Po czym poznać kobietę idealną?

Zagadnienie piękna ukrytego w liczbach i wskaźnikach poruszono niedawno na łamach "Huffington Post". Amerykańscy redaktorzy udowadniają tam, że jednym z najbardziej znaczących współczynników definiujących atrakcyjność kobiecej figury jest stosunek talia-biodro, który powinien wynosić 70 proc. "Przez dekady zmieniały się opinie, jaka jest optymalna waga kobiety (był czas puszystych, był też okres boomu na "chudość" - prawdziwa sinusoida), jednak fakt, że mężczyźni uwielbiają, gdy talia kobiety stanowi 70 proc. obwodu bioder w zasadzie pozostaje niezmienny".

Jednak tą częścią ciała, którą bodaj najbardziej upodobała sobie matematyka jest twarz. Ta powinna być przede wszystkim symetryczna - brak symetrii odczytujemy nieraz jako przejaw jakichś zaburzeń, czy chorób lub wad genetycznych; o ironio, od niedawna panuje pogląd, że homoseksualni mężczyźni i kobiety także wyróżniają się brakiem symetrii twarzy) co automatycznie alarmuje nas, że dana osoba "nie nadaje się do przedłużenia gatunku". Ponadto, co jakiś czas pojawiają się informacje, że ktoś odnalazł tzw. złoty współczynnik piękna (odniesienia do pitagorejskiego złotego podziału są tu jak najbardziej na miejscu).

Przykładowo, chirurg plastyczny, dr Stephen Marquardt utrzymuje, że to właśnie Pitagoras określił proporcje idealnej ludzkiej twarzy, które obowiązują do dziś. Dla przykładu perfekcyjne usta są o 1,618 szersze, niż nos w jego najszerszym miejscu. Zresztą liczba 1,618 przewija się tu dość często, jako że zdaniem Marquadta, to właśnie ona stanowi tzw. pitagorejską "boską proporcję". Z kolei, badacze z Uniwersytetu w Toronto ustalili, że idealna twarz kobieca to taka, w której odcinek łączący usta z linią oczu stanowi 36 proc. długości całej twarzy, natomiast dystans pomiędzy oczami wynosi 46 procent szerokości twarzy. Naturalnie do tych optymalnych wyznaczników piękna należy dodać także jędrną skórę, dobry makijaż oraz ten ulotny dla nauki błysk w oku.

Okazuje się, że poza matematyką, niemałą rolę w postrzeganiu płci przeciwnej odgrywa także socjologia. Przykład? Nie dziwiło cię nigdy, że niektóre pary są do siebie bardzo podobne - do tego stopnia, że przypominają bardziej rodzeństwo, niż zakochanych? Otóż specjaliści przekonują, że w toku dobierania partnerki szukamy kobiet podobnych do nas, albo... do naszych matek, co w zasadzie daje podobny efekt, wyrażony właśnie podobieństwem. Analogicznie jest z kobietami szukającymi mężów - grunt, żeby wybranek był podobny do tatusia (często jest to nieświadome). Tym samym, jak widzicie, przyciąganie ma niezbyt wiele wspólnego z subiektywnym gustem, za to wiele z różnymi dziedzinami nauki. Owocnych łowów!

MW/PFI

Tym możesz zaimponować kobiecie! Stać cię?