Trwa ładowanie...
29-05-2007 11:51

Perfum historia odurzająca

Perfum historia odurzająca
d4d7rmt
d4d7rmt

Zapach bywa bardziej przekonujący niż słowa, błysk oczu, odczucie i wola. Perswazyjna siła zapachu jest nieodparta, wnika w nas (…), nie można się przed nią bronić.
Patrick Suskind, „Pachnidło”

Historia zapachu jest niemal tak tajemnicza, jak jego siła. Podobno człowiek odkrył niezwykłą moc powonienia, gdy poznał potęgę ognia. Antropolodzy nie są jednak w tej kwestii zgodni. W niezwykłą siłę zapachu wierzyli już mieszkańcy starożytnej Mezopotamii. Sądzili, że nie tylko przyciąga ludzi, ale towarzyszy im przez całe życie, a jego zmienność symbolizuje stan duszy.

Ceremonia zaślubin opierała się na wspólnej kąpieli przyszłych małżonków w wonnych olejkach o intensywnym, korzennym zapachu, a narzeczony dodatkowo polewał głowę kobiety najcenniejszymi pachnidłami. Rytuał ten miał zapewnić przyszłemu małżeństwu szczęśliwe, stabilne, dostatnie życie i stworzyć między kochankami więź tak silną, jak moc zapachu.

d4d7rmt

Żyć, nie umierać

Starożytni Egipcjanie początkowo stosowali wonne olejki wyłącznie do praktyk religijnych. Namaszczali nimi ciała chorych i zmarłych, wierzyli bowiem, że pachnidła zjednują łaskę bogów. Zapach zawładnął szybko i żywymi. Najpierw zaczął pełnić ważną rolę w rytuale oczyszczenia, do którego specjalne olejki tworzyli magowie i kapłani, obdarzeni recepturą przez boga mądrości, Tota. Aromaty stały się też dodatkiem kosmetycznym, ale tylko dla najzamożniejszych dworzan i samego faraona, którego ciało kilka razy dziennie smarowane było wonnymi balsamami. Kleopatra, ostatnia władczyni starożytnego Egiptu, szczególnie upodobała sobie korzenne i ambrowe aromaty, którymi intensywnie skrapiała nie tylko skórę, ale i rąbki ubrań oraz meble i przedmioty codziennego użytku w całym pałacu. Siłę zapachu docenili także starożytni Grecy, którzy wcierali w skórę aromatyczne olejki przed posiłkami i po kąpieli w łaźniach.

Według wierzeń pachnidła były atrybutem bogów, gdyż używała ich sama Afrodyta, a jej sekret wyjawiła ludziom jedna z nimf. Prawda jest jednak inna: wonności do Grecji sprowadził Aleksander Wielki w III w p.n.e. Modę na zapach przejęli od Greków Rzymianie. Komnaty Nerona wyściełano wonnymi płatkami róż, a rzymskie fontanny w upalne dni rozpylały na przechodniów amomatyczną wodę.

Rzymianie perfumowali siebie i całe swoje otoczenie, łącznie ze zwierzętami domowymi. W czasach Imperium Rzymskiego twórcy perfum cieszyli się nie tylko największą popularnością, ale i estymą równą znawcom medycyny. Starożytni docenili moc zapachu. Przypisali mu właściwości regenerujące, oczyszczające, lecznicze i pobudzające. Odkryli wiele niezwykłych składników i kompozycji, które wykorzystywali na co dzień.

Dopiero nadejście chrześcijaństwa zamknęło rozwijającemu się wówczas przemysłowi perfumeryjnemu drogę do dalszych eksperymentów. Perfumy, uznane przez ówczesnych kapłanów za zbyt zmysłowe i prowokujące, stały się produktem bluźnierczym i zakazanym.

d4d7rmt

Pachnące religie

Dla uczonych w piśmie perfumy stały się dziełem szatańskim, choć Biblia ich nie potępia. Stary Testament opisuje nawet historię królowej Saby, która podarowała królowi Salomonowi flakon z aromatyczną miksturą. Monarcha nie oburzył się rzecz jasna otrzymując tak cenny dar. Receptury wonnych olejków i kadzideł można zresztą znaleźć nie tylko w hebrajskiej części Biblii, ale i chrześcijańskich pismach greckich.

