Poznaj dziesięciu prawdziwych zwyrodnialców, polskich seryjnych morderców!
Wydaje się, że seryjni mordercy to amerykańska egzotyka. Nic bardziej mylnego - niestety i w polskiej kartotece kryminalnej krwawymi literami zapisało się zwyrodniałe grono wielokrotnych morderców.
I choć z pewnością nie dorównują amerykańskim "kolegom po fachu", jeśli chodzi o liczbę ofiar, to niejednokrotnie porażają okrucieństwem. Poznaj dziesięciu prawdziwych zwyrodnialców, polskich seryjnych morderców!
KP/PFi
UWAGA:Niektóre opublikowane w artykule wypowiedzi morderców i fragmenty ich zeznań są drastyczne.
Paweł Tuchlin - "Skorpion"
Ma na swoim koncie 9 morderstw młodych dziewczyn na tle seksualnym. A przynajmniej za tyle został skazany, bo przyznał się aż do 11. Swoje ofiary zabijał, uderzając w głowę młotkiem lub innym tępym narzędziem.
Oto fragment przesłuchania: "- A ile podejrzany uderzeń zadał ofierze? - To się nigdy nie liczy... ręka sama chodzi...".
Niektóre z zaatakowanych przez niego kobiet przeżyły, bo sprawca myślał, że już nie żyją. Nie miała tego szczęścia 19-letnia ofiara mordercy - kiedy zobaczył, że już po wszystkim kobieta mimo zadanych ciosów próbuje się czołgać, wrócił się i metodycznie walił ją po głowie młotkiem. Powieszony w 1987 roku w Gdańsku.
Władysław Mazurkiewicz - "Elegancki morderca", "Upiór krakowski"
Pierwszego morderstwa dokonał w 1940 r. w Krakowie na osobie pochodzenia żydowskiego - mógł zatem w pewien sposób czuć się bezkarny.
Następnie ruszyła prawdziwa krwawa lawina - w ciągu około 15 lat zamordował ponad 30 osób, ale udowodniono mu jedynie 6. Mordował pistoletem lub truł cyjankiem potasu, a bezkarność zapewniały mu plotki (później potwierdzone), że współpracuje z UB, w związku z czym sąsiedzi bali się na niego donieść. Powieszony w 1957 roku.
Zdzisław Marchwicki - "Wampir z Zagłębia"
Skazany za zabójstwo 14 kobiet, podejrzewany o wiele więcej. Przez 5 lat (końcówka lat 60.) grasował na Zagłębiu: atakował ofiarę tępym narzędziem, bił do śmierci, a następnie dokonywał zbezczeszczenia zwłok i oddawał się nekrofilii .
Według takiego schematu w Zagłębiu zginęło około 20 kobiet. Dopiero zabójstwo bratanicy Edwarda Gierka sprawiło, że poszukiwania sprawcy nabrały rozpędu. Stworzono katalog cech sprawcy, a następnie wyłoniono grupę 267 podejrzanych.
Był w niej Wampir. Jego proces miał charakter pokazowy - organy państwa okazały się przecież skuteczne i wykryły sprawcę. Powieszony w 1977 r. Po latach zaczęto wskazywać na możliwość sfabrykowania części dowodów, by tylko skazać mordercę i wywołać odpowiedni oddźwięk w społeczeństwie. Oddźwięk był, nikt nie spodziewał się jednak, że aż taki...
Joachim Knychała - "Wampir z Bytomia", "Frankenstein"
...Inspiracją dla dokonania 6 morderstw młodych kobiet był dla niego proces wspomnianego "Wampira z Zagłębia" - Knychała był wśród publiczności na rozprawie.
Mordował w sposób łudząco podobny do poprzednika i również gwałcił denatki. Szczególnie drastyczny był atak na dwie czternastolatki. Jedna przeżyła i po latach wspominała, że kiedy morderca pochylał się nad nią z siekierką, zakryła głowę i zaczęła go błagać o litość: "Proszę pana, nie....". Udało jej się przeżyć. Kolejnymi ofiarami również były dzieci: 10- i 11-latka.
Jedna z nich, mimo zadanych ciosów przeżyła i podała rysopis sprawcy. Na skutek tych zeznań "Wampir" zostaje zatrzymany, ma jednak alibi (podpisane listy obecności w zakładzie pracy w czasie ataków) i zostaje wypuszczony. Na 2 lata zaprzestaje swojej zbrodniczej działalności, by w 1982 r. zamordować swoją szwagierkę. Milicja zgarnęła go z jej pogrzebu i początkowo był podejrzany tylko o to jedno morderstwo. Jednak podczas badań na wariografie i przesłuchań wyszło na jaw, że ma na sumieniu znacznie więcej.
"Wampir" uważał, że ma podwójną naturę i mimo, że zbrodnie sprawiały mu satysfakcję seksualną, skarżył się na wyrzuty sumienia: zamordowane dziewczynki przypominały mu własne dzieci (był wzorowym mężem i ojcem). Powieszony w 1985 w Krakowie.
Henryk Moruś
To ostatni przypadek skazania na karę śmierci w Polsce - Moruś został skazany w 1993 roku już podczas obowiązywania moratorium na jej wykonywanie. Karę za 7 morderstw zamieniono na dożywotnie więzienie.
Mordował z zimną krwią za pomocą karabinka sportowego. Głównym motywem było zdobycie pieniędzy. Nie miał litości m. in. dla kobiety w ciąży, a w czasie procesu nie okazywał żadnych oznak skruchy.
