Pieść ją w skarpetach
Miłosne igraszki kojarzą się nam przede wszystkim z prześwitującą bielizną. Tymczasem okazuje się, że o wiele przydatniejsze w sypialni są zwykłe skarpety. W dodatku najlepiej grube i ciepłe. Tak przynajmniej twierdzą holenderscy naukowcy, według których to właśnie ta część garderoby pozwoli paniom wznieść się na szczyty rozkoszy.
Skąd taka teza? Badacze wykazali, że zmarznięte stopy mogą mieć duży wpływ na zdolność kochanki do osiągnięcia orgazmu. W tym celu przeprowadzili stosowne doświadczenia podczas których część pań miała na sobie skarpetki, a część marzła bez nich. Okazało się, że w grupie skarpetkowej orgazm osiągnęło ponad 80 procent kobiet. W grupie bosej udało się to natomiast tylko połowie badanych.
Dlaczego ciepłe stopy są w tym przypadku takie ważne? Naukowcy są zdania, że dla seksualnego pobudzenia kobiety bardzo ważne są połączenia nerwowe, które znajdują się właśnie w stopach.
A zatem drodzy panowie - zamiast prześwitujących halek i przewiewnych stringów czas zainwestować w porządne podkolanówki frotte. Względnie - w ramach kompromisu - bardzo popularne w tym sezonie grube, wełniane pończochy. Ten pomysł wygląda nawet dość obiecująco - zwłaszcza jeśli wierzyć innemu badaniu, wedle którego aż 79 procent mężczyzn uważa pończochy za największy fetysz.
Zdecydowanie gorszym pomysłem może być ubranie partnerce elektrycznych kapci. Owszem - komfort cieplny zapewne zostanie osiągnięty i to z nawiązką. Pytanie tylko po co, skoro nam wygląd tak przyodzianej partnerki najprawdopodobniej odbierze wszelką ochotę na seks. I jeśli nawet coś w łóżku zaiskrzy, to bynajmniej nie z tego powodu.
(menonwaves) / PFi, facet.wp.pl