Pięć mitów o męskim łysieniu
29.11.2011 | aktual.: 08.12.2011 13:55
Często zastanawiamy się dlaczego jedni faceci są łysi, a inni nie. Istnieje na to wiele wyjaśnień i domysłów, ale nie wszystkie są prawdziwe i poparte jakimikolwiek naukowymi dowodami.
Poza wieloma mitami dotyczącymi powodów występowania męskiego łysienia i jego leczenia czy zapobiegania tej przykrej przypadłości, pozostają badania naukowe wyjaśniające jej istotę, na którą cierpi coraz większa rzesza panów.
W tym miejscu należy podkreślić fakt, że nie tylko mężczyźni łysieją, ale kobiety również. Bowiem, już co piąta kobieta uskarża się na tę dolegliwość. Jednakże wypadanie włosów u płci przeciwnej jest mniej widoczne, ponieważ zachodzi ono w sposób równomierny, a dodatkowo, kobiety lepiej potrafią zadbać o "tuszowanie tego problemu".
Kolejnym "łysym" faktem jest najnowsze odkrycie naukowców, według których, łysina może być przekazywana w genach również przez ojca, a nie, jak do tej pory uważano, że jedynie chromosom X występujący u kobiet, jest odpowiedzialny za łysienie. Także i ta kwestia pozostaje jedynie mitem.
Nie chcemy opisywać starożytnych metod leczenia wykorzystujących mikstury stworzone ze sproszkowanych kopyt muła, psich pazurów czy zębów konia. Przestrzegamy także przed, zalecanemu niegdyś, staniu na głowie w celu zwiększenia dopływu krwi, a co za tym idzie intensywniejszego porostu włosów. Dzisiaj obalamy mity.
Mit pierwszy: Łysienie dotyka jedynie starszych facetów
Niestety to nieprawda. Również młodzi faceci mogą być niemile zaskoczeni, kiedy patrząc w lustro odkryją, że linia nasady ich włosów nagle zaczęła się cofać. U niektórych mężczyzn utrata włosów i tworzenie się tzw. "zakoli" może pojawić się już w wieku nastoletnim.
Jednakże, to zjawisko jest najbardziej widoczne i najczęściej pojawia się u facetów w wieku 20-30 lat. Co więcej, im szybciej mężczyzna zacznie tracić swoje włosy, tym bardziej drastycznie i dotkliwie będzie to przebiegać.
Mit drugi: Można wyhodować nowe mieszki włosowe
Kolejne kłamstwo. Wyhodowanie nowych mieszków włosowych jest po prostu niemożliwe. To stwierdzenie podkreśla grupa ekspertów z Bosley Medical Group, według których, liczba mieszków włosowych, z jaką się rodzimy, pozostaje taka sama przez całe nasze życie. Ten problem można rozwiązać jedynie metodami nienaturalnymi, takimi jak transplantacja.
Mit trzeci: Podcinanie włosów sprawia, że stają się one mocniejsze i grubsze, a zbyt częste mycie prowadzi do ich osłabienia i wypadania
Regularne podcinanie włosów nie sprawi, że nagle na naszej łysinie zaczną nam wyrastać nowe, mocniejsze włosy. Nie ma takiej możliwości, aby przechytrzyć naturę i na "niepłodnej" skórze wyhodować nowe włosy. Podcinanie końcówek może poprawić kondycję włosów tylko u osób zdrowych, nie mających problemów hormonalnych czy odziedziczonej skłonności do łysienia.
Natomiast jeśli chodzi o częste mycie włosów, to nie ma powodów do niepokoju, bo w żadnym wypadku nie prowadzi to do ich nadmiernego wypadania. To, że podczas kąpieli widzimy kłębek włosów zalegający w odpływie wody, to zupełnie normalne zjawisko - są to martwe włosy, które i tak by nam wypadły podczas czesania lub przy innych czynnościach.
Trzeba jednak pamiętać, żeby z myciem nie przesadzać w żadną stronę, bo zbyt rzadkie mycie włosów może prowadzić do różnych chorób skóry głowy, a zbyt częste wiąże się z równie częstym używaniem suszarki, co może sprawić, że włosy staną się łamliwe, suche i skłonne do elektryzowania.
Mit czwarty: Wysoki poziom testosteronu wywołuje łysienie
Choć niejednokrotnie o tym pisaliśmy, niestety i ten mit musimy obalić. Mężczyźni z bujną czupryną mogą spokojnie odetchnąć i przestać się porównywać do tych pozbawionych włosów. Teza, że nadmiar testosteronu powoduje łysienie, owocowała postrzeganiem ich jako lepszych kochanków.
Okazuje się, że to nie testosteron odpowiada za łysienie, a 5-alfareduktaza przekształcająca ten hormon w dihydrotestosteron. Ta pochodna męskiego hormonu płciowego osłabia i zmniejsza mieszki włosowe, przez co niemożliwe jest wyrastanie nowych włosów. W konsekwencji prowadzi to do stopniowego przerzedzania włosów, a z czasem do wyłysienia. Co interesujące pochodna testosteronu osłabia włosy na głowie, a wzmacnia te rosnące w nosie i uszach.
Mit piąty: Stres prowadzi do łysienia
To niestety prawda. Stres może powodować spustoszenie w Twoim ciele i umyśle, a w konsekwencji powodować wypadanie włosów. Zgodnie z informacjami podanymi przez amerykańskich lekarzy z Mayo Clinic, stres może wywołać 3 rodzaje wypadania włosów.
Pierwszy to alopecia areata, czyli łysienie plackowate, w którym białe ciałka krwi przejmują kontrolę nad mieszkami włosowymi i zatrzymują ich wzrost.
Drugi to łysienie telogenowe, wywołane przez zbyt szybkie wejście włosów w nieaktywną fazę "telogenową", inaczej nazywaną - fazą odpoczynku.
Trzecim rodzajem straty włosów na skutek stresu jest trichotillomania, czyli choroba psychiczna charakteryzująca się kompulsywnym wyrywaniem włosów, najczęściej z głowy i twarzy. Podsumowując, chroniczny może wywołać choroby czy zaburzenia hormonalne i psychiczne, w konsekwencji których wypadną nam włosy.
SBE/ PFi