FormaPolak największym "kozakiem" na świecie?

Polak największym "kozakiem" na świecie?

Bogusław Ogrodnik, to z pewnością facet, który lubi ekstremalne wyzwania. 49-letni zdobywca Korony Ziemi (najwyższych szczytów każdego z kontynentów) i mężczyzna, który wraz z synem przepłynął Cieśninę Gibraltarską, nie przestaje zaskakiwać . Ostatnio znowu postanowił zmierzyć się z falami i przebył wpław Kanał La Manche. Pokonanie cieśniny pomiędzy Anglią a Francją zajęło mu 20 godzin i 33 minuty. Polak jest pierwszym człowiekiem na świecie, któremu udało się zarówno zdobyć Mount Everest, jak i przepłynąć Kanał Angielski, a próbowało wielu.

Polak największym "kozakiem" na świecie?
Źródło zdjęć: © AFP

28.07.2014 | aktual.: 28.07.2014 16:07

Jak podaje TVN24 śmiałek "przeżył m.in. atak ryb, mew i parzących meduz. Cały czas zmagał się też z wiatrem, falami i potężnym zmęczeniem".

Jego pasją jest także nurkowanie. 20 listopada 2008 roku ustanowił rekord w deniwelacji, pokonując jako pierwszy człowiek na świecie różnicę 9000 metrów (dokładnie 9011 m) między dwoma miejscami na Ziemi. W Morzu Czerwonym, w Blue Hole pomiędzy półwyspami Arabskim a Synaj (zatoka Akaba), zszedł na głębokość 163 m.

Atak na Skałę Gibraltarską

O Bogusławie Ogrodniku zrobiło się głośno przed rokiem, kiedy to po raz pierwszy w historii Cieśninę Gibraltarską przepłynęli wpław ojciec z synem on miał wówczas 48 lat, a jego syn niespełna 15 - Maciej, został tym samym najmłodszym Europejczykiem z takim osiągnięciem. Dystans ok. 18 km oddzielający Europę od Afryki pokonali w 5 godzin i 25 minut. Temperatura wody wynosiła 14-16 stopni, siła wiatru 3 stopnie w skali Beauforta.

- W maju warunki były wyjątkowo niesprzyjające. Niska temperatura powietrza, jak i silne wiatry ograniczały wszelkie zapędy. Już po pół godzinie asekurujące dwie łodzie chciały nas zabrać na pokład. Przez nasilający się wiatr i równie silny przeciwny prąd pokonaliśmy zaledwie 800 m. Ale potem było już tylko lepiej - powiedział PAP Bogusław Ogrodnik.

Morze w miarę upływu czasu uspokajało się, pozwalając wrocławianom osiągać z każdym kilometrem coraz szybsze tempo. Polski support (Magdalena Szafraniec -obecna także podczas przeprawy przez La Manche - i Marcin Ratajczak) regularnie wspierał pływaków, podając im co 30 minut ciepłe napoje, a co godzinę banana.

- Woda była bardzo przejrzysta. Widziałem często cień przesuwających się olbrzymów - prawdopodobnie były to rekiny i orki, ale my na szczęście spotkaliśmy tylko pozdrawiające nas delfiny - dodał Ogrodnik.

Bogusław Ogrodnik - człowiek orkiestra

Bogusław Ogrodnik to - jak się o nim mówi - człowiek orkiestra. Absolwent AWF we Wrocławiu i Wydziału Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego, doktorant Uniwersytetu Ekonomicznego w rodzinnym mieście, były instruktor kompanii antyterrorystycznej i skoczek wojsk powietrzno-desantowych, trener pływania, starszy ratownik Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i sternik motorowodny. Jest trzecim Polakiem, który zdobył Koronę Ziemi (2008), czyli najwyższe szczyty wszystkich kontynentów, i jak dotąd zrobił to w najkrótszym czasie. Był też członkiem pierwszego polskiego zespołu offroadowego, który pokonał Syberię na trasie wzdłuż słynnego BAM-u (Bajkalsko- Amurska Magistrala).

Wpław z Helu do Gdyni

Jest instruktorem nurkowania, nurkiem technicznym i jaskiniowym, a także specjalistą Diver Propulsion Vehicle. Od przeszło 32 lat penetruje wody całego świata. Twierdzi, że "dobry nurek, to stary nurek". Jako jeden z pierwszych Polaków był w 2006 roku na Atolu Bikini, atomowym wrakowisku US Army Pacific, jak i na największym wrakowisku świata na Atolu Chuuk w Mikronezji

W sierpniu 2011 roku pokonał wpław (według zasad obowiązujących pływaków na Kanale La Manche, czyli bez pianki neoprenowej i płetw) Zatokę Gdańską na trasie Hel - Gdynia. Była to pierwsza udana próba przepłynięcia tego akwenu od prawie 40 lat.

Można łączyć pasję z niesieniem pomocy potrzebującym

Organizując kolejne wyprawy udowadnia, że można łączyć pasję z niesieniem pomocy potrzebującym. Na każdą ze swoich ekspedycji zabiera flagi Wrocławia, które potem przekazuje na licytacje podczas dorocznego balu dobroczynnego prezydenta miasta. Np. flaga wniesiona na szczyt Everestu osiągnęła wartość 50 000 euro. Uzyskane środki są przekazywane na zakup specjalistycznego sprzętu dla ratowania życia dzieci ze szpitala im. Korczaka we Wrocławiu.

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)