LudziePokolenie Z wchodzi w dorosłość

Pokolenie Z wchodzi w dorosłość

„Czego się boję? Braku Wi-Fi” – zdradza nastolatka w pierwszej scenie filmu Natalii Hatalskiej „Generacja Z”. Czy ta odpowiedź oddaje istotę pokolenia Polaków urodzonych po 1995 roku, któremu zaciera się granica między światem rzeczywistym a wirtualnym? A może prawda o nim jest zupełnie inna i w dorosłość wchodzą właśnie idealiści wyczuleni na fałsz i obłudę, chcący wykorzystać życie jak najbardziej sensownie?

Przez ostatnie lata bardzo dużo mówiło się przede wszystkim o generacji Y, zwanej powszechnie millenialsami, a niekiedy także „pokoleniem klapek i iPodów”. Osoby urodzone między 1984 a 1995 rokiem wciąż budzą ogromne zainteresowanie socjologów czy psychologów, ponieważ stały się aktywnymi uczestnikami niezwykłej rewolucji technologicznej, jaka dokonała się na przełomie wieków.

16.05.2016 | aktual.: 17.05.2016 11:26

Pokolenie Y: wszyscy jesteśmy wyjątkowi

Dziś millenialsi nie wyobrażają sobie życia bez internetu czy telefonu komórkowego. Są ciekawi świata, chętnie poszerzają wiedzę i wykazują się większą tolerancją niż ich rodzice czy dziadkowie. Jednocześnie cechuje ich wysokie mniemanie o swoich umiejętnościach, przekonanie o własnej wyjątkowości, nadmierne oczekiwania oraz silna awersja wobec krytyki.

Technologia, z której tak aktywnie korzystają, pozostawia im mało czasu na myślenie autonomiczne i wyrobienie sobie poglądów. Dochodzi też do stopniowej alienacji pokoleniowej. Przedstawiciele generacji Y nie szukają autorytetów, żyjąc w przekonaniu, że „wszystko jest w ich rękach” i nikt nie może im nic narzucić.

Millenialsi to znakomicie przeanalizowane pokolenie, czego nie można powiedzieć o ich następcach, którzy właśnie wkraczają w dorosłe życie. – O generacji Z wciąż wiemy bardzo niewiele, w świecie naukowym nie ma nawet zgodności co do tego, od kiedy się ona zaczyna, choć najczęściej przyjmuje się, że należą do tego pokolenia osoby urodzone po 1995 roku – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Przemysław Staroń, psycholog i kulturoznawca z Uniwersytetu SWPS w Sopocie.

Czego możemy spodziewać się po „zetkach”? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna, ale nawet niewielka obecnie wiedza na temat tej generacji pozwala na snucie bardzo ciekawych spekulacji…

Przedsiębiorczość w DNA

Na razie pokoleniu Z najchętniej przyglądają się Amerykanie, czego efektem jest np. ciekawy raport agencji Sparks&Honey – „Meet Generation Z: Forget Everything You Learned About Millennials” (czyli w wolnym tłumaczeniu „Poznaj generację Z i zapomnij o wszystkim, czego dowiedziałeś się o millenialsach”).

Już sam tytuł sugeruje, że osoby urodzone po 1995 r. zdecydowanie różnią się od swoich poprzedników. Niemal od urodzenia mają kontakt z technologią, umiejętność obsługi tabletu czy smartfona nabywają równolegle z pierwszymi lekcjami chodzenia i korzystania z toalety.

Obraz

(fot. Shutterstock)

Jednak równie szybko uczą się odpowiedzialności i zaradności życiowej, co Amerykanie tłumaczą faktem, że „zetki” już we wczesnej młodości zetknęły się z licznymi problemami współczesnego świata, zwłaszcza kryzysem gospodarczym, który dotknął wiele rodzin w Stanach Zjednoczonych.

Zdaniem autorów raportu, przedstawiciele tej generacji „przedsiębiorczość mają w swoim DNA”. Marzą o założeniu własnej firmyfirmy i czują presję, by jak najszybciej zdobyć doświadczenie zawodowe, co ma pomóc w konkurowaniu na trudnym rynku pracy.

Pokolenie Z wykazuje się także większą roztropnością. Uważa, że lepiej oszczędzać pieniądze, niż je wydawać. Rzadziej do millenialsów nadużywa alkoholu czy narkotyków. W szkole niezbyt chętnie uczestniczy w bójkach, a także uprawia mniej seksu.