Grzeszność perfum jest więc dyskusyjna, zważywszy, że sam Jezus nie stronił od wonności. Bardziej jednoznaczne w ocenie wartości, jakie niosą ze sobą pachnące substancje są Talmud i Koran. Muzułmanie przez ponad dziesięć wieków przechowywali tradycję wytwarzania perfum. To właśnie Arabowie stworzyli pierwszy aparat do destylacji pachnideł i udoskonalili proces filtracji. Na Bliskim Wschodzie niezwykłą popularnością cieszyły się zapachy ambrowe, a sama ambra, czyli wydzielina z przewodu pokarmowego kaszalota, była cenniejsza niż złoto lub zdrowy niewolnik. Święta księga islamu zaleca stosowanie aromatycznych olejków w celach religijnych i świeckich, jako środków oczyszczających i uszlachetniających. Do dzisiaj ortodoksyjni Arabowie perfumują różne części ciała innymi zapachami, myją ręce w perfumowanej wodzie i wierzą, że pachnąca osoba cieszy się opieką aniołów.

Możliwości perfum najszerzej wykorzystali Chińczycy. Kosze z nieświeżą bielizną wykładali korą drzewa sandałowego, do pościeli wkładali saszetki z aromatycznym proszkiem, a ich mieszkania wypełnione były zapachem kadzideł. Opary alkoholu niwelowali stosując jaśminowe płatki i nawet pieniądze drukowali na perfumowanym jedwabiu. Jako pierwsi odkryli moc aromaterapii i docenili zapachy kwiatowe, szczególnie wiśni, jaśminu i paczuli.

Śmierdząca świętość

Jeśli się jednak było chrześcijaninem, przez średniowiecze trzeba była przebrnąć w smrodzie. Perfumy uznane za atrybut próżności i przejaw mocy piekielnych były nie tylko surowo zakazane, ale miały być powodem niedostąpienia zbawienia. Dlatego najgorliwszych pretendentów do nieba można było poznać nie tylko po ranach od samobiczowania czy markotnym usposobieniu, które było wynikiem ciągłego umartwiania, ale i po zapachu. Mówiąc krótko: święci i asceci śmierdzieli najbardziej. Nie nam oceniać, ile to miało wspólnego z miłością bliźniego, warto jednak dodać, że sam zwyczaj mycia się był wówczas zjawiskiem niszowym.

d4d7rmt

Magia higieny

Średniowieczni bywalcy salonów i dworzanie w drugiej połowie średniowiecza zaczęli doceniać moc środków czystości, a przede wszystkim wody różanej, która szybko stała się popularna także wśród mniej zamożnych. Bogaci używali jej do przemywania dłoni po obfitym posiłku, biedniejszym służyła jako odpowiednik dzisiejszej wody toaletowej. Była jednak produktem dość ekskluzywnym, i to nie ze względu na bogactwo składników, ale szybko ulatniający się, nietrwały zapach. Trzeba było stosować ją często i w dużych ilościach. Pierwszym znanym historii pachnidłem na bazie alkoholu była Woda Królowej Węgier sporządzona w 1367 roku.

Według legendy królowa otrzymała jej recepturę od starego pustelnika, który przypisywał mieszance magiczne moce. Prawdopodobnie pierwsza prezentacja tych udoskonalonych perfum odbyła się w 1370 roku na dworze króla Francji, Karola V Mądrego. Przyjęto je z entuzjazmem i od tej pory cieszyły się ogromną popularnością, a wyparła je dopiero woda kolońska. Ówcześnie perfumy wciąż były postrzegane jako mikstury magiczne. Przypisywano im czarodziejskie moce, a ich twórcy otaczani byli aurą tajemniczości. Najbardziej zaangażowaną prekursorką pachnideł była Katarzyna Medycejska, protektorka samego Nostradamusa. Wierzyła w czarodziejską moc zapachu, a z Wenecji sprowadziła na dwór Rene le Florentina, który specjalnie dla niej przygotowywał aromatyczne mikstury, mydła i balsamy. Dzięki Katarzynie Medycejskiej Paryż stał się perfumeryjną stolicą Europy, a sami twórcy perfum wreszcie zyskali komfortowe warunki do sporządzania coraz to nowszych i lepszych mieszanek.

