CiekawostkiPies zatopił się w asfalcie. Pięć godzin ratowali go strażacy

Pies zatopił się w asfalcie. Pięć godzin ratowali go strażacy

Pies zatopił się w asfalcie. Pięć godzin ratowali go strażacy

08.06.2016 | aktual.: 27.12.2016 15:25

Najwyraźniej zwierzę położyło się na rozlanej masie i ugrzęzło w niej, kiedy masa zastygła

Jak dowiadujemy się ze strony Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu, zgłoszenie wpłynęło od kobiety, która prawdopodobnie zajmuje się dokarmianiem psów pilnujących nieczynnej już firmy produkującej masę bitumiczną. Jej uwagę zwrócił jeden z owczarków niemieckich, który miał problemy z samodzielnym wydostaniem się z roztopionego asfaltu. Najwyraźniej zwierzę położyło się na rozlanej masie i ugrzęzło w niej, kiedy masa zastygła. Kobieta natychmiast wezwała pomoc.

1 / 4

Nie zostawili go w potrzebie

Obraz
© JRG nr 2 w Kaliszu

Mimo że na miejsce udali się zarówno strażacy, jak i weterynarz oraz wolontariuszka, wyratowanie psa z opresji okazało się niełatwym zadaniem. Początkowy pomysł, aby po kawałku odcinać sierść zwierzęcia wtopioną w rozgrzaną masę, nie powiódł się. Przerażony owczarek tak mocno się wyrywał i szarpał, że zaczął się zapadać coraz głębiej. Sytuacja zrobiła się naprawdę groźna.

2 / 4

Nie zostawili go w potrzebie

Obraz
© JRG nr 2 w Kaliszu

W końcu podjęto decyzję, aby wyciąć cały, gruby na 20 centymetrów płat masy bitumicznej wokół psa. Jak zauważa w rozmowie z TVN24 Grzegorz Kuświk z kaliskiej policji, było to bardzo trudne i czasochłonne zadanie, które zajęło strażakom około półtorej godziny. W ruch poszły łopaty i toporki. Trzeba było bardzo uważać, żeby przy okazji zwierzęciu nie wyrządzić dodatkowej krzywdy.

3 / 4

Nie zostawili go w potrzebie

Obraz
© JRG nr 2 w Kaliszu

Kiedy w końcu udało się wydostać psa z pułapki, położono go na prowizorycznych noszach ze znaku drogowego i taczki, a następnie przewieziono w zacienione miejsce. Wyczerpane zwierzę wciąż jednak było całe obklejone ciężką masą. Dopiero po podaniu mu środków uspokajających ratownicy przystąpili do kolejnego etapu - mozolnego odcinania nożyczkami fragmentów sklejonej sierści. Zajęło im to kolejne trzy godziny.

4 / 4

Nie zostawili go w potrzebie

Obraz
© JRG nr 2 w Kaliszu

Na szczęście cała historia skończyła się dobrze - pies przeżył i został zwrócony swojemu właścicielowi. Jednak gdyby nie zaalarmowanie służb przez przypadkową mieszkankę, a następnie tak wielkie zaangażowanie aż 10 strażaków, weterynarza i wolontariuszki, uwięzione w pełnym słońcu zwierzę na pewno nie poradziłoby sobie samo. Po raz kolejny więc uczulamy, aby szczególnie w okresie wzmożonych upałów reagować na podobne sytuacje i nie przechodzić koło nich obojętnie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (27)