HistoriaPolowanie na sowieckie czołgi w Grodnie we wrześniu 1939

Polowanie na sowieckie czołgi w Grodnie we wrześniu 1939

Grodno było jedynym polskim miastem na Kresach, które stawiło tak twardy i zdecydowany opór najeźdźcy. Sowieci planowali zająć je z marszu 20 września 1939 r. Nie dość, że im się to nie udało, to jeszcze ponieśli w walce z Polakami znaczne straty.

W 1939 r. Grodno było miastem powiatowym i garnizonowym oraz ważnym ośrodkiem kulturalnym na Kresach. Polacy stanowili w nim około 60 poroc. z prawie 60 tys. mieszkańców. Położone w większości na prawym brzegu Niemna, ze swoją drugą częścią połączone było dwoma mostami: drogowym i kolejowym.

Polowanie na sowieckie czołgi w Grodnie we wrześniu 1939
Źródło zdjęć: © domena publiczna

07.12.2015 | aktual.: 08.01.2016 17:15

Żołnierze i ochotnicy

20 września w Grodnie znajdowały się dwa bataliony piechoty i kilka mniejszych oddziałów oraz jednostki żandarmerii wojskowej i policji. Dużym wsparciem dla wojskowych była spora grupa cywili, głównie harcerzy oraz urzędników państwowych.

Szacuje się, że miasta broniło łącznie około 2-2,5 tys. żołnierzy i ochotników. Polakom brakowało broni przeciwpancernej. Całą naszą artylerię stanowiły tylko dwie doskonałe przeciwlotnicze armatki Boforsa kal. 40 mm. Zgromadzono za to spore zapasy butelek wypełnionych mieszanką benzyny i nafty.

Sowieci na rogatkach miasta

Sowieci uważali Grodno za silnie uzbrojony obszar warowny i z tego powodu wydzielili do jego zdobycia znaczne siły ze składu XV Korpusu Pancernego 11. Armii. Jednak na skutek bałaganu w sowieckiej strukturze dowodzenia oraz problemów z zaopatrzeniem, na miasto miała chwilowo uderzyć "tylko" 27. Brygada Pancerna. Również w liczącej 146 czołgów i 11 samochodów pancernych jednostce z powodu braku paliwa do akcji gotowa była zaledwie połowa wozów.

Jako pierwszy pod miasto podszedł batalion rozpoznawczy z 27 BPanc. 11 sowieckich tanków niepostrzeżenie wjechało od południa na most drogowy. Dopiero w trakcie przeprawy uderzył w nie silny ogień polskiej broni ręcznej i maszynowej, zastukotał jeden z Boforsów. Celny pocisk zapalił samochód z radiostacją.

Sowieci przedarli się, ale w ferworze walki dowódca przestał kontrolować działania swych podwładnych, w ich szeregi wdarł się chaos. Mimo to czołgi uparcie posuwały się w kierunku wyznaczonych im celów.

Obraz

Panorama Grodna oraz most kołowy imienia Józefa Piłsudskiego. To tam czekało na Sowietów "gorące" przywitanie (źródło: NAC, domena publiczna)

Pogrom batalionu rozpoznawczego

Obrona okazała się niezwykle skuteczna. Pierwszy czołg został spalony butelkami z benzyną, drugi zniszczono pociskami z Boforsa. Ogień karabinowy mocno uszkodził samochód pancerny.

Żołnierze rozpoczęli prawdziwe polowanie na czołgi. Jeden z nich został wytropiony po śladach gąsienic. Pchor. Hlebowicz przestrzelił ze swojego myśliwskiego sztucera głowę sowieckiego kierowcy widoczną w uchylonym wizjerze. Wóz, osaczony ze wszystkich stron, podpalono koktajlami Mołotowa. Następny czołg został zniszczony po wrzuceniu do środka granatów przez otwarty właz.

W trakcie walk pod miasto podeszła również sowiecka piechota i próbowała przeprawić się przez Niemen. Czerwonoarmiści znaleźli się w krzyżowym ogniu polskich cekaemów i wycofali się, zostawiając na placu boju licznych zabitych i rannych. Według polskich relacji, w mieście zniszczono wszystkie czołgi z batalionu rozpoznawczego. Sowieci przyznawali się do straty 4 tanków, samochodu pancernego i wozu z radiostacją. Również po naszej stronie było jednak wielu poległych i rannych.

Nocne Polaków wycieczki

Wraz z upływem czasu nadciągnęła reszta oddziałów 27 BPanc. W godzinach popołudniowych pod Grodnem znajdowały się już trzy bataliony pancerne oraz resztki batalionu rozpoznawczego, łącznie ponad 65 czołgów. Podciągnięto jednostki piechoty i artylerię, która zaczęła niszczyć polskie stanowiska. Ostrzał był bardzo celny, gdyż naprowadzali go członkowie komunistycznej bojówki z Grodna.

Obraz

Czerwonoarmiści w drodze na Grodno, które planowano wziąć z marszu (źródło: domena publiczna)

Polakom też przybyło wsparcie w postaci 101. i 102. pułku ułanów oraz 103. pułku szwoleżerów ze Zgrupowania "Wołkowysk". Wraz z kawalerzystami przybył gen. Wacław Przeździecki, który objął funkcję dowódcy obrony miasta. Nocne ciemności nie spowodowały przerwania walk. Żołnierze obydwu stron przeprowadzali niewielkie wypady na drugą stronę rzeki. Polacy odnieśli w tych akcjach sporo sukcesów.

Przykładowo: jeden ze szwadronów 102. pułku ułanów rozbił radziecki posterunek przy moście i na jakiś czas odrzucił od niego Sowietów. Inna, kilkuosobowa grupa naszych żołnierzy, mówiących biegle po rosyjsku i uzbrojonych w duże ilości granatów, zaatakowała nieprzyjacielskie jednostki ciągnące szosą od strony Skidla. Polacy wywołali wówczas spore zamieszanie w szeregach nieprzyjacielskich.