Badania przeprowadzone na blisko 11 tysiącach dzieci urodzonych po 1995 r. ujawniły, że 69 proc. z nich wolałoby być mądrzejszymi od innych niż lepiej od nich wyglądać.

Jednocześnie 63 proc. amerykańskich nastolatków uważa, że generalnie nasza planeta jest obecnie miejscem dość przerażającym. Czy polskie „zetki” są większymi optymistami?

Co ich jara?

Daniel urodził się w 1995 roku, czyli można go uznać za najstarszego przedstawiciela pokolenia Z. Studiuje stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Warszawskim. – Może wydawać się to dziwne, ale od dawna wiem, co chciałbym robić w życiu. Wymarzyłem sobie pracę dyplomaty i zamierzam krok po kroku realizować ten plan. Bardzo wcześnie zacząłem się uczyć języków obcych, już dobrze władam niemieckim, angielskim i włoskim, a chcę jeszcze opanować hiszpański. Korzystam z każdej okazji, żeby wyjechać za granicę. Uczestniczyłem już w kilku programach stypendialnych w różnych miejscach Europy – opowiada.

Obraz

(fot. PAP/Tomasz Gzell)

Choć należy do pokolenia uznawanego za „cyfrowe”, rozważnie korzysta z internetu i gadżetów technologicznych. – Oczywiście spędzam sporo czasu przed komputerem, ale tylko wtedy, kiedy jest mi to potrzebne do pracy, nauki czy komunikacji ze znajomymi, choć wolę spotykać się z nimi w realu – przekonuje Daniel.

Dystans do wirtualnego świata wykazuje również 18-letni Paweł. – Nie mam nawet konta na Facebooku czy Twitterze, bo do niczego nie jest mi to potrzebne. Wolę korzystać z innych aplikacji, na przykład Snapchata. Generalnie bardziej uzależniony od internetu jest mój starszy brat, który musi co chwilę sięgać po komórkę i sprawdzać, czy ktoś tam czegoś nie napisał. Dosłownie obsesja – śmieje się Paweł, który w przeciwieństwie do Daniela nie ma jeszcze sprecyzowanych planów na przyszłość. – Pewnie będę szukał pracy za granicą, bo w Polsce bez układów i znajomości trudno znaleźć coś ciekawego. Jednak na pewno chciałbym robić coś, co będzie mi sprawiało przyjemność – tłumaczy.

Taka deklaracja nie dziwi Przemysława Staronia. – Przedstawiciele pokolenia Z znakomicie rozumieją mechanizmy rządzące tym światem. To nie są ludzie, którzy są roszczeniowi i tylko liczą na innych. Wiedzą, że aby coś osiągnąć, trzeba włożyć sporo wysiłku, ale jednocześnie oczekują, że to, co robią, będzie miało jakiś sens. Mówiąc krótko: musi ich to jarać – wyjaśnia psycholog z Uniwersytetu SWPS w Sopocie.

Metabolizm informacyjny

Z wypowiedzi Daniela i Pawła jasno wynika, że nie wszyscy przedstawiciele pokolenia Z – wbrew powszechnym opiniom – są uzależni od komputera czy smartfona. Wprawdzie – jak wykazało badanie „Generacja Z od A do Z”, przeprowadzone przez Gemius Polska na zlecenie platformy edukacyjnej Squla.pl – aż 68 proc. dzieci w wieku od 6 do 12 lat korzysta z urządzeń cyfrowych, ale traktuje je często jako pomoc w nauce. Co ciekawe, postrzeganie nowych technologii przez rodziców jest zaskakująco pozytywne – aż 82 proc. z nich uważa internet za źródło wielu przydatnych informacji, a 72 proc. twierdzi też, że pomaga on dzieciom zdobywać wiedzę.

– Wciąż panuje przekonanie, że generacja Z jest strasznie stechnologizowana, ale to chyba nie do końca prawda. „Zetki” po prostu urodziły się w świecie, w którym internet to oczywistość i codzienność. Ich metabolizm informacyjny od najmłodszych lat jest przystosowany do nowych technologii, ale to nie znaczy, że cenią tylko kontakt za pomocą mediów społecznościowych. To stereotypy, bo wbrew pozorom to pokolenie jest słabo obecne na Facebooku. Moi uczniowie znacznie chętniej komunikują się za pomocą Snapchata, programu niezrozumiałego dla starszej generacji – mówi Przemysław Staroń.

