Polacy walczą u boku Kaddafiego?
Najemnicy z Polski zarabiają olbrzymie pieniądze, walcząc w służbie Muammara al-Kaddafiego...
Ostatnimi czasy niezwykle ciekawe informacje dotyczące poczynań Kaddafiego napływają do światowych mediów. Otóż okazuje się, że libijski dyktator coraz chętniej otacza się wojskowymi z zagranicy. I tak, z Afryki ściąga żołnierzy do bezpośrednich walk zbrojnych, natomiast w krajach europejskich zaopatruje się w wysoko wykwalifikowanych specjalistów z zakresu broni ciężkiej oraz taktyki bitewnej. Jak donoszą agencje prasowe, najwięcej najemników sprowadza z Białorusi, Serbii, Ukrainy i... Polski. Ponoć pułkownik szczególnie ceni sobie naszych ekspertów od sił powietrznych, zwłaszcza tych legitymujących się wiedzą o helikopterach bojowych.
28.04.2011 | aktual.: 28.04.2011 12:47
[
]( #opinions )
"EUobserver" przypisuje powyższe odkrycia greckiemu ekspertowi od przestępczości zorganizowanej, Michelowi Koutouzisowi, który zajmuje się m.in. gromadzeniem informacji z zakresu polityki bezpieczeństwa na zlecenie ONZ oraz różnych instytucji Unii Europejskiej. Koutouzis zdradza: "W libijskim społeczeństwie zabijanie swoich należy do sfery tabu. Dlatego też Kaddafi potrzebuje wojskowych z zagranicy".
Przywódca do tego stopnia nie ufa mieszkańcom Libii, posądzając większość z nich o sympatyzowanie z rebeliantami, że, jak stwierdza Koutouzis "wszyscy ochroniarze z jego świty przybocznej są cudzoziemcami." Jeśli weźmiemy pod uwagę ciężar zbrodni jakich dopuścił się Kaddafi wobec swojego narodu, ten brak zaufania do dyktatora nie może dziwić.
W chwili obecnej libijskie wojska Kaddafiego stopniały do ok. 25 000 żołnierzy - przed wojną domową jego armia liczyła ok. 76 000 zawodowców i blisko 40 000 rezerwistów. Do tego jednak należy doliczyć oddziały dowodzone przez synów władcy, które liczą łącznie ok. 50 000 wojskowych. Szczęśliwie dla pułkownika, jest on jednym z najbogatszych ludzi świata, jego majątek liczony jest w milionach dolarów, więc skompletowanie armii najemnej nie stanowi dla niego szczególnego problemu, co pozwala mu uzupełniać luki na froncie.
[
]( #opinions )
Sprowadzanym do Libii żołnierzom oferuje się niezwykle lukratywne kontrakty. Przykładowo, wojownicy z Czadu, Nigeru, czy Somalii mogą liczyć na wynagrodzenie rzędu 2 000 USD dziennie! Dla porównania dodamy, że PKB per capita (na głowę mieszkańca) w Czadzie wynosi 1612 USD. To, z kolei pozwala przypuszczać, że prawdziwi fachowcy, jak chociażby ci zajmujący się planowaniem taktycznym, czy szkoleniami pilotów helikopterów - ściągani z Białorusi, czy Polski - mogą zarabiać nawet kilka razy więcej. Dotychczas nie udało się jednak uzyskać danych dotyczących ich zarobków
Jak dotąd, ani przedstawiciele NATO, ani Unii Europejskiej, oficjalnie nie potwierdzają tych doniesień. Sceptyczni są również obserwatorzy Human Rights Watch. Jednak trzeba zauważyć, że podobne informacje niejednokrotnie były podnoszone przez media w odniesieniu do innych konfliktów, które miały miejsce w przeciągu ostatnich 20 lat. Polscy najemnicy mieli walczyć po różnych stronach podczas wojny w Bośni, a także w Iraku, czy w Somalii. Część tych informacji, szczególnie dotyczących Iraku, znalazło potwierdzenie w faktach.
MW/PFi