Piwo sprawi, że będziesz mądrzejszy
Alkohol nie rozwiązuje problemów? Tej oczywistej prawdzie stara się zaprzeczyć jeden z duńskich browarów, który przygotował dla swoich klientów "kreatywne piwo" o nazwie "The Problem Solver". Producent zastrzega, że oparł się na badaniach naukowych, które wskazują, że odpowiednia dawka alkoholu znakomicie stymuluje ludzką kreatywność, a tym samym może przyspieszać znalezienie właściwego rozwiązania danej kwestii.
09.01.2015 | aktual.: 09.01.2015 08:09
Badania przeprowadził zespół naukowców z Uniwersytetu Illinois w Stanach Zjednoczonych. Uczeni sprawdzali, jak określone dawki alkoholu wpływają na poziom kreatywności. Okazało się, że osoby, którym podano pewną ilość trunku, znacznie lepiej radzą sobie z zadaniami wymagającymi twórczych rozwiązań niż całkowici abstynenci. Nie ma jednak róży bez kolców - jeśli zadania wymagały większej koncentracji i zapamiętywania szczegółów, osoby "na rauszu" osiągały gorsze rezultaty niż ich trzeźwi koledzy.
Nie każda ilość alkoholu sprawia jednak, że stajemy się bogami kreatywności - zarówno zbyt duża, jak i zbyt mała ilość "procentów" nie przynosi pożądanego efektu i nie sprawi, że zakrzykniemy "eureka". Na szczęście uczeni pochylili się również i nad tą kwestią i określili optymalny poziom "kreatywnego" alkoholu we krwi - to 0,75 promila we krwi.
I to właśnie tę wartość wykorzystał duński browar. Piwo "Kreatywne" to piwo jasne, ale o mocy 7,1 procenta alkoholu. To, co wyróżnia trunek na tle innych piw, to specjalna podziałka, która pozwoli uzyskać ów magiczny poziom kreatywności zdefiniowany przez amerykańskich naukowców. Skala opiera się głównie na masie pijącego, który musi wiedzieć, ile waży, by zaaplikować sobie odpowiednią ilość trunku. Taki "przelicznik" to oczywiście bardziej chwyt marketingowy niż realna wskazówka do osiągnięcia równo 0,75 promila we krwi, bo wchłanianie alkoholu nie zależy wyłącznie od masy pijącego - równie ważne jest choćby to, co jemy, spożywając alkohol.
(fot. zdjęcie producenta)
Na koniec ostrzeżenie. Pamiętajmy, że każda, nawet najbardziej delikatna, alkoholowa stymulacja kreatywności może zakończyć się bezproduktywną twórczą... impotencją. Lars von Trier, słynny z kontrowersyjnych filmów (i wypowiedzi) reżyser, ostatnio podzielił się z opinią publiczną dość szokującym wyznaniem: artysta przyznał się, że większość jego scenariuszy powstała pod wpływem alkoholu, a jako że rzucił picie, obawia się, że nic już nie stworzy. Autorem podobnej opinii jest amerykański pisarz Steven King, który stwierdził, że najlepsze swoje powieści stworzył "pod wpływem". No cóż - wzrost kreatywności po alkoholu to sprawa stara jak świat, różni się jedynie skalą i... efektami, bo niektóre alkoholowe "pomysły" mogą być wyjątkowo tragiczne.