Krach drugiego szturmu

Sowieci jednak cały czas konsekwentnie wzmacniali swoje siły. Pojawiły się kolejne jednostki z XV Korpusu Pancernego oraz pierwsze oddziały z VI Kozackiego Korpusu Kawalerii. 21 września, między 4.00 a 4.30, po silnym przygotowaniu artyleryjskim, ruszyła radziecka piechota wsparta czołgami.

Od południowego wschodu na stanowiska polskich strzelców uderzyły dwa sowieckie bataliony. Obrońcy wykorzystali lukę w szeregach nieprzyjaciela i wyszli na jego tyły. Dwie polskie kompanie dokonały prawdziwego pogromu. Sołdaci w panice zaczęli porzucać broń i uciekać z pola walki. Dopiero interwencja sowieckich czołgów i samochodów pancernych odrzuciła polskich żołnierzy i uratowała obydwa bataliony od niechybnej zagłady.

Obraz

To między innymi takie wozy wzięły udział w walkach o Grodno (źródło: domena publiczna)

Przez most drogowy ponownie szarżowały radzieckie czołgi, tym razem z VI Korpusu Kawalerii. Jego dowódca, komdiw Jeremienko, osobiście prowadził żołnierzy do walki i dwukrotnie musiał się ewakuować z uszkodzonych przez Polaków tanków. W trzecim został ranny, a sowieckie natarcie na moście załamało się.

Bestialstwo najeźdźcy

Pomimo znacznych sukcesów, obrońcy Grodna byli jednak stopniowo spychani ze swoich pozycji, a walki przeniosły się do centrum miasta. Sowieci chwytali się różnych metod, by złamać ducha bojowego Polaków. Przynajmniej kilka razy zaobserwowano, jak załogi czołgów przywiązywały do pancerza dzieci w charakterze "żywych tarcz".

Wśród nich był 13-letni Tadzio Jasiński, który próbował spalić nieprzyjacielski czołg. Niestety, został schwytany, skatowany i przywiązany do wieży czołgu. Odbity przez Polaków, skonał w ramionach matki. Zrozpaczona, ale i poruszona męstwem syna kobieta zdążyła mu jeszcze powiedzieć przed śmiercią: "Tadzik, ciesz się! Polska armia wraca! Ułani z chorągwiami! Śpiewają!".

Sowieci "zdobywają" Grodno

Polacy powoli wycofywali się i przebijali w kierunku granicy z Litwą. W nocy opór stawiano już tylko na terenie starego zamku królewskiego i w budynkach zespołu szkół zawodowych oraz koszar. Wraz z nastaniem świtu żołnierze ostatecznie opuścili swoje stanowiska. Z miasta wyjechało także dwóch faktycznych dowódców obrony: mjr Serafin oraz wiceprezydent Grodna Roman Sawicki.

Obraz

Sowieci oglądają zdobyczną broń. Zdjęcie wykonane prawdopodobnie w Grodnie (źródło: domena publiczna)

Tymczasem radzieckie dowództwo nie było tego świadome. Szturmujące miasto jednostki wycofano, uzupełniono paliwo oraz amunicję. Na 22 września zaplanowano atak generalny z użyciem wszystkich dostępnych sił i środków. Czerwonoarmiści, którzy weszli wówczas do miasta, napotkali już tylko nikły opór ze strony nielicznych obrońców.

W książce "Pakt diabłów" Roger Moorhouse napisał że "polska obrona przed sowiecką inwazją miała najczęściej charakter zaimprowizowany". I tak też było w przypadku Grodna, ale prowizorka przyniosła znakomite rezultaty. Nie są znane dokładne straty Sowietów. Oni sami przyznali, że zginęło 53 żołnierzy, 161 zostało rannych, a dodatkowo zniszczeniu uległo 19 czołgów i 3 samochody pancerne. W świetle polskich relacji wydaje się, że są to liczby mocno zaniżone.

Zbrodnie drugiego okupanta

Sowieci wzięli do niewoli około 1000 jeńców. Oficerowie byli mordowani na miejscu. Wg wspomnianego już Rogera Moorhouse'a, głównym powodem tego postępowania była instynktowna nienawiść żołnierzy Armii Czerwonej do polskiego korpusu oficerskiego, utożsamianego z katolicką szlachtą.

Obraz

Zdjęcie Grodna wykonane już po jego zajęciu przez Sowietów (źródło: domena publiczna

Rozstrzelano około 300 obrońców - żołnierzy i mieszkańców - w tym nastoletnich chłopców. Nieznana liczba Polaków została rozjechana przez czołgi we wschodniej części miasta. Podkreślając bohaterstwo obrońców, gen. Władysław Sikorski nazwał ich w grudniu 1941 r. nowymi orlętami. 14 września 2009 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Tadzia Jasińskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Tekst opublikowany we współpracy z serwisem Ciekawostkihistoryczne.pl
Przeczytaj również artykuł: **[

Największe zbrodnie niemieckie podczas kampanii wrześniowej ]( http://ciekawostkihistoryczne.pl/2011/08/31/najwieksze-zbrodnie-niemieckie-podczas- kampanii-wrzesniowej/ )**.

Autor: Dariusz Kaliński- specjalista od II wojny światowej i działań sił specjalnych, a także jeden z najpoczytniejszych w polskim internecie autorów z tej dziedziny. Od 2014 roku stały publicysta "Ciekawostek historycznych.pl". Wielbiciel zlotów militarnych, zespołu Dżem i talentu aktorskiego Clinta Eastwooda.

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (28)