Mało tego - zachowywał się obscenicznie, a jedną z rozpraw trzeba było nawet przerwać, po tym, jak sędzia dostał zawału, kiedy Moruś się obnażył. W 2008 roku apelował o ułaskawienie u prezydenta Lecha Kaczyńskiego (rzecz jasna bezskutecznie), twierdząc, że doznał duchowej przemiany i został świadkiem Jehowy. Obecnie odbywa karę we Wrocławiu.
Leszek Pękalski - "Wampir z Bytowa"
Seryjny morderca z Bytowa w toku śledztwa przyznał się do 50 (!) zbrodni. Prokuratura próbowała udowodnić mu 17 morderstw, udowodniono jedno. Ostatecznie został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Na wizjach lokalnych szczegółowo opowiadał, jak mordował i gwałcił swoje ofiary. W wywiadzie udzielonym dla TVN-u tak opisuje jedną ze zbrodni (UWAGA! Drastyczne):
* "Pierwszy raz w sklepie zobaczyłem ją. Ona była sklepową wcześniej tam w miejscowości. No wtedy ją poznałem. Zagadałem ją, żeby mi dała trochę chleba, bo ja byłem głodny. I wtedy nie miałem gdzie się podziać i włóczyłem się po lasach. Spotkałem ją w lesie. Szła drogą i wtedy ją zagadnąłem. Poprosiłem ją o trochę chle... trochę jedzenia. Dała mi trochę jedzenia. Więc zaproponowałem: czy pani chciałaby być moją żoną w przyszłości? Wtedy ... odmawiała mi wtedy ... odmawiała moich propozycji wtedy ... zdenerwowałem się, uderzyłem ją żelazem. Onanizowałem się nad nią, do niej się spuściłem ... do wnętrza ... między nogi. Czułem, czułem... że byłem zadowolony seksualnie, ... że choć raz miałem dziewczynę, ... którą mógłbym .... na której mógłbym stosunek odbyć seksualny ... intymny". * Za cały nasz komentarz niech posłuży informacja, że w 2017 r. kończy mu się wyrok.
Stanisław Modzelewski - "Wampir z Gałkówka"
Skazany za 7 morderstw
i 4 usiłowania "Wampir z Gałkówka" to najbardziej plugawy zwyrodnialec seksualny. Napadał na kobiety, które gwałcił oraz dusił szalikiem. Wiek ofiary nie miał dla niego znaczenia, choć najczęściej były to młode dziewczyny. Jednak swojego ostatniego gwałtu i morderstwa dokonał na blisko 90-letniej sąsiadce, która, jak wyznał, "pociągała go seksualnie".
Stawiany opór i ewentualna obrona ofiary tylko go podniecały. W normalnych okolicznościach był impotentem, ale mordując, spełniał się seksualnie. Zeznawał: "...ja nie zwracałem uwagi na jej wiek, lub na wygląd zewnętrzny, aby tylko była kobieta...rozróżniałem to, że nie jest mężczyzną lub dzieckiem, które ma dziesięć lat, bo to już było widać, małe...gdy zauważyłem samotną kobietę, to jeszcze nie doszłem, a trzęsłem się jak liść, traciłem panowanie i co robiłem to nie wiem...mnie nie robiło różnicy czy kobieta jest w starszym wieku czy młoda...".
Przez 15 lat był nieuchwytny. Powieszony w 1969 r.
Karol Kot - "Wampir z Krakowa"
Pochodzący z inteligenckiej rodziny Kot mordował w Krakowie w latach 60. Zabijanie było jego pasją - uwielbiał szczegółowo opowiadać o dokonanych zbrodniach, był zafascynowany krwią, której rzekomo pierwszy raz spróbował podczas pracy w rzeźni. Najbardziej lubił świeżą i ciepłą. Skazany za 2 zabójstwa, 10 usiłowań oraz liczne podpalenia na karę śmierci. Został powieszony. Nigdy nie żałował swoich zbrodni, a zabijanie było dla niego swoistą religią. Podczas przesłuchania powiedział: "Cierpienie jest piękne, a ja doprowadzam innych do cierpienia, jestem artystą tworzącym dzieło sztuki". Dodajmy, że był poczytalny.
Mieczysław Zub - "Fantomas"
Grasował w latach 70. i 80. Miał na koncie 13 gwałtów i 4 morderstwa na kobietach. Jego krwawy "debiut" był przerażający i przyprawia o dreszcze: pierwszą ofiarą "Fantomasa" była dziewczyna w ósmym miesiącu ciąży, którą zgwałcił, a następnie udusił.
Potem dokonał jeszcze 3 zbrodni i przez 3 lata był nieuchwytny. Wpadł przypadkowo - na miejscu zbrodni zgubił przepustkę do zakładu pracy, w którym był zatrudniony. Podczas procesu zachowywał się wyjątkowo agresywnie, demolował ławę oskarżonych. W roku 1985 popełnił samobójstwo.
Mariusz Trynkiewicz
Pierwszy raz zabił w 1988 roku podczas przerwy w wykonywaniu wyroku za wykorzystywanie seksualne dzieci (dostał przepustkę w związku z chorobą matki). Ofiarami byli trzej chłopcy w wieku 11-12 lat.
W toku śledztwa okazało się, że zwyrodnialec ma na sumieniu jeszcze jedno morderstwo - również dziecka w wieku 13 lat. Swoje ofiary zamordował nożem i jak później wyznał, sprawiło mu to satysfakcję seksualną.
Za każde popełnione morderstwo zasądzono mu karę śmierci, jednak w związku z jej zniesieniem, wyrok zamieniono na 25 lat więzienia. Karę odbywa w Zakładzie Karnym w Strzelcach Opolskich. Jednak już w 2013 roku wyjdzie na wolność.
KP/PFi