d4d7rmt

Klimat paryski

Za czasów Anny Austriaczki bardzo modne były perfumowane rękawiczki. Sama królowa była tak rozmiłowana w niezwykłym produkcie, że wsparła inicjatywę producentów, którzy dzięki jej protekcji w 1656 roku utworzyli cech wytwórców rękawiczek i perfum. Moda na pachnidła zagościła w Paryżu na dobre. Syn Anny Austriaczki, Ludwik XIV (Król Słońce) podszedł do kwestii pachnideł z podobnym entuzjazmem. Właściwie perfumy były jego jedynym środkiem czystości, ponieważ, jak podają kronikarze, nie miał zwyczaju się myć. W zamian za to sowicie skrapiał nie tylko skórę, ale i garderobę, peruki oraz komnaty pałacu, co dawało jednak efekt odwrotny do pożądanego.

Wiek XVIII okazał się najlepszym okresem dla wonnej kropli. Nastąpił prawdziwy boom na tworzenie nowych, unikatowych zapachów, sporządzanych z rzadko spotykanych, egzotycznych roślin. Każdy chciał mieć perfumiarza, który specjalnie dla niego będzie tworzył indywidualną, jedyną w swoim rodzaju kompozycję. Paryż stał się mekką perfumeryjnych mistrzów. Jednocześnie był jednym z najbardziej śmierdzących miast Europy, głównie dlatego, że nie znano jeszcze sposobów neutralizowania skutków rozkładu materii, a środki higieniczne były produktami dość drogimi.

Każdemu według potrzeb

Pod koniec XIX wieku dzięki odkryciu procesu syntezy chemicznej dostęp do substancji zapachowych stał się prostszy. Obniżyło to cenę perfum, poszerzyło dystrybucję i możliwości rozwoju przemysłu zapachowego. W 1921 roku Ernest Beaux, pracownik Coco Chanel zmieszał octan benzylu z olejkiem jaśminowym i otrzymał perfumy, które nie wietrzeją. Jako że Chanel no5 powstał w wyniku piątego eksperymentu z nowoczesnym utrwalaczem, perfumy otrzymały tę roboczą nazwę, która pozostała. Wielu twierdzi, że są to perfumy idealne, a ich zapach jest ponadczasowy.

d4d7rmt

Odpowiedni zapach najlepiej wybierać przed południem, wtedy, kiedy zmysł powonienia jest najwrażliwszy. Nie powinno się wąchać więcej niż trzech kompozycji, ponadto należy je rozpylić bezpośrednio na skórze, w najcieplejszych miejscach ciała, tam, gdzie pulsuje krew. Perfumy trzeba zmieniać co kilka miesięcy, ponieważ nie tylko nos „nosiciela” przyzwyczaja się do konkretnego zapachu, ale i otoczenie się uodparnia. Dobrze dobrana kompozycja to taka, której nie czujemy na sobie już po kilku dniach stosowania. Jej woń nie może przeszkadzać ani absorbować uwagi, ma być drugą skórą. Dobre perfumy poprawiają samopoczucie i podkreślają osobowość właściciela. Mężczyźni śniadzi, o tłustej cerze powinni wybierać zapachy delikatne, niezbyt intensywne, gdyż na ich skórze kompozycje zapachowe dość szybko się utrwalają.

Blondyni o jasnej karnacji mogą stosować zapachy mocniejsze i bardziej skondensowane. Wybór perfum bywa trudny. To, jak będziemy pachnieć po zastosowaniu konkretnego zapachu zależy nie tylko od rodzaju cery, ale i diety, prowadzonego trybu życia, kwasowości i temperatury skóry. Perfumy męskie zawierają mniej słodkich nut niż kobiece, są też intensywniejsze. Pierwszym zapachem dla panów, w którym zastosowano dużo więcej niż zwykle kompozycji kwiatowych i słodkich nut są perfumy „Fahrenheit” Christiana Diora. Producenci nie ujawnili składu zapachu, w obawie, że zostanie on odrzucony przez konserwatywnych klientów. Dopiero, kiedy zawojował rynek konsumenci poznali prawdziwe oblicze tajemniczej mieszanki.

