Trwa ładowanie...
12-03-2008 10:41

Podstępni internauci

Podstępni internauciŹródło: AFP
dnzj4vt
dnzj4vt

Przemoc w sieci? Czy to jest możliwe? Przecież internauci nie mają bezpośredniej ze sobą styczności, siedzą przy swoich komputerach z dala od siebie i praktycznie nie mają żadnych możliwości, żeby sobie przyłożyć czy nawet rzucić jakim ciężkim przedmiotem. Święta racja, ale mogą rzucić „grubym” słowem, zbluzgać od ostatnich, zalać skrzynkę majlową tysiącami spamów, upublicznić nieopatrznie udostępnione prywatne zdjęcia czy nawet uparcie wysyłać majle z jakimi nieprzystojnymi treściami.

Prawdopodobnie zatem nie ma internauty, który nie zetknąłby się z jakimś przejawem przemocy w sieci – na przykład został zbluzgany przez kogoś nieznanego na komunikatorze, znalazł w poczcie nie chcianej golizny czy został napadnięty w prywatnej rozmowie na czacie. Nie należy to wcale do przyjemności, ale dorośli raczej dają sobie z tym radę. Gorzej jest z małolatami, a to one właśnie przodują w tego typu internetowej „działalności”, bardzo często uważając ją za świetną zabawę. Zupełnie przy tym nie zdają sobie sprawy z ewentualnych konsekwencji.

Na czym jednak przede wszystkim polega taka internetowa przemoc? Najczęstszym celem ataków są członkowie grup społecznościowych typu nasza-klasa w wieku 12-17 lat. Napastnik tworzy na przykład portalu społecznościowym profil ośmieszający ofiarę a link do niego rozpowszechnia wśród grupy rówieśniczej tak szeroko, jak tylko się da. Stworzenie takiego profilu jest przecież dziecinnie proste. Wystarczy, by wykazywał pewne podobieństwo do ofiary; uzupełnia się go dodatkowymi informacjami, które są zupełnie niezgodne ze stanem rzeczywistym, a ośmieszają – teoretycznie oczywiście – ofiarę. Dotykają na przykład kwestii orientacji seksualnej i to już wystarczy. Im bardziej przy tym popularny serwis, tym lepiej. Dla napastnika oczywiście, bo ofiara jest od razu spalona – na nic się zdadzą próby odkręcenia sytuacji.

Następnym sposobem ataków są włamania na blogi, na których dochodzi do zmiany wpisów, dodawania nowych, w założeniu ośmieszających, a w istocie równających ofiarę z ziemią. Dodawane są również zdjęcia, czasem mniej lub bardziej udolnie zmontowane z na przykład pornograficznymi. Linki na blogu uzupełniane są o odnośniki do stron pornograficznych itd.

dnzj4vt

Bywają też włamania na konta majlowe i rozsyłanie z nich idiotycznych majli lub spamów zawierających treści na przykład pornograficzne. Zdarza się też, że napastnicy zakładają konta majlowe, podszywając się pod ofiarę i z takiego konta prowadzą ożywioną korespondencję, rozsyłając bardzo nieciekawe treści bądź też wszczynając wojny majlowe ze znajomymi czy przyjaciółmi ofiary. Dochodzi też do przejmowania kont na komunikatorach i – poprzez podszywanie się pod ofiarę – dyskredytowania jej w oczach dokładnie wszystkich na jej liście kontaktów. * Zobacz również: Egzorcysta w walce z szatanem 760 wędkarzy odpłynęło na krze Z małym wackiem też można żyć Krwawy islam nadchodzi Przepraszamy Was bracia Serbowie*
To wszystko przejawy przemocy, do której dochodzi tylko w sieci – co jednak dzieje się, kiedy napastnik i ofiara mają ze sobą styczność, na przykład chodzą do jednej szkoły czy klasy? Wtedy zdarza się, że dzieciak dostaje sms-a treści następującej: „mam twoje zdjęcia, zaraz wrzucę je do netu”. Pamiętać przy tym należy, że co drugi dzieciak biega z komórką wyposażoną nie tylko w aparat, ale i mającą opcję nagrywania filmów. Jakiemu więc dzieciakowi nie ścierpłaby skóra za strachu? Który nie byłby w szoku? Taki szok przeżyła Karolina, której przypadek był dość szeroko nagłośniony w mediach.

Zerwała z chłopakiem, ten zaś, mszcząc się, umieścił na serwisie youtube potajemnie nakręcony, komórką właśnie, film z ich intymnego spotkania. Sprawa byłaby prosta, gdyby Karolina była nieletnia – wtedy z urzędu zajęłaby się tym prokuratura. Sęk jednak w tym, że Karolina jest już pełnoletnia – musi więc radzić sobie sama. Jej sprawa leży zresztą u podłoża interpelacji do odpowiedniej komisji Unii Europejskiej, która ma zbadać w jaki sposób w takich przypadkach można chronić prywatność obywateli Unii. W podobnej sytuacji znalazła się 15-letnia opolanka – ochroniarze z dyskoteki nakręcili filmik, jak kocha się ze swoim chłopakiem i umieścili go w internecie. W tym przypadku jednak sprawą zajęła się prokuratura.