Do podobnych wniosków doszła Natalia Hatalska, autorka filmu „Generacja Z”, która rozmawiała z młodymi ludźmi i ich rodzicami. „Część stereotypów udało mi się w trakcie rozmów obalić (np. taki, że współczesne dzieci wolą kontakt za pomocą urządzeń mobilnych niż kontakt bezpośredni). Z obserwacji wynika też to, że technologia jest dla nich tylko narzędziem (jeden z chłopców, 11-latek – nie ma tego w filmie – na pytanie „Z jakich urządzeń korzystasz?”, odpowiedział: „Na co dzień korzystam z komputera, dokładniej z laptopa. Bardzo często korzystam z czajnika. W miarę regularnie korzystam z nieswojego tabletu. Natomiast nie korzystam ze smarfonów i w ciągu tygodnia korzystam także ze swojego niedotykowego telefonu.”). Czajnik, komputer, tablet – wymienione jednym tchem, w jednym rzędzie – to bardzo charakterystyczne dla tej grupy” – pisze na swoim blogu Natalia Hatalska.

Pragmatyczne pokolenie

Sferę wartości pokolenia millenialsów naznaczał bunt. Przedstawiciele ostatniej urodzonej w XX wieku generacji boleśnie przeżyli bowiem wejście na rynek pracy. Zamiast oczekiwanej kariery, często czekała ich umowa „śmieciowa”, a większość zarobków pochłaniały rachunki i utrzymanie. Nic dziwnego, że potężna rzesza młodych Polaków wybrała emigrację zarobkową, a ci którzy zostali w kraju, doprowadzili w ubiegłym roku do politycznego trzęsienia ziemi, m.in. pokazując „czerwoną kartkę” Platformie Obywatelskiej i wprowadzając do parlamentu Ruch Kukiza.

Obraz

(fot. MW Media)

Czego spodziewać się po pokoleniu Z? – Raczej nie są tak zbuntowani. Cechuje ich raczej pragmatyzm, przyzwyczajenie do bardzo elastycznego funkcjonowania oraz braku ograniczeń. Umożliwia im to widzenie świata w szerszym kontekście – wyjaśnia Przemysław Staroń. – Są bardziej otwarci od poprzedników, ale jednocześnie wyczuleni na fałsz i obłudę. Niemniej, podobnie jak nieco starsi, cenią sobie wartości wolnościowe – dodaje.

Nic dziwnego, że cztery lata temu wielu bardzo młodych ludzi wyszło na ulice polskich miast, by protestować przeciw planom podpisania przez polski rząd umowy ACTA, która budziła obawy zagrożenia prywatności w internecie.

Czy generacja Z interesuje się polityką? – Niespecjalnie, bo nie potrafię wskazać nawet jednej partii, która kierowałaby do mnie swój program. Demagogia i nic poza tym – twierdzi Daniel. – Lubię słuchać Pawła Kukiza, który czasami ma nawet niegłupie pomysły. Ale generalnie polska polityka jest totalnie oderwana od rzeczywistości. Może powinni zająć się nią młodzi ludzie? – zastanawia się Paweł.

Nie ulega wątpliwości, że formacja, która przekona kiedyś do siebie przedstawicieli generacji Z, stanie się znaczącą siłą na polskiej scenie politycznej. Może się to okazać wcale nie takie trudne. – Internet jest częścią metabolizmu informacyjnego „zetek”, dlatego może się ono okazać pokoleniem najbardziej podatnym na manipulację czy reklamę. Istnieje zatem ryzyko, że podda się propagandzie uprawianej w sieci, choćby za pomocą memów. Jednakże może być dokładnie odwrotnie, gdyż istnieje szansa, że ostatecznie zwyciężą: znajomość sieci, pragmatyzm i elastyczność myślenia cechujące to pokolenie – mówi Przemysław Staroń.

Idolka? Katniss Everdeen

„Za moich czasów młodzież była lepsza” – to zdanie jak mantra powtarzają starsze pokolenia. Także przedstawicielom generacji Z zarzuca się często upadek wartości i brak autorytetów. Może jednak niesprawiedliwie?

