Pierwsze polskie miasto z własnym wojskiem
Niesienie wsparcia podczas sytuacji kryzysowych, m.in. klęsk żywiołowych, ale także spójny plan działania w sytuacjach zagrożenia militarnego – to główne zadania, jakie mają zostać postawione przed Strzeleckim Pododdziałem Obrony Narodowej (SPON). W jego skład wchodzić będą wyłącznie ochotnicy. Ich olbrzymim atutem będzie doskonała znajomość terenów, na jakich będą funkcjonować. Pierwszy taki oddział powstanie w Świdniku.
26.09.2014 | aktual.: 29.09.2014 14:08
Niespokojna sytuacja na świecie powoduje, że rodzą się kolejne inicjatywy, które nie tylko mają zwiększać poczucie bezpieczeństwa w czasie pokoju, ale stanowić wymierną siłę, która da odpór ewentualnemu zagrożeniu. Formacje takie z powodzeniem funkcjonują na całym świecie. Podobne struktury są dziś czymś normalnym w Stanach Zjednoczonych czy Austrii. Lada moment pojawią się też w Polsce.
Pierwsze siły, które mają szansę zwiększyć poczucie bezpieczeństwa lokalnej społeczności, ale będą też reagować w przypadku zagrożeń o zasięgu ponadregionalnym, powstaną w Świdniku w województwie lubelskim. „Dziennik Wschodni” poinformował o powstaniu pierwszego w naszym kraju SPON-u. Zagadnienia związane z powołaniem Strzeleckiego Pododdziału Obrony Narodowej były niedawno dyskutowane w świdnickim Urzędzie Miasta. Zgodnie z założeniami, trafiać będą do niego wyłącznie ochotnicy. Każdy z nich musi mieć ukończone 18 lat.
Orędownikiem tworzenia SPON-ów jest Waldemar Jakson, burmistrz Świdnika, który nie kryje, że wojsko stanowi jego pasję. Na co dzień jest on członkiem Stowarzyszenia Obrona Narodowa. Po Świdniku przyjść ma czas na kolejne miasta i gminy. Na początku SPON-y będą tworzone w miejscach, gdzie dziś funkcjonują jednostki Związku Strzeleckiego "Strzelec" Organizacja Społeczno-Wychowawcza. Odpowiednie porozumienia mają być zawierane z burmistrzami oraz wójtami.
Przedstawiciele Związku Strzeleckiego "Strzelec" Organizacja Społeczno-Wychowawcza przekonują o zaletach tworzenia SPON-ów. „Jest to najtańszy komponent obrony, bo żołnierzy nie trzeba ani żywić, ani koszarować. Służba będzie ochotnicza, więc znajdą się w niej pasjonaci” – powiedział cytowany przez „Dziennik Wschodni” Marcin Waszczuk, Komendant Główny Związku Strzeleckiego "Strzelec" Organizacja Społeczno-Wychowawcza.
Jednym z głównych zadań, którym będą musieli sprostać ochotnicy ze SPON-ów, będzie walka ze skutkami klęsk żywiołowych. Ale ich potencjał może zostać też zagospodarowany w inny sposób. Przedstawiciele ZS "Strzelec" Organizacja Społeczno-Wychowawcza zaznaczają wprawdzie, że powoływanie SPON-ów nie ma na celu militaryzowania społeczeństwa. Ale ich członkowie mają być też odpowiednio przygotowani w sytuacji zagrożenia wojskowego. Ich olbrzymim atutem ma być świetna znajomość swoich terenów.
Zwolennicy SPON-ów wierzą, że inicjatywa przypadnie do gustu młodzieży. Zgodnie z założeniami, w ramach Strzeleckich Pododdziałów Obrony Narodowej funkcjonować będą pododdziały szkolne, strzeleckie i społeczne. Dokument, na mocy którego powstanie pierwszy SPON, zostanie podpisany 21 października br. w Świdniku.
Powstaną siły obrony terytorialnej?
Oddziały będą nawiązywać do tradycji Armii Krajowej. Ich formowanie ma się stać zaś fundamentem dla tworzenia wojsk obrony terytorialnej, które dziś funkcjonują w krajach na całym świecie. Polska stanowi jedno z nielicznych państw, które takowych nie posiadają, a potencjał w tym zakresie jest ogromny. Już teraz trwają prace nad przygotowaniem nowej formuły działania Narodowych Sił Rezerwowych. Reforma taka miałaby pomóc w powołaniu zwartych oddziałów, które w razie konieczności stanowiłyby uzupełnienie regularnej armii – poinformowała „Rzeczpospolita”. Już w marcu br. odpowiednie prace prowadzone były w Sejmie. O konieczności przeprowadzenia odpowiednich reform poinformował na początku września także prezydent Bronisław Komorowski.
Na razie sposób funkcjonowania Narodowych Sił Rezerwowych jest poddawany krytyce ze wszystkich stron. Liczą one 10 tysięcy osób. W czasie pokoju stanowić mają one uzupełnienie stutysięcznej armii zawodowej, ale służba w nich uznawana jest dziś za „nieatrakcyjną”. To dlatego, zwłaszcza w świetle coraz bardziej napiętej sytuacji na Ukrainie, pojawiają się głosy o konieczności stworzenia wojsk obrony terytorialnej, które byłyby bardziej zwarte i wydolne. Służby takie funkcjonują dziś m.in. w pięciomilionowej Finlandii. Oprócz armii składającej się z 60 tysięcy żołnierzy, aż 230 tysięcy ochotników wchodzi tam w skład wojsk obrony terytorialnej. „Rzeczpospolita” przypomina, że podobnie jest w Szwajcarii, Niemczech, Norwegii czy Szwecji. Szwedzka Gwardia Krajowa Hemvarne liczy aż 600 tysięcy ochotników.
Czy tworzenie SPON-ów to początek nowego trendu, który przybliży nas do powstania własnej narodowej gwardii?
RC/dm,facet.wp.pl