Czy jednak podlegające takim aktom przemocy dzieciaki pozostawione są same sobie? Wydawać by się mogło, że tak, bo nauczyciele przeważnie bagatelizują problem; zresztą który dzieciak zwróci się do belfra, kiedy w sieci pojawi się tak, jak w przypadku 15-letniej opolanki, film? Niestety, nauczyciele w większości nie cieszą się zaufaniem uczniów. Nie w każdej szkole jest też solidny i budzący zaufanie pedagog czy psycholog. Gdzie więc skrzywdzone w sieci dziecko ma się zwrócić?
* Zobacz również: Sejmowy seks Kto faktycznie rządzi światem? Bóg jest kosmitą Krwawy islam nadchodzi Dzieci z pozamałżeńskiego łoża*
Od lutego ubiegłego roku przemocą w internecie zajmuje się Fundacja Dzieci Niczyje. Wtedy właśnie uruchomiła serwis helpline.org.pl i do końca 2007 odebrała 1408 zgłoszeń – ponad 500 z nich dotycząło cyberprzemocy, szczególnie na forach społecznościowych. Warto przy tym wiedzieć, że ponad połowa internetowych dzieciaków padła ofiarą przemocy w internecie (lub przez komórkę), prawie 14% jest ofiarą rozpowszechniania w internecie kompromitujących ich materiałów. Skala zjawiska nie jest więc wcale taka marginalna, jak to mogłoby się wydawać dorosłym.

Fundacja zleciła w 2007 roku przeprowadzenie badań dotyczących przemocy w grupie internautów w wieku 12-17 lat – wyniki mówią same za siebie: 47% doświadczyło zbluzgania od ostatnich, 21% przyznaje się do poniżania, ośmieszania i upokarzania, 16% straszono i szantażowano na różne sposoby, 29% jest przekonane, że ktoś się pod nich podszywał – na przykład poprzez majla czy na blogu, prawie 60% zostało sfotografowanych bądź sfilmowanych wbrew ich woli.

dnzj4vt

Fundacja Dzieci Niczyje uruchomiła właśnie akcję "Powiedz stop cyberprzemocy". Ma ona nie tylko uświadomić wagę i skalę problemu, ale także i szeroko rozpowszechnić namiary na helpline.org.pl, gdzie ofiary przemocy mogą się zwrócić o pomoc. Jak taka pomoc wygląda, mówi Krystyna Fenik z Fundacji: Obsługa zgłoszenia to wsparcie ofiary, diagnoza sytuacji - pod względem potrzeby działań interwencyjnych. Interwencja zależy od sytuacji – tutaj w grę wchodzi prawo. Różne zachowania cyberprzemocowe są łamaniem prawa- inne nie są (są w odczuciu ofiary). Z naszych interwencji wynika obserwacja, że warto poprawiać jakość forum społecznościowego. Niektóre z nich mają ogromną liczbę, użytkowników, ale żadną albo mierną obsługę. Poza tym to już biznes- z naszej perspektywy nie ma żadnych regulacji prawnych, które mogłyby dać jakiekolwiek narzędzie do regulacji, czego nie powinno być w miejscach w sieci, które są stworzone specjalnie dla dzieci.

Fundacja jest przy tym skuteczna, co relacjonuje GW Katowice: "11-latka od koleżanek dowiedziała się, że ma na naszej-klasie konto, na którym ogłasza, że można ją wypożyczyć na noc. Wpadła w rozpacz. Konto, które 11-latka z jednego ze śląskich miast sama utworzyła miesiąc wcześniej, prezentowało się normalnie - było imię, nazwisko, zdjęcie i numer telefonu. Okazało się jednak, że ktoś założył dziewczynce drugie. Tu znalazła już nie tylko dane, które sama podała w internecie, był też dokładny adres, telefon domowy, numer gg i przede wszystkim - wulgarny komentarz. "Czekam na oferty chłopców z kasą. Możesz mnie wypożyczyć na noc, ale pamiętaj, nie jestem tania".

Dziewczynka wpadła w rozpacz. - Nagle usłyszałam spazmatyczny płacz. Nie mogła się opanować, całą noc nie spała, wymiotowała, rano nie poszła do szkoły ze wstydu i strachu. Pani Barbara(mama dziewczynki) napisała na adres podany na stronie naszej-klasy z prośbą o jak najszybsze usunięcie fałszywego konta. Ponieważ nie było odpowiedzi, wysyłała kolejne. Po tygodniu, już normalną pocztą, wysłała list na adres spółki prowadzącej portal - za potwierdzeniem odbioru. Konto w końcu zniknęło. Dwa tygodnie po wysłaniu pierwszego maila przez mamę! Konto zniknęło dopiero po staraniach i wysyłaniu maili przez organizację helpline.org.pl"

dnzj4vt

Dobre i dwa tygodnie, choć ile się dzieciak nacierpiał, to wie tylko on sam. Na koniec wypada więc już tylko podać namiary, gdzie można w takich wypadkach szukać pomocy: tel. 0800 100 100 (bezpłatny z telefonu stacjonarnego), czat - z poziomu strony helpline.org.pl, majlem na adres helpline@helpline.org.pl – zgłoszenia przyjmowane są na razie w dni powszednie; akty przemocy można także zgłaszać poprzez serwis sieciaki.pl. * Zobacz również: Egzorcysta w walce z szatanem 760 wędkarzy odpłynęło na krze Z małym wackiem też można żyć Krwawy islam nadchodzi Przepraszamy Was bracia Serbowie*

dnzj4vt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dnzj4vt