Polacy giną w Afganistanie i Iraku za obywatelstwo USA!
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", coraz więcej naszych rodaków decyduje się na nietypowy układ z US Army - wyruszając na wojnę z Talibami, gwarantują sobie obywatelstwo Stanów Zjednoczonych. Chętnych nie brakuje, ofiar niestety także: już co najmniej dwudziestu naszych poniosło śmierć.
Ile warta jest możliwość podążania za amerykańskim snem? Najwyraźniej bardzo dużo. Wielu Polaków marzy o rozpoczęciu nowego, lepszego życia za oceanem, bo przecież nawet najmłodsi wiedzą, że tam wszystko jest możliwe. Niestety, pomimo, rzekomo, coraz lepszych relacji pomiędzy naszymi krajami, aby wywalczyć sobie zieloną kartę trzeba mieć niemal tyle samo szczęścia, co uporu. Dlatego, jeżeli już komuś uda się ta sztuka, osoba ta sądzi że trafiła szóstkę w totolotka. Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek - okazuje się, że jeśli jesteś mężczyzną w sile wieku, niewykluczone, że zawita do ciebie człowiek z propozycją nie do odrzucenia...
11.05.2011 | aktual.: 11.05.2011 13:59
"Dostanę obywatelstwo, 1,4 tys. dolarów miesięcznie, 30 dni płatnych wakacji i ubezpieczenie" mówi "Gazecie" jeden ze "szczęśliwców", który właśnie zgłosił się do programu "Go To Army". Gwoli wyjaśnienia, "Go To Army" to kampania prowadzona w Stanach już od kilku lat, w ramach której tamtejsi rekruterzy odnajdują obcokrajowców z zielonymi kartami, by zaoferować im obywatelstwo oraz kuszący pakiet świadczeń, w zamian za przyodzianie munduru US Army i wyjazd do Iraku, czy Afganistanu, gdzie walczyć będą z przeciwnikami Ameryki.
Dla naszych rodaków, którzy nierzadko pozbawieni są ubezpieczenia i perspektyw na przyszłość, a do tego żyją w strachu o to, co to będzie, kiedy zielona karta straci już ważność, perspektywa oddania kilku miesięcy życia armii, w zamian za bycie Amerykaninem, to w miarę uczciwy układ.
Dlatego też rekruterzy najchętniej sięgają właśnie po Polaków i Latynosów - ponieważ im na amerykańskim obywatelstwie zależy najbardziej. "Gazeta" dotarła do informacji mówiących o tym, że obecnie w wojskach USA służy co najmniej 500 Polaków. Niestety, niektórzy z nich, za podwójne obywatelstwo i ubezpieczenie, płacą najwyższą cenę. Podobno, na froncie zginęło już 20 naszych. Choć formalnie, byli już Amerykanami.
Co ciekawe, wchodzenie w podobne układy, czy to z US Army, czy to z jakąkolwiek inną armią świata, o ile nie zostało zaaprobowane przez ministra obrony narodowej, jest niezgodne z prawem polskim i sankcjonowane karą nawet do pięciu lat pozbawienia wolności. W praktyce jednak do tego nie dojdzie, ponieważ w wypowiedzi dla "Gazety", przedstawicielka służb prasowych Pentagonu przyznała, że nikt nie pokusił się o poprowadzenie statystyk polskich żołnierzy w US Army. Tym samym, chcąc dochodzić prawdy, władze polskie musiałyby przesłuchiwać wszystkich "nowych Amerykanów". Oczywiście tylko tych, którzy przeżyli, wygrywając tym samym wymarzone obywatelstwo...
MW/PFi