Obraz

(fot. Kadr z filmu "Igrzyska śmierci")

„Jeśli zapyta się młodych ludzi, co dla nich jest największą wartością, odpowiadają, że rodzina. Jaki jest stosunek do pracy, przyszłości, pieniędzy? Bardzo zdrowy. Żadna praca nie hańbi, oni chcą pracować, myślą o pracy. Jest ona dla nich wartością” – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Jarosław Matuszewski, rzecznik prasowy Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych.

Z badania, które na zlecenie WSiP przeprowadziła pracownia Millward Brown wynika, że dla młodych ludzi dorosłość oznacza dojrzałość, świadome podejmowanie decyzji i pragmatyczne marzenia. Plany na przyszłość zwykle szyte są na miarę możliwości.

Badania pokazują, że młodzież jest otwarta na nowe inspiracje, chętnie podąża za trendami dotyczącymi ubioru i stylu życia. Podobnie jak ich rówieśnicy sprzed 20-30 lat, chcą się rozwijać, szukają idoli, wzorów i motywacji.

Według amerykańskich agencji reklamowych kultowym filmem dla generacji Z są „Igrzyska śmierci”, czyli opowieść o dzielnej Katniss, która stawia czoła wszechpotężnemu tyranowi. Gwiazda tej superprodukcji, Jennifer Lawrence, wygrywa rankingi celebrytów, z którym „zetki” najbardziej chciałby się zaprzyjaźnić.

Za modelową bohaterkę generacji Z uchodzi też Malala Yousafzai, 19-letnia pakistańska działaczka na rzecz praw kobiet i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla w 2014 r.

– To pokolenie ceni ludzi szczerych i prawdziwych – tłumaczy Przemysław Staroń.

Ach, ta edukacja…

Przedstawiciele pokolenia Z są mniej egoistyczni niż millenalsi, bo już w dzieciństwie zetknęli się z poważnymi globalnymi problemami: kryzysem gospodarczym czy zagrożeniem terroryzmem, które odciągały uwagę rodziców i paradoksalnie zapobiegły „rozpieszczaniu” pociech, wychowywanych „w społeczno-ekonomicznym środowisku znaczonym przez chaos, niepewność, nieprzewidywalność i złożoność” (cytat z raportu agencji Sparks&Honey). Dzięki temu „zetki” bywają bardziej idealistyczne i bezkompromisowe. Trudniej niż millenalsi przystosowują się np. do pracy w korporacjach i marzą o założeniu własnej firmy. Szukają różnorodności i uciekają od rutyny.

„To ludzie multizadaniowi i jednocześnie skuteczni. Na bieżąco śledzą newsy, prowadzą rozmowy, wyszukują informacje w zawrotnym tempie, otwarcie wyrażają swoje opinie, czują potrzebę budowania relacji z innymi, tworzenia społeczności i są otwarci na świat” – tłumaczy w jednym z wywiadów Barbara Strójwąs, prezes Europejskiego Centrum Edukacji Młodych i pomysłodawczyni projektu „Generacja Z”, który powstał w odpowiedzi na niepokojące sygnały napływające z rynku pracy i nieciekawej sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie polski system edukacji.

Obraz

(fot. Shutterstock)

Współczesna polska szkoła na poziomie systemowym nie skupia się na wydobywaniu z uczniów potencjału czy odkrywaniu drzemiących w nich talentów. Takie kompetencje, jak rozwiązywanie problemów, współpraca czy myślenie krytyczne wciąż są mniej ważne niż odtwarzanie wiedzy „pod klucz maturalny”, który – jak sugerują internetowe memy – „nie otwiera żadnych drzwi”.

Istnieje na to recepta – są nią wszelkie działania pomagające nauczycielom zrozumieć istotę zmian, które zachodzą na świecie. – Dla mnie Facebook, Instagram i Snapchat to naturalne metody komunikacji z uczniami. Choć oczywiście nie chodzi o to, żeby po prostu ich używać, ale żeby robić to mądrze – dodaje Przemysław Staroń.

Pozostaje wierzyć, że nawet przestarzały system nie przeszkodzi pokoleniu Z w zawojowaniu świata. W przeciwieństwie do starszych generacji, „zetki” nie mają bowiem problemów z podjęciem decyzji o wyjeździe za granicę. – Oni już są pełnoprawnymi mieszkańcami globalnej wioski – mówi psycholog z SWPS.

* Rafał Natorski*

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (107)