Mieć nosa

Kreatorzy zapachów twierdzą, że przekładają emocje na zapachy. Popularnie są zwani „nosami”, choć bardziej trafne określenie to kompozytorzy zapachów. Ci obdarzeni przez naturę najwrażliwszym zmysłem powonienia ludzie, posiadają nie tylko talent, ale i doświadczenie. Dobry zapach powstaje kilka lat, wymaga cierpliwości, licznych eksperymentów i pasji. Twórcy perfum muszą kochać zapach, znać jego specyfikę i niezwykłą moc. Kompozycja musi posiadać osobowość, budzić skojarzenia, przywoływać obrazy, wyrażać cechy osoby, która będzie ją nosiła na sobie. Zapachy tworzone są na podobieństwo wierszy lub muzycznych symfonii.

d4d7rmt

Wyróżnia się kompozycje rymowane, w których co najmniej dwa podobne składniki znajdują się w nucie bazowej i wysokiej oraz zapachy kontrastowe, w których nie ma powtarzających się składników, a występują aromaty pozornie się wykluczające, neutralizowane przez obojętne dodatki. Te zapachy są największym wyzwaniem dla popularnych „nosów”. Wymagają nieprzeciętnych umiejętności, a sam produkt jest oryginalny i bardzo interesujący. Perfumy są częścią garderoby, podobnie przyciągają uwagę i budzą zainteresowanie otoczenia. Muszą być trafnie dobrane i dobrej jakości, bo nierzadko stanowią o towarzyskim sukcesie.

Mężczyzna zadbany to facet pachnący oryginalnie, nieprzeciętnie, podkreślający zapachem swoją osobowość i temperament. Według Coco Chanel kobieta niepoperfumowana nie ma przyszłości. Obecnie ta maksyma odnosi się także do mężczyzn.

Uchwycić zapach

Aby tworzyć zapachy, trzeba mieć bardziej wrażliwy zmysł węchu niż przeciętny człowiek. Ten dar posiada Ann Gottlieb, spod ręki której (chciałoby się powiedzieć nosa) wyszły takie słynne perfumy jak Truth czy CK One.

Chyba nie zawsze łatwo jest żyć z bardzo wrażliwym zmysłem węchu?
To prawda. Mój nos jest bardziej wrażliwy również na brzydkie zapachy. Cierpię np. w metrze, zwłaszcza we Francji.

*We Francji? * Tak. Zaskakujące, prawda? Z mojego doświadczenia wynika jednak, że we Francji bardzo wielu mężczyzn ceni naturalny zapach.

Jest pani w stanie powiedzieć, czy osoba, która znajduje się blisko pani właśnie coś zjadła, czy umyła włosy, czy pali papierosy, czy używa perfum?
Prawdę mówiąc tak. Mam bardzo wrażliwy zmysł węchu i smaku. Piękne zapachy powodują, że czuję się szczęśliwa, a brzydkie sprawiają, że szczęścia znika. Czuję się wyróżniona, że mam coś, czego nie mają inni. Ale upłynęło sporo czasu zanim zdałam sobie sprawę, że czuję więcej. Na początku o tym nie wiedziałam.

A skąd się pani dowiedziała?
Na początku swojej kariery pracowałam w korporacji Estee Lauder. Szefowa polubiła mnie i zaczęła dawać różne kosmetyki do ocenienia, jak pachną. Nie miałam żadnego doświadczenia w pracy jako „nos”, ale moje odczucia były bardzo zbieżne z tym, co sądzili specjaliści. Otrzymywałam więc do oceny coraz więcej produktów. Skończyło się na tym, że stworzyłam większość zapachów dla firmy.

W Pachnidle główny bohater ma tak czuły zmysł węchu, że potrafi komponować zapachy tylko i wyłącznie dzięki swojemu węchowi. Dobiera proporcje posługując się jedynie tym zmysłem. Czy to jest możliwe?
Nie. Wprawdzie niektóre osoby, które zajmują się mieszaniem perfum, mają wrodzony talent i wiedzą, co z czym zmieszać, aby otrzymać zamierzony efekt. Ja też to wiem, ale nie jest to tak proste jak w Pachnidle.

Jakich perfum używa pani mąż?
Ma zapach, którego nie ma nikt inny, specjalnie przeze mnie stworzony. Zresztą obserwuje się nowy trend w branży. Ludzie chcą mieć swoje własne zapachy. Firmy starają się wyjść naprzeciw oczekiwaniom wymagających klientów i oferują im indywidualne kompozycje.

