpalił białą płachtę materiału. Innym razem wrzucił koktajl mołotowa do domku jednorodzinnego...

Płonący romans

Alan Robert Sloane i Rebecca Louise Sloane to małżeństwo mieszkające w Kalgoorlie, górniczym miasteczku położonym w Australii Zachodniej. W opinii sąsiadów uchodzili za sympatyczną parę - obydwoje mieli dobrą prace i wychowywali swoich trzyletnich bliźniaków. Nikt nie przypuszczał, jaką mroczną tajemnicę skrywali... Do zeszłego tygodnia, kiedy to Sloane'owie przyznali się do 19 podpaleń. Jak podaje portal "yahoo.com", Australijczycy podpalali wszystko, jak leci: domy, mieszkania, samochody, pojemniki na śmieci i siedziby firm. Głównym sprawcą był Alan.

W trakcie rozprawy mężczyzna zapytany o to, dlaczego parał się tym procederem, nie był w stanie odpowiedzieć. Twierdził, że zwyczajnie odczuwał taki przymus. Jako przykład podał zdarzenie, które miało miejsce już jakiś czas temu. Otóż Alan poczuł, że musi coś podpalić, ukradł więc samochód z parkingu firmy, w której pracował, wjechał w nim w krzaki i wrzucił do środka zapałkę. Dopiero wtedy był szczęśliwy. Najprawdopodobniej, Alan Sloane to piroman, a więc człowiek z zaburzeniami psychicznymi, które skłaniają go do podpalania. Zdecydowanie ciekawiej jednak wygląda sprawa jego żony, Rebeki...

"Ogniu, krocz za mną..."

Rebecca, z początku, nie miała pojęcia o osobliwym "hobby" męża. Kiedy się dowiedziała, gdzie Alan znika na całe godziny, nie spanikowała, ani nie wydała go władzom. Zamiast tego, postanowiła, że mu pomoże. Zaczęła więc wychodzić na te niebezpieczne eskapady razem z nim. Służyła mu jako kierowca, pilnowała też, żeby nie zrobił sobie krzywdy albo żeby przez przypadek sam nie stanął w płomieniach. Czasami nawet wyjeżdżała na samodzielne zwiady, by znaleźć jakieś ciekawe obiekty do podpalenia dla męża.

d1f02ss

Innym razem, wynajmowali opiekunkę i jechali na romantyczną kolację, a następnie, już z pełnymi brzuchami, jechali coś podpalić.

"Oskarżona nie umie wyjaśnić, dlaczego to robiła. Dla niej stało się to chyba jakąś formą odpoczynku, hobby, czy po prostu odskoczni od dzieci", mówi na łamach "news.yahoo.com", prawnik Sloane'ów, Carmel McKenzie. Przy czym należy wspomnieć, że niejednokrotnie, gdy Alan poczuł swój przymus, a Rebecca nie była w stanie załatwić opieki dla bliźniaków, dzieci znajdowały się na tylnym siedzeniu ich auta, w czasie gdy tata ciskał koktajlami mołotowa w otwarte okna i opuszczone domy. Mężczyzna miał wyjątkowe szczęście, że nikogo nie zabił - inaczej nieprędko znowu zobaczył by się ze swoimi pociechami...

d1f02ss
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1f02ss