Po tym, jak usłyszał diagnozę, nie chciał rezygnować z marzeń
20.07.2016 | aktual.: 27.12.2016 15:25
Gdy dowiedział się, że jest poważnie chory, postanowił z podniesioną głową kroczyć do przodu
Alex Flynn ma 44 lata. Przez lata był zapalonym sportowcem, ale 8 lat temu wszystko miało się zmienić. Przygotowywał się do startu w ultramaratonie znanym jako Marathon des Sables. To wyczerpujący bieg przez Saharę. Już w czasie przygotowań odkrył, że coś jest nie w porządku - często drżały mu dłonie. Zdarzało się, że nie mógł nawet spokojnie wypić filiżanki kawy. Wystartował w końcu w zawodach, ale ich nie ukończył. Podczas biegu mocno pogorszył się stan jego zdrowia - z każdym kilometrem czuł się coraz gorzej. Uznał, że nie warto ryzykować.
Wyrok
Początkowo lekarze sugerowali mu, że za jego nie najlepszą kondycję może odpowiadać nerw uszkodzony w czasie wypadku rowerowego kilka lat wcześniej. Potem przeprowadzone zostały jednak wnikliwe badania, które nie pozostawiły wątpliwości. Okazało się, że mężczyzna cierpi na chorobę Parkinsona. Dla Brytyjczyka, który przez całe życie był bardzo aktywnym człowiekiem, zabrzmiało to jak wyrok.
- Kiedy jesteś młody, dowiedzieć się, że masz Parkinsona, oznacza wniesienie zupełnie innego zestawu problemów. U osób poniżej "czterdziestki" jest to znacznie rzadsze. Ma to wpływ na sposób, w jaki się poruszasz, a w związku z tym na twoją zdolność do pracy - wyjaśnia Flynn. - Wpływowi tej choroby na życie młodszych pacjentów nie poświęca się jednak na co dzień należytej uwagi.
Z pomocą innych
Pochodzący z Goring w hrabstwie Oxfordshire mężczyzna zdecydował, że nie podda się nieuleczalnej chorobie. Stwierdził, że będzie żył tak samo jak dawniej, czyli podejmował ekstremalne wyzwania, ale jednocześnie na każdym kroku będzie się starał zwiększyć społeczną świadomość na temat tej poważnej choroby. Chciał pokazać, że to nie tylko choroba staruszków, ale coraz częściej dotyka także młodych. W ten sposób nie złożył broni, a jednocześnie nadal robi to, co kocha. Dziś pomaga zbierać pieniądze na badania orazpomoc osobom, które zostały dotknięte przez tę neurodegeneracyjną przypadłość.
Życie bez ograniczeń
Wcześniej dla Flynna świat nie miał właściwie żadnych ograniczeń. Do tej pory odwiedził Amazonię, przemierzył kontynenty, uprawiał wspinaczkę w różnych górach na świecie i brał udział w niebezpiecznych pustynnych wyprawach. I to się właściwie nie zmieniło. Mężczyzna nadal jeździ na rowerze (np. przejechał ponad 5 tysięcy kilometrów z Santa Monica do Nowego Jorku), biega i startuje w spływach kajakowych. Wziął też udział w 20 maratonach i ultramaratonach, a w 2010 r. powrócił na trasę Marathon des Sables. Nadal bierze udział w potencjalnie niebezpiecznych, ekstremalnych wyprawach, tyle że teraz przyświeca mu dodatkowy cel. Niedawno powołał do życia organizację charytatywną, której założeniem jest zapewnianie wsparcia młodym ludziom z chorobą Parkinsona.
Wygrać z kalectwem
W tej chwili Brytyjczyk zażywa lekarstwa, które pozwalają na ograniczenie wpływu choroby na jego życie.
Planuje wyprawę z Monterey w Kalifornii do Honolulu na Hawajach. Ma potrwać od 45 do 90 dni. W czasie oceanicznego wyścigu, który będzie się odbywał w ramach Great Pacific Race, Alex Flynn oraz jego przyjaciel Darren Taylor, będą też zbierać fundusze na założoną przez Alexa fundację.
Choroba Parkinsona to przypadłość, która postępuje powoli i z czasem prowadzi do kalectwa. W jej toku dochodzi do obumierania komórek mózgowych, odpowiedzialnych za produkcję związku znanego jako dopamina (neuroprzekaźnik, który odpowiada m.in. za koordynację oraz funkcje ruchowe).