A czy pani ma perfumy, które skomponowała pani tylko dla siebie?
Jeśli chodzi o zapachy, jestem socjalistką. Staram się być w porządku w stosunku do każdego, który stworzyłam i stale do nich wracam. Zresztą jedyną możliwością, aby naprawdę ocenić zapach jest noszenie go na sobie. Dlatego zwykle pachnę tym, nad czym właśnie pracuję.

I nie ma pani ulubionych?
Największym sentymentem darzę swoje pierwsze kompozycje. Należą do nich np. Obsession. Wśród moich ulubionych znajduje się również Truth.

Zapach zmienia się w zależności od tego, czy jest gorąco, zimno czy wilgotno...
Nawet więcej – potrafi być inny w następnym pokoju o podobnych warunkach. Na zapach ma wpływ temperatura, wilgotność, pora roku. Kiedy oceniam zapach wącham go w różnych miejscach, aby mieć pewność, że wszędzie pachnie tak samo dobrze. Kupując perfumy trzeba najpierw je na siebie „założyć” i wypróbować. Ludzie mają różną chemię, więc zapach może się zmieniać.

Czy istnieje szkoła „nosów”?
„Nosów” nie, ale są szkoły (zwykle przy dużych firmach), które uczą, jak robić perfumy i wąchanie jest jedną z umiejętności, które się nabywa podczas szkolenia.

Obecnie jesteśmy otoczeni zapachami...
Są wszędzie. W produktach kosmetycznych, higienicznych, do sprzątania. Niektóre zawierają perfumy, więc tych zapachów już nikt nie chce nosić. To z pewnością ma wpływ na rynek – na sprzedaż perfum i nowe kreacje. Trzeba być ostrożnym – różne zapachy – szamponu, odżywki, kremu, balsamu potrafią stworzyć straszną mieszankę i w efekcie nie pachniemy przyjemnie.

Czy te wszystkie zapachy nie mają przypadkiem wpływu na nasz zmysł węchu?
Zabijają go. Szczególnie potworne są odświeżacze samochodowe. Pachną bardzo intensywnie, tanio i w bardzo małej przestrzeni. Ponadto łatwo się nimi przesiąka...

Gdzie szuka pani inspiracji?
Wszędzie! Stale też sprawdzam, co nowego pojawia się na rynku.

Z wiekiem węch staje się coraz słabszy...
Każdego dnia modlę się: byle nie dzisiaj!

KARAIBSKA egzotyka z Baldessarini Del Mar Caribbean

Inspiracją dla nowej, limitowanej linii Baldessarini Del Mar stały się Wyspy Karaibskie. Zapach przywodzi na myśl raj wysp, gdzie tropikalna pogoda pozwala na beztroski hedonizm: wyprawy pełne ekscytujących przeżyć i niezapomnianych wrażeń, nurkowanie wśród raf koralowych ukrytych w morskiej głębi czy połów pereł. Na Karaibach kuszą plaże i wykwintne restauracje. Baldessarini Del Mar Caribbean to powiew lata spędzonego w niczym nieograniczonym luksusie.

*Zapach * Zainspirowany naturalnym bogactwem Karaibów Baldessarini Del Mar Caribbean otwiera się unikalnym połączeniem akordu lasu tropikalnego oraz ciepłego olejku bergamotki i cierpkiej porzeczki. W nucie serca czarny pieprz, kardamon i szałwia tworzą wyrazistą mieszankę. Dopełnieniem kompozycji są nuty ambrowe oraz zmysłowe nuty drzewa cedrowego i kaszmeranu.

Mężczyzna Baldessarini
Lśniący jacht, na którym spędza swoje luksusowe wakacje wraz z przyjaciółmi. Promienie zachodzącego słońca odbijające się w tafli spokojnego morza. Poczucie wolności i niezależności – takie jest oblicze mężczyzny Baldessarini – dojrzałego, stabilnego, pewnego siebie i charyzmatycznego. Sukces zawodowy i osobisty, jaki osiągnął pozwala mu na tak luksusowe szaleństwa jak dalekomorski rejs, który przerywa, by zacumować swój jacht na Karaibach. Stać go na nonszalancję i spędzanie wolnego czasu według własnych niekonwencjonalnych zasad – na przykład pośród raf koralowych na wyspach. Motto „Odróżnia mężczyzn od chłopców” (ang. „Separates the men from the boys”) jest nie tylko głównym przesłaniem marki, ale przede wszystkim filozofią życiową mężczyzny Baldessarini.

d4d7rmt